Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak przygotować dziecko do szkoły? [ROZMOWA]

Agata Wojciechowska
– Najważniejsza jest rozmowa, zarówno rodzica z dzieckiem, jak i rodzica z nauczycielem – o pierwszych dniach w szkole rozmawiamy z dr Teresą Neckar-Ilnicką z Zakładu Edukacji Elementarnej Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu

Pierwszy dzień w szkole to dla sześciolatka lub siedmiolatka nie lada przeżycie. Jest to także prawdziwe wyzwanie dla rodzica, bo zaczyna się kariera szkolna jego dziecka. Ten kolejny przełom w naszym życiu rodzinnym można, a nawet trzeba „oswoić”. Jak przygotować siebie i przyszłego ucznia do 1 września?
Przede wszystkim nie należy oczekiwać od dziecka, by wszystkie jego działania kończyły się niekwestionowanym sukcesem. Nasze dziecko nie musi być we wszystkim najlepsze. Tworzy się wtedy atmosfera toksycznej rywalizacji, której niestety pełno jest w naszym świecie. Intensywna edukacja, szczególnie wymuszona przez rodzica, ma zupełnie odwrotny skutek i zniechęca dziecko. W szkole najważniejsze jest, aby zaszczepić w dziecku pasję do nauki oraz poznać swoje silne i słabe strony. Trzeba rozmawiać o wszystkim. O tym, że będzie miało nowe koleżanki i kolegów, nowych nauczycieli, nową klasę.

Zmienia się nie tylko otoczenie, ale prawa i obowiązki dziecka.

To prawda. Dziecko w szkole powinno poznać samego siebie oraz to, czego nie umie. Nie jest to w żaden sposób ujmą. Po to idzie do szkoły, żeby się nauczyć. Ma także nabyć umiejętność rozmowy o swoich własnych potrzebach. Tutaj należy uważać, by nie przekształciło się to w postawę „ja mam prawa, a reszta ma obowiązki”, ponieważ nie jest to dobra droga. Wówczas wychowamy małego skarżypytę z postawą roszczeniową, który nie będzie skory do dawania czegoś od siebie.

W jaki sposób możemy zachęcić humanistę do zadań matematycznych?

Na początku mamy do czynienia z nauczaniem zintegrowanym, dlatego też nauczyciel może mieć kłopot z rozpoznaniem umysłu humanistycznego czy ścisłego w naszym dziecku. Warto więc o tym z nim porozmawiać. Rodzice mogą również pracować w domu poprzez odpowiednie dopasowanie zadań. Możemy ćwiczyć z dzieckiem przy okazji czytanki. Np. jeśli dotyczy ona kotków na podwórku, policzmy je wraz z dzieckiem tak przy okazji, zachęcając że były trzy czarne, ale jeden wszedł na drzewo, więc na podwórku zostały dwa, itd. Podobnie możemy ćwiczyć z dzieckiem uzdolnionym w kierunku nauk ścisłych. Gdy interesuje się biologią, podsuwajmy mu do przeczytania książeczki o motylach czy roślinach, tak by zachęcić go do lektury.

Jak wybrać zajęcia pozalekcyjne tak, by nie były one dla dziecka dodatkowym ciężarem?
Przede wszystkim nie może być ich dużo, tak by dziecko nie miało ani chwili wytchnienia. Na początku na pewno będzie chciało zapisać się na jak najwięcej kursów, w tym na zajęcia taneczne, naukę gry na skrzypcach i do kółka astronomicznego. Tutaj zadaniem rodzica jest wyważyć pomiędzy chęciami dziecka a możliwościami czasowymi. Najlepiej byłoby, gdyby uczeń mógł spróbować wielu z nich i wybrać dla siebie najodpowiedniejsze. Często jednak jest to niemożliwe, dlatego to rodzic powinien pomóc mu podjąć decyzję poprzez rozmowę, a nie nacisk.

Czy rodzice powinni ingerować w konflikty pomiędzy uczniami?
Klasa to grupa społeczna, w której spotykamy różne postawy. Zacznijmy od rozmowy z naszym dzieckiem, że ludzie są różni. Zdarza się, że mają lepsze i gorsze dni, że czasami ono samo upiera się przy zdaniu, choć nie ma racji, że ktoś może nie mieć ochoty na zabawę na przerwie. Należy zaznaczyć, że tak samo jak nasze dziecko mogą się zachowywać inne dzieci. W przypadku sporu najlepiej jest z uczniem porozmawiać w domu, szukając przy tym różnych rozwiązań konfliktu. Na pewno moment ingerencji nauczyciela czy rodzica przychodzi wówczas, gdy sytuacja siłowego rozwiązania jest blisko. Trzeba też uważać, by kłótnia między dziećmi nie przeniosła się na stosunki pomiędzy rodzicami. Z drugiej jednak strony ciągła ingerencja rodzica nie uczy dziecka samodzielności w radzeniu sobie z rozwiązywaniem problemów.

Co należy zrobić w przypadku naśmiewania się innych dzieci?
Tutaj cechę czy rzecz, z której inni się naśmiewają, trzeba przekuć w sukces. Jeśli śmieją się z okularów, należy wytłumaczyć dziecku tak, by mogło to przekazać rówieśnikom, że jest to cecha, która je wyróżnia. Ma superróżowe okulary z gwiazdkami po bokach. Gdy śmieją się z blizny, niech dziecko opowie jak ją zdobyło, czy było w szpitalu, czy miało zakładane szwy. W przypadku aparatu na zęby, uczeń może pokazać, że możliwa jest zmiana koloru gumek, przytrzymujących aparat, że później będzie miało uśmiech jak gwiazda filmowa. Analogicznie postępujmy w innych przypadkach. Nie oznacza to, że nie należy takiej sprawy zgłosić nauczycielowi, lecz i w tym przypadku radziłabym przynajmniej na początku, by dorośli powstrzymali się od ingerencji. Nadopiekuńczość nie jest dobra.

Szkoła ma uczyć samodzielności. Do jakiego stopnia dziecko ma radzić sobie samo?
Powinniśmy zacząć od rozmowy z uczniem. Powiedzieć mu, że już jest duży, że umie się sam ubrać, korzystać z toalety i zasznurować buty. Jednocześnie jednak powinniśmy zaznaczyć, że może pójść ze swoimi kłopotami do nauczyciela. To właśnie on powinien być pierwszym kontaktem w przypadku problemów w szkole. Jeśli chodzi o drobiazgi, możemy również zachęcać dziecko do szukania pomocy u rówieśników, np. gdy potrzeba jest temperówka, niekoniecznie trzeba od razu biec z tym do nauczyciela. Wystarczy prośba do kolegi lub koleżanki z ławki. Decyzja o wyborze osoby do pomocy powinna należeć do ucznia i również tego szkoła uczy.

Czy zamiast rywalizacji, szkoła powinna uczyć współdziałania?
Jak najbardziej. Rodzic także powinien do niej jak najbardziej zachęcać. Pytajmy się dzieci, kto najładniej czyta w klasie lub najszybciej liczy. Gdy nasze dziecko będzie miało z tym zagadnieniem problem, możemy zawsze zasugerować, by porozmawiało ze swoimi koleżankami i kolegami w szkole i u nich poszukało pomocy. W ten sposób pokażemy dziecku jego słabe i mocne strony, pomożemy nauczyć je rozpoznawać u innych i w końcu stworzymy możliwość otwarcia na koleżanki i kolegów, współpracy, a nie tylko chorej rywalizacji, na którą przyjdzie jeszcze czas.

Jak rozmawiać z dzieckiem o nierównościach pod kątem finansowym, które będzie obserwowało w szkole?
Przede wszystkim nie mówić, że ono ma wszystko najlepsze, najpiękniejsze i najdroższe, nawet jeśli tak by było. Wyznacznikiem naszego postępowania powinna być wspólna decyzja podjęta z innymi rodzicami i nauczycielami podczas spotkania integracyjnego. W tej kwestii dużo zależy od postawy dorosłych. Zwracajmy też uwagę ,co nasze dziecko nosi do szkoły, by nie epatować bogactwem, gdyż jest to w tym miejscu zupełnie niepotrzebne. Podręczniki wszyscy mają takie same. Różnice widać w wyprawce szkolnej czy ubraniach. Nie możemy wpoić dziecku litowania się, bo to tylko szkodzi innym. Zaznaczmy, że co prawda koleżanka z ławki ma inny piórnik, np. z mniejszą ilością gadżetów, ale za to ma ładniejsze pióro. Pod tym kątem należy również patrzeć na dawanie dzieciom do szkoły pieniędzy na zakupy w szkolnym sklepiku. Jak najbardziej mogą to być małe kwoty. Wstrzymałabym się z większymi, ponieważ powstaje problem gdzie dziecko je miałoby trzymać. Niekiedy rodzice prezentują postawę finansowej nadgorliwości, która jest nie na miejscu. Oczywiście powinniśmy najpierw z dzieckiem porozmawiać, co możemy kupować w sklepiku, co jest nam potrzebne. Najlepiej zrobić to podczas dni adaptacyjnych, kiedy można zwiedzić dokładnie szkołę.

Co należy świętować z dzieckiem – ostatni dzień wakacji czy raczej pierwszy dzień szkoły?
Nie radziłabym zwracać uwagi, że 31 sierpnia jest twoim ostatnim dniem wolności. To zniechęca i od razu ustawia negatywnie do szkoły. Lepiej jest 1 września iść już z uczniem na lody i świętować, że ma tylu nowych znajomych i nauczy się wielu nowych rzeczy. Można nawet zasugerować, że będzie mógł czegoś nowego nauczyć nas. W ten sposób dziecko będzie chętniej opowiadało nam o tym, co działo się w szkole.

Czy jeszcze przed rokiem szkolnym można przygotować ucznia na pierwsze niepowodzenia?
Szkoła, do której będzie chodziło nasze dziecko, nie przypomina już podstawówki, do której uczęszczali jego rodzice. Zmieniły się przede wszystkim oceny. W pierwszych latach nauki uczeń oceniany jest opisowo, co oznacza, że nauczyciele będą wskazywać jego mocne i słabe strony. Rolą rodzica jest zastanowienie się wspólnie z dzieckiem, jak można niektóre z błędów naprawić, nad czym trzeba jeszcze popracować i co zrobić, by się nie powtórzyły. Pamiętajmy, że zadania stawiane przed pierwszoklasistami są stworzone na miarę ich możliwości. W klasie najprawdopodobniej będą organizowane konkursy np. na najsympatyczniejszą koleżankę. I to niepowodzenie może zostać gorzej przez dziecko przyjęte. Zwykle jednak plebiscyty te są tak przez nauczycieli organizowane, by każde dziecko mogło w którejś z kategorii zdobyć pierwsze miejsce.

Jakie pytania powinni zadawać rodzice po powrocie ucznia ze szkoły, by dziecko nie poczuło się jak na przesłuchaniu?
Przede wszystkim w takich rozmowach powinni uczestniczyć obydwoje rodzice, aby dziecko nie odczuło, że znaczną częścią jego życia, którą spędza w szkole, interesuje się tylko mama czy tylko tata. Należy za wszelką cenę unikać pytań typu: „czego nie umiałeś?”, „kto czyta gorzej od ciebie?”, „co znowu wymyśliła twoja nauczycielka?”. Podstawowym pytaniem, które powinien przyswoić sobie rodzic ucznia, to „w czym mogę ci pomóc?”. Dzięki niemu dziecko będzie decydowało o naszej ingerencji w jego życie szkolne. Z jednej strony wzmocni to jego wiarę w siebie i samodzielność. Z drugiej jednak pokazuje gotowość rodzica do pomocy i fakt, że uczeń nie jest zostawiony sam z problemem. Warto również pytać, z kim chętnie nasze dziecko rozmawia, koło kogo siedzi, w co dzisiaj się bawi na przerwach z przyjaciółmi.

Dzieci nie powinny wiedzieć o naszych wątpliwościach co do szkoły, prawda?
Rodzic powinien się wykazać tym, co nazywamy kulturą edukacyjną. Nie należy przy dzieciach dzielić się zbyt otwarcie poglądami na temat beznadziejnej nauczycielki czy głupiego naszym zdaniem programu. Ostatnio rodzice dość pejoratywnie wyrażają się o edukacji, co wpływa na stosunek uczniów do szkoły.

O czym na pewno musi rodzic pamiętać?
Należy rozmawiać, zarówno z dzieckiem, jak i innymi rodzicami i nauczycielami. Wzajemna komunikacja jest podstawą. Po drugie, rodzic musi zdać sobie sprawę, że jego dziecko nie musi być doskonałe we wszystkim. Mamy je nauczyć odnoszenia sukcesu, ale i jego braku, który nie jest tragedią. Rodzic ma wspierać pasje do nauki u dzieci, a nie przygniatać je często swoimi niespełnionymi ambicjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska