Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Sutryk rozdał maturzystom długopisy ze swoim nazwiskiem. Miasto zapłaciło za nie 100 tys. zł. "To promocja siebie za nasze pieniądze"

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Długopisy dla maturzystów co roku zostają rozdane kilku tysiącom maturzystów.
Długopisy dla maturzystów co roku zostają rozdane kilku tysiącom maturzystów. Paweł Relikowski / Polska Press
Jacek Sutryk zafundował tegorocznym maturzystom długopisy. Kilka tysięcy sztuk kosztowało około 100 tys. zł. W dobie oszczędności zapowiadanych przez prezydenta Wrocławia ten ruch budzi wątpliwości. Dodatkowo, okazuje się, że włodarz miasta umieścił na długopisie tylko swoje imię i nazwisko.

Wciąż obserwujemy Wrocław z ekonomicznym rozdwojeniem jaźni. Z jednej strony, na każdym kroku magistrat z prezydentem na czele przypominają o kryzysie, niedopiętym budżecie, oszczędnościach (jak np. obniżanie temperatury w basenach dla zwierząt w zoo). Z drugiej, pozwalają sobie na ruchy kompletnie w kontekście tego pierwszego niezrozumiałe.

Po raz kolejny Jacek Sutryk postanowił obdarzyć maturzystów długopisami z okazji ich egzaminu dojrzałości. Gadżety dla młodzieży kosztowały miasto około 100 tys. złotych. Pojawia się pytanie: czy, w kontekście oszczędności, ich zakup był konieczny? Istnieje jeszcze drugi aspekt prezentu od prezydenta, który budzi wątpliwości. Na długopisie widzimy napis: "Powodzenia na maturze! Jacek Sutryk". Tylko tyle. Żadnego odnośnika do urzędu prezydenta Wrocławia czy też magistratu. Po prostu samo imię i nazwisko.

- Idą wybory, trzeba się dobrze zareklamować - stwierdza Arkadiusz Chwaścik z fundacji "Skutecznie do przodu".

I nie jest to odosobnione myślenie.

- Dla mnie, to nic innego jak promocja własnego nazwiska za publiczne, miejskie, czyli nasze pieniądze. Prezydent bierze kasę z budżetu, na który my płacimy. Funduje z niego długopisy maturzystom, tak jakby to było coś wyjątkowego - i umieszcza na nich swoje imię i nazwisko. Przecież to zwykła gra na siebie. Może pod zbliżające się wybory. Taka zgrabna, niby nienachalna, ubrana w ładne opakowanie - uważa Michał Szymański, ojciec tegorocznego wrocławskiego maturzysty.

Radny miejski: To stała praktyka prezydenta

- To stała praktyka prezydenta. List gratulacyjny i wyprawka przy rządowym programie 500+, oklejone podobizną prezydenta tramwaje, kolejny rok długopisów i gratulacji dla maturzystów. Wszystko z publicznych środków. To są legalne, choć wątpliwe etycznie wydatki miasta liczone w milionach złotych - wymienia radny miejski Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kilijanek.

W podobny tonie wypowiadają się również internauci:

- Tu nie chodzi o reklamę, ale o to, aby zarobił ktoś, kto ma zarobić - pisze pani Małgorzata.

- Swoich pieniędzy nie wydaje, więc w czym problem? Pieniędzmi samorządowymi płaci - ironizuje pan Krzysztof.

- Jak ja pisałem matury, to rozdawał granatowe. Przypominam, że regulaminowe są z czarnym tuszem - informuje pan Aleks.

Co na to urząd miasta?

Jaki był cel obdarowywania uczniów długopisami? Ile długopisów zostało wyprodukowanych oraz jakie dokładnie koszty poniósł budżet miejski z tego tytułu? Takie pytania zadaliśmy wrocławskiemu magistratowi. Niestety, od tygodnia żaden z urzędników nie udzielił nam odpowiedzi.

Zobacz także:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska