Odpowiedzi szukała reporterka Gazety Wrocławskiej, Ewa Wilczyńska:
Przepisy są jednoznaczne. Jeżeli nie ma drogi rowerowej, to rowerzysta ma się poruszać jezdnią. Wyjątkowe przypadki pozwalają kierującym jednośladami korzystać z chodnika. Jest to zgodne z prawem jeżeli ma on ponad 2 metry szerokości, a na drodze obok samochody poruszają się z prędkością powyżej 50 km/h. Na Krupniczej ten warunek nie jest spełniony. Zgodnie z przepisami, chodnikiem można także jeździć, kiedy warunki atmosferyczne są niesprzyjające - jest silna mgła, gołoledź, śnieg czy wichura. Mogą się nim także poruszać osoby, którym towarzyszy dziecko do lat 10.
Tyle w teorii. Jeżeli chodzi o praktykę to Cezary Grochowski, prezes stowarzyszenia Wrocławska Inicjatywa Rowerowa twierdzi, że Krupnicza to wielka wpadka miasta, która nie służy nikomu - ani rowerzystom, ani kierowcom, ani pieszym. - To kompromis, który nikomu nie służy. Wąskie gardło dla kierowców i rowerzystów, a dla pieszych miejsce, gdzie zamiast spacerować, mogą jedynie wdychać spaliny - denerwuje się Grochowski.
Dodaje, że to nie tylko tak, że to rowerzyści blokują ruch kierowcom. - Korki są tam tak duże, że osoby na jednośladach nie mają jak wyprzedzić samochodów i stoją razem z nimi - tłumaczy prezes Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?