Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Robert Lewandowski nie chciał do rządu, a i gdyby ktoś pytał, to jestem Czechem

Arkadiusz Franas
Mam w głowie taki obraz z dzieciństwa. Towarzysz Edward Gierek, I sekretarz PZPR, podejmuje polską drużynę piłkarską, ubraną w obrzydliwie brązowe garnitury (taka była moda), która wywalczyła medal w mistrzostwach świata w 1974 roku. I pewnie wtedy nie miałem jeszcze takiej świadomości politycznej, ale już nieco później wyobrażałem sobie, jaka to dla niektórych musiała być męka.

Bo po prostu legitymizowali swoim tam pobytem Polskę socjalistyczną. Ale wyjścia bardzo nie mieli, bo polskiej reprezentacji na
uchodźstwie przecież nie było. I daleki jestem od porównywania obecnej sytuacji z PRL-em, ale Polska teraz też jest mocno podzielona. I w tej sytuacji najsłynniejszy nasz piłkarz Robert Lewandowski dostaje zaproszenie, by reprezentować rząd, choć rząd twierdzi, że Polskę, na targach w Hanowerze. Sportowiec, którego menedżerem jest były poseł Platformy Obywatelskiej. Odpowiedź mogła być tylko jedna, jak u kierownika warsztatu samochodowego z filmu Stanisława Barei „Brunet wieczorową porą”: „Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!”.

A że są podziały, i to chyba nieodwracalne, najlepiej świadczy sprawa wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej. Popierają go wszyscy (prawie?) z wyjątkiem rządu polskiego. Dlaczego politycy PiS-u stają okoniem? Bo osobiste animozje liderów? Czy dlatego, że ich zdaniem nie pomaga Polsce i wtrąca się w walki polityczne w kraju? I wyznaczyli swojego kandydata, ukradzionego PO Jacka Saryusz-Wolskiego, który nie ma szans 
wygrać nawet z kotem Angeli Merkel, gdyby ten startował. Beznadziejność tej kandydatury polega na tym, że nawet wystawiający go nie wierzą w sukces, a jeśli robią tak politycy, to oznacza, że politykami słabymi są i już.

Pomysł z innym pol
skim kandydatem to realizacja bardzo „wymyślnego” programu z serii „na złość babci odmrożę sobie uszy”. Donald Tusk przestał być postacią z mojej bajki wiele lat temu. I na pewno nie chciałbym, aby znów pojawił się w polskiej polityce. Ale jeśli Europa go chce? Czy wtrąca się w wewnętrzne rozgrywki? Raz się wtrącił, podczas wystąpienia we Wrocławiu. Poza tym o wiele częściej jest prowokowany do wtrącania się przez działaczy PiS-u, którzy go non stop zaczepiają i prowokują. Tylko buddysta z wieloletnim stażem by nie zareagował. Że nie walczy w Unii o polskie interesy? Już kiedyś to tłumaczyłem, że to stanowisko to nie sołtys i nie da się zagarniać tylko dla samych swoich. Można 
nie przepadać za Tuskiem, ale... Ładnie to ujęli nasi sąsiedzi.


– Jestem przekonany, że Donald Tusk jest przewodniczącym Rady Europejskiej, który rozumie potrzeby i interesy Europy Środkowej i Wschodniej. Naprawdę nie chciałbym ryzykować, że stracimy takiego przedstawiciela – twierdzi czeski minister spraw zagranicznych Lubomir Zaoralek. Proste? Ale można i podejść do tego tak jak pan europoseł PiS-u prof. Zdzisław Krasnodębski, który stwierdził, że dla jasności sytuacji Donald Tusk powinien przyjąć niemieckie obywatelstwo, bo to ich kandydat, a nie Polski. Tych obywatelstw to by Tusk mógł mieć więcej... Ciekawe, że mówi to człowiek, który od początku lat 90. mieszka na stałe w Niemczech i pracuje na tamtejszym uniwersytecie.

Mam prośbę. Gdyby PiS chciał mi wyznaczyć inne obywatelstwo, bo jakiś taki trend, to ja poproszę o czeskie. Bardziej mi odpowiada logika Zaoralka niż całego naszego rządu z prezesem na czele. Bo jak wybiorą Tuska, to na znak protestu wystąpimy z UE? Znów pomachaliśmy szabelką, wszyscy nas zlekceważyli i zaliczyliśmy ciężki nokaut. I jeszcze jedno. Podobno Tuska jako szefa Rady Europejskiej nie chcieli tylko polski rząd i Putin (bez prawa głosu oczywiście). Ale mamy kumpla...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska