Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Protasiewicz przeprasza za awanturę we Frankfurcie

MAT
W Strasburgu zakończyła się konferencja prasowa Jacka Protasiewicza po incydencie na lotnisku we Frankfurcie. Poniżej zapis fragmentów konferencji.

KLIKNIJ I ZOBACZ: Skandal na lotnisku. "Bild": Pijany Protasiewicz wyzywał obsługę od nazistów, krzyczał "Heil Hitler"

Przepraszam za całą sytuację. O godz. 18.10, po całym dniu pracy w Warszawie, wsiadłem do samolotu do Frankfurtu i byłem w nim po 20. O godz. 8.30 następnego dnia miałem prowadzić sesję. W samolocie było ok. 80 innych pasażerów, głównie Polaków. Łatwo zapytać, czy byłem pijany, pasażerów. Jechaliśmy pod terminal autobusem z płyty lotniska. Proszę zapytać pasażerów, czy się chwiałem, zataczałem. Nie.
Mam naderwany prawy bark, mam skierowanie na operacje. Dźwigałem na lewym ramieniu torbę, plecak w prawej ręce - bardzo ciężkie. Rozglądałem się za wózkiem, na którym miałem to położyć. Był tam mężczyzna, który układał wózki w wąż. Zawołałem do niego, że chcę jeden wózek. Nie usłyszał mnie, podszedłem i wziąłem jeden z wózków. Chyba, tak mi się wydaje, że on poszedł do celnika, nie wiem. Zapakowałem bagaże i poszedłem w stronę wyjścia. Tam stał młody niemiecki celnik, wysoki ostrzyżony, przypominający kibica piłkarskiego, a nie urzędnika państwowego. O to żalu nie mam. Powiedział, żebym wyłożył bagaże, co zrobiłem. Chciał dokumentów, dałem mu więc paszport dyplomatyczny.
Zaczął go przeglądać. Gdy oddawał mi ten paszport, usłyszałem "raus". Zrobiłem dwa kroki, zagotowałem się. Wróciłem - "raus" brzmi bardzo źle w Polsce. On powtórzył: "raus". Powiedziałem, że "raus" kojarzy się, jak "Hail Hitler" i "hande hoh". Wtedy mnie pchnął. Powiedziałem: "Zanim po raz drugi użyjesz siły, jedź do Auschwitz, zobacz co Niemcy w uniformach robili". Znów mnie pchnął. Dołączyli inni celnicy i powiedzieli "zabierz bagaże i czekaj na boku". Nie zgodziłem się, powiedziałem że bagaże mają zostać.
Staliśmy ok. 3 minut. Przyjechał patrol policji. Podałem policji dokument, nie dlatego aby sobie nim zapewnić lepsze traktowanie, ale dlatego że mamy obowiązek pokazywać. Policjant powiedział, żebym wziął bagaże i poszedł z nimi na komisariat. Powiedziałem mu, że przekracza prawo, bo immunitet zakazuje zatrzymania osoby objętej immunitetem. On uważał inaczej. Powiedziałem, że będę filmował. Wtedy powiedział, żebym zostawił telefon.
Dlaczego? Usłyszałem, że potrzebuje moich rąk. Telefon wrzuciłem do kieszeni, a on założył mi kajdanki. Nie stawiałem oporu, w żadnym momencie. Pytałem tylko, czy rozumieją, co robią. Kiedy wsiadałem do radiowozu, otworzył policjant drzwi i dostałem solidnego kuksańca. Na nagraniu słychać "ała". Zapytałem już w środku, czy ma zamiar mnie bić? Odpowiedział: "zna pan pana Łucenko? Jego biliśmy. Ciebie nie musimy". Spytałem: "Czy Ty wiesz co mówisz, czy wiesz kim jest Łucenko? To białoruski opozycjonista pobity na Majdanie". Mówił: "ja, ja".
Gdy zapytałem, czy kanclerz Merkel o tym wie, zamilkł. Zanim trafiliśmy do komisariatu, mówiłem, żeby zadzwonić do konsula. Udawali, że mnie nie rozumieją. Zaprowadzili mnie na koniec korytarza, gdzie jest cela. Kazali mi zdjąć pasek, spodnie, żeby sprawdzić, czy w moich bokserkach nie mam broni. Zamknęli za mną drzwi. Przyciskałem guzik alarmu, nie odpowiadali. Zacząłem walić w drzwi. Bo chciałem im powiedzieć, że o 8.30 mam prowadzić sesję, więc muszę powiadomić, że mnie nie będzie. Wtedy przyszedł inny policjant z siwymi włosami i zaczął mnie przepraszać i mówił, że nie chcą mieć problemów. Porozmawiałem wtedy telefonicznie z konsulem. Powiedział, że widzę, że policjanci zrozumieli swój błąd. Oddali mi rzeczy, przeprosili i wyszedłem. Powiedziałem, że ich rozumiem.
Nie pozwolę sobie na to, aby jakaś niemiecka bulwarówka pisała tak o polskim europośle. Dlatego wyjaśnię tę sprawę do końca. Oburzające jest, że niemiecki policjant solidaryzuje się z Berkutem.
Żaden człowiek, który się solidaryzuje z bijącymi, a nie z bitymi, nie powinien nosić munduru, zwłaszcza Niemiec.
Będę dziś rozmawiał z Martinem Schulzem [przewodniczący Parlamentu Europejskiego - przyp. red.] i zwrócę uwagę, jak Niemcy traktują obcokrajowców. Zdarzają się zachowania, które są niedopuszczalne, które się biorą z przekonania o własnej wyższości nad ludźmi z Europy Wschodnie, Afryki Północnej, z Turcji. To trzeba wyplenić. Zrobię wszystko, aby przynajmniej na lotnisku we Frankfurcie, nikt nie spotkał się z takim traktowaniem, z jakim spotkałem się ja.

Europoseł przedstawił też swoje nagrania z lotniska. Jego zdaniem miały pokazać incydent z zupełnie innej strony. - Jest poważny problem z "rasistowskimi" zachowaniami celników i policji. Ale nagrałem interwencję - napisał rano na Twitterze Protasiewicz. W TVN24 dodał: - Rozmawiałem z przewodniczącym Martinem Schulzem, który jest zszokowany informacją jaką mu przekazałem o nagraniu, które dzisiaj opublikuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska