Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Magiera grzmi po meczu Śląska. "Żenujące, że analizujemy takie spalone"

DW
Pawel Relikowski / Polskapress
Śląsk Wrocław wygrał z Wisłą Płock 3:1, ale w drugiej połowie meczu zaledwie kilka minut mogło sprawić, że Nafciarze doprowadziliby do wyrównania. Najpierw przy golu Erika Exposito arbiter uznał pozycję spaloną, a po chwili już dyktował jedenastkę dla gości, którą VAR również zweryfikował. Po meczu wściekły był Jacek Magiera.

Zarówno trener Bartoszek jak i Magiera mogli poczuć się zdezorientowani. Śląskowi Wrocław przyznano rzut karny za zagranie ręką Piotra Tomasika w polu karnym. Chwilę wcześniej Verdasca również interweniował ręką we własnej szesnastce. Tylko w pierwszym przypadku podyktowano rzut karny. - Chciałbym mówić o piłce nożnej. Żenujące jest to, że szukamy takich sytuacji jak ta z zostającą piętą Schwarza i gwiżdżemy spalonego po wykonaniu kilku podań. Została zabrana bramka po pięknej akcji i dla mnie nie było ku temu żadnych podstaw. Co do rąk w polu karnym, to pamiętamy mecz z Podbeskidziem, pamiętamy też inne mecze. Dziwiło mnie też to, jak długo rozpatrywana była sytuacja po dośrodkowaniu Jakuba Iskry, gdzie od razu było widać, że kontakt z ręką miał miejsce w szesnastce Wisły - mówił po spotkaniu Śląsk Wrocław - Wisła Płock trener gospodarzy, Jacek Magiera.

Dublet w tym meczu skompletował Robert Pich. Zrobił to po strzałach z rzutów karnych, ale mimo to jest ważną postacią w zespole Śląska. Tak sądzi również Magiera - Jest to profesjonalista, który pracuje i liczy się dla niego dobro zespołu. Ile ma, tyle da zespołowi i widać to w końcówkach meczów, kiedy ostatkami sił stara się zakładać pressing. Mieliśmy moment, kiedy się zaciął, ale sytuacja była taka, że naszym zdaniem grał na równym poziomie. Doszukiwaliśmy się problemów, lecz on cały czas grał dobrze, a patrząc na gole i asysty jest naszym czołowym zawodnikiem - przyznał opiekun WKS-u.

W ekipie Śląska jest kilka pozycji, gdzie rywalizacja jest bardzo zacięta. Tak wygląda sytuacja m.in. na lewej stronie obrony, gdzie początek sezonu należał do Victora Garcii, a dziś wystąpił Dino Stiglec. - Duże znaczenie ma to, że Stiglec był gotowy i czekał na swoją szansę. To jest jedyna droga do tego, aby się rozwijać. Dino długo nie grał. W ostatnich latach był czołowym zawodnikiem Śląska, a po zmianie systemu zmienił on swoją pozycję. Dziś zagrał bardzo dobrze, po jego podaniu Erik Exposito strzelił nieuznanego gola. Mam nadzieję, że zawodnicy kontuzjowani szybko wrócą i rywalizacja będzie jeszcze większa. Liczę również na Sebastiana Bergiera, o którym wszyscy szybko zapomnieli. Złapał kuriozalną kontuzję i leczy się od dwóch miesięcy - mówił Magiera.
źródło: Śląsk Wrocław

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Robert Pich

PKO EKSTRAKLASA w GOL24

Rozegraliśmy już sześć kolejek nowego sezonu PKO Ekstraklasy. To nie przeszkodziło klubom w pozyskiwaniu piłkarzy. 1 września jest ostatnim dniem okienka w polskiej lidze. Zobaczcie transfery LAST MINUTE, przeprowadzone dosłownie w (przed)ostatnich chwilach.

Dołączyli w środku rundy. Transfery LAST MINUTE w Ekstrakla...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Magiera grzmi po meczu Śląska. "Żenujące, że analizujemy takie spalone" - Gol24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska