Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak państwowa kasa traci miliony na "słupach"

Marcin Rybak
Bezrobotny zgadza się dla drobnej korzyści udawać prezesa fikcyjnej firmy i to jego ściga cała machina państwa
Bezrobotny zgadza się dla drobnej korzyści udawać prezesa fikcyjnej firmy i to jego ściga cała machina państwa Fot. Piotr Krzyżanowski/Polskapresse
Państwo traci miliony na oszustwach, z wykorzystaniem „słupów”. Czyli fikcyjnych szefów fikcyjnych firm. We Wrocławiu rozbito ostatnio dwa gangi zarabiające dzięki tej metodzie. Ministerstwo Finansów prowadzi akcję edukacyjną "nie daj się zrobić w słupa". Kto nim może zostać? Bezrobotny, bezdomny albo... zakochany do szaleństwa.

Co roku państwowa kasa traci gigantyczne pieniądze na oszustwach, które nie byłyby możliwe bez „słupów”. Czyli fikcyjnych szefów fikcyjnych firm, uczestniczących w fikcyjnych transakcjach.
We Wrocławiu w ostatnim czasie policja i prokuratura pochwaliły się rozbiciem dwóch dobrze zorganizowanych gangów, które narazić miały państwo na stratę setek milionów złotych. Takie przestępstwa bez „słupów” nie byłyby możliwe. „Słupy” - rzecz jasna - są najważniejsze ale najmniej zarabiają z wszystkich uczestników całego przestępczego biznesu.
Kto może być słupem? Bezrobotny, bezdomny, student namówiony na zarobek tylko za udostępnienie swojego nazwiska, dokumentów i podpisywanie faktur. Może ktoś zakochany do szaleństwa?

- Przesłuchiwaliśmy jako świadka dziewczynę, którą jakiś podatkowy oszust uwiódł i namówił do założenia spółki - opowiada rzecznik wrocławskiego Urzędu Kontroli Skarbowej Arnold Rzepecki. - Od kolegów ze Śląska słyszałem też o rejestrowaniu firm na „słupy” którymi byli ludzie umierający, podopieczni hospicjów.
Ministerstwo Finansów zaczęło akcję informacyjną i edukacyjną „nie daj się zrobić w słupa”. Po co? Bo „słupy” to najważniejsza część zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się oszustwami. Ale też są najbardziej narażeni. „Słupy” są bowiem po to żeby za nimi schować się mogli prawdziwi organizatorzy przestępczego biznesu. To na „słupach” mają się skupić akcje policji, prokuratury, sądów, policji skarbowej, fiskusa czy skarbowych komorników. Egzekwujących niezapłacone podatki.
Tego typu transakcje od wielu lat stosowane są przez gangi wprowadzające na rynek tanie - bo nieopodatkowane uczciwie - paliwo. Jeszcze w latach 90-tych jako pierwsi tego typu mechanizm działania ujawnili wrocławscy policjanci z Centralnego Biura Śledczego.

Paliwo - sprowadzane zza granicy, albo produkowane w nielegalnych wytwórniach z oleju napędowego ewentualnie z „komponentów” - przechodzi przez cały łańcuch fikcyjnych firm. Każda z nich wystawia fikcyjną fakturę za zakup paliwa i sprzedaje następnej. Rzecz jasna paliwo zmienia właściciela tylko „na papierze”. Nikt nikomu nie przekazuje ani gotówki ani prawdziwego towaru.
Na końcu łańcucha transakcji jest autentyczny, prawdziwy odbiorca paliwa.
Podobne transakcje fikcyjne są wykorzystywane przy wyłudzaniu zwrotu podatku VAT czy choćby tzw. „Praniu brudnych pieniędzy”.

Słupy - dodajmy - przydatne są nie tylko do oszukiwania skarbu państwa. Na słupa - na przykład fikcyjnych pracowników firmy - można wyłudzać kredyty z banków. Tą technologię zastosował też - opisywany przez nas kilka lat temu - gang fałszywych wnuczków. Tutaj słupami byli najczęściej bezdomni. Za niewielką opłatą zakładano na nich konta bankowe, na które wpływały pieniądze od ofiar oszustwa.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska