Nowy szkoleniowiec WKS-u nie miał łatwego zadania. Jak się okazało ze składu wypadło mu kilku ważnych graczy. Kontuzji nabawili się Matus Putnocky, Israel Puerto i Marcel Zylla. Najważniejszą zmianą było to, że wrocławianie zagrali trójką obrońców. Nie miało znaczenia to, iż z gry wypadł Puerto, kolejny kontuzjowany defensor. Magiera zagrał va banque i postawił na Konrada Poprawę. No cóż, nie ukrywajmy, że w ostatnim czasie ten piłkarzy przy Oporowskiej traktowany był przede wszystkim jako wzmocnienie rezerw, które od tego sezonu grają w II lidze. Najlepiej świadczy o tym fakt, że 22-latek ostatni raz w ekstraklasie zagrał... w grudniu 2017 roku! W sumie był to jego dopiero czwarty mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Pozmieniało się też z przodu. Na skrzydłach zostali tylko Dino Stiglec i Patryk Janasik, a na ławce usiedli Lubambo Musonda, Bartłomiej Pawłowski i Robert Pich. Posadzenie zwłaszcza tego ostatniego było jasnym sygnałem, że nie ma miejsca dla świętych krów i każdy teraz zaczyna od zera.
Śląsk od pierwszych minut grał z czwórką środkowych pomocników, przy czym Mateusz Praszelik i Waldemar Sobota często byli nawet na linii z Erikiem Exposito.
Trzeba powiedzieć, że ten nowy system mógł się podobać, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jak ryba w wodzie czuł się zwłaszcza Stiglec, który sporo biegał do przodu i wrzucał groźne piłki. Sam mógł otworzyć wynik meczu, ale jakimś cudem jego strzał instynktownie obronił ledwie 17-letni Xavier Dziekoński.
Gol strzelony przed przerwą był ukoronowaniem dobrej gry gości. To była zresztą idealna kontra. Rozpoczął ją Sobota (dobry mecz), wrocławianie wyszli z własnej połowy. Sytuację wykończył duet Praszelik (asysta) - Exposito (gol). No i prawdę mówiąc można było w ciągu tych kilkudziesięciu sekund zepsuć wiele, a Śląsk nie popsuł nic.
W drugiej połowie było już gorzej i to pomimo tego, że w 80 min z boiska po dwóch żółtych kartkach zszedł Maciej Makuszewski. WKS jednak nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę, a bohaterem przyjezdnych okazał się Michał Szromnik, który znów pokazał, że nie jest gorszym bramkarzem od Putnockiego. Imponująca była zwłaszcza jego obrona strzału Tarasa Romanczuka już w doliczonym czasie gry. Zresztą Ukrainiec z polskim paszportem grał za dwóch i pewnie stąd nie było widać osłabienia Jagiellonii.
Wygrana cieszy, ale jeszcze bardziej pomysł Magiery na grę Śląska.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1) WYNIK, RELACJA 5.04.2021
Bramki:
0:1 Erik Exposito 45’ (asysta: Praszelik)
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: bez udziału publiczności
Jagiellonia: Dziekoński - Přikryl, Runjel, Țîru, Nastić (57. Wrzesińskil) - Makuszewskilll, Kwiecień (58. Pospíšil), Romanczuk, Imaz, Wdowikl - Puljić (83. Bortniczuk). Trener: Rafał Grzyb.
Śląsk: Szromnik - Bejger, Poprawa, Tamás - Janasik, Scalet (68. Pawłowski), Mączyńskil, Sobota (58. Pich), Praszelik, Štiglec - Expósitol (68. Piasecki). Trener: Jacek Magiera.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?