Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ivan Djurdjević: Transfery? Trzeba zajrzeć do lodówki, zanim pójdziesz na zakupy [ROZMOWA]

Jakub Guder
Jakub Guder
fot. K. Pączkowska, WKS Śląsk Wrocław SA
- Śląsk na 18 meczów wygrał jeden. Jeśli chcemy coś zbudować – a zbudujemy! – nie będzie to łatwe. Żeby klub był wielki, a wszyscy tu na to zasługują, muszą być mocne fundamenty, struktura, a nie tylko pierwsza drużyna - mówi Ivan Djurdjević, nowy trener Śląska Wrocław.

Jakie są Pana pierwsze obserwacja po kilku dniach we Wrocławiu?
Dużo ludzi żyje tym klubem. To widać było od samego początku, od rozmów z prezesem, dyrektorem sportowym i dyrektorem akademii. Jak takie coś, że ktoś komuś pasuje, albo nie i to pierwsze wrażanie, którego nie można przecież powtórzyć, było bardzo dobre. Dawno nie spotkałem ludzi, którzy w tak prosty sposób podsumowali drużynę i nasz sztab. To mi się bardzo podobało. Za nami szczera rozmowa. To ważne. W kolejnych dniach zacząłem poznawać innych ludzi. Odniosłem wrażenie, że to jest rodzina. Wszystkim bardzo zależy i trzeba dać im przestrzeń do pracy, by mogli pokazać na co ich stać. Mają wiele do zaoferowania. Rozmawiałem tu z ludźmi, dzwoniłem wcześniej do zawodników by dać im sygnał, że to jest nowe rozdanie, nowa nadzieja, a to, że są w Śląsku, nie jest przypadkiem. Dotyczy to wszystkich – od podstaw, od tych może mniej widocznych, aż do samej góry. Jeśli nie byłoby przecież tych, którzy robią tę mniej zauważalną robotę, to my nie moglibyśmy wykonać swojej pracy. Chcę się przyjrzeć wszystkiemu, porozmawiać z zawodnikami, nawiązać z nimi kontakt, więź, rozwinąć ich potencjał i wtedy zobaczymy, jaki to da wynik. Jeśli by mnie ktoś zapytał, czy ja jestem trenerem, który wygrywa trofea czy takim, który rozwija ludzi i poprzez to osiąga wynik, to ja wybieram tę drugą drogę. Trzeba pozwolić zawodnikom, żeby czuli się sobą. Ja taki jestem, niezależnie od wyników. Tego się nauczyłem. Śląsk na 18 meczów wygrał jeden. Jeśli chcemy coś zbudować – a zbudujemy! – nie będzie to łatwe. Żeby klub był wielki, a wszyscy tu na to zasługują, muszą być mocne fundamenty, struktura, a nie tylko pierwsza drużyna. Chcę, żeby wszystko szło do góry i było jak najmniej wahań.

Gdzie drużyna potrzebuje wzmocnień? Będzie Pan grał na początku czwórką zawodników z tyłu, więc wygląda na to, że brakuje Panu skrzydłowym. Jedynym nominalnym graczem na tę pozycję jest w tej chwili Dennis Jastrzembski.
W zespole w ostatnim czasie doszło do mocnych zmian. Byli tu zawodnicy, którzy mieli być wiodący, ale z różnych względów to się nie sprawdziło. Dziś ich nie ma. Skrzydłowi są potrzebni, ale chciałbym podejmować nagłych ruchów i mieć 20 nowych w drużynie. Trzeba sprawdzić, co jest w lodówce, zanim się pójdzie na zakupy. Chcemy spokojnie podjąć decyzje, nie spieszać się, by nie popełnić błędów. Musimy zdiagnozować, czego nam brakuje. Chodzi pewnie o kilku zawodników, którzy podniosą poziom. Jeśli na początku sezonu zespół gra w europejskich pucharach, a potem o utrzymanie, to coś się dzieje z jego potencjałem. To, czego nam brakuje, będę chciał też uzupełnić młodymi zawodnikami z akademii czy z rezerw. Chodzi o to, aby w parze z wynikiem szło szkolenie. To jest możliwe.

Ma Pan w kadrze jednego, doświadczonego bramkarza. Śląsk rozmawia z Rafałem Leszczyńskim, którego Pan zna z Chrobrego. Czy to jest faktycznie zawodnik, którego chętnie widziałby Pan w swojej drużynie?
Jest jeszcze dwóch kandydatów, którzy się pojawiają w rozmowach. Rafał jest doświadczonym zawodnikiem. Pokazał w I lidze, że jest bardzo stabilny. Utrzymywał formę przez cały rok. Chcemy stawiać na zawodników głodnych. Grających na przykład w I lidze, a mających potencjał na ekstraklasę. Nie na tych sytych.

Czy konsultowano z Panem pozyskanie Martina Konczkowskiego?
Pozyskano go poza mną, ale to jest zawodnik ograny. Myślę, że będzie ważnym elementem w tej układance, więc dla mnie to nie problem. Przychodzę do nowego klubu, do nowych ludzi i nie chcę nikogo zmieniać, tylko ich poznać.

Czy gdyby Chrobry wygrał baraż o ekstraklasę, to była opcja, aby Pan został w Głogowie?
Pracowaliśmy w Głogowie trzy lata. To pozwoliło nam wiele zbudować. Graliśmy tam o wynik, ale też o ProJunior System i można było to pogodzić. Teraz wielu zawodników musi opuścić ten zespół. Chciałem się rozstać, by zapamiętać tych ludzi w tym świetle, a nie jakimś gorszym. Może byłaby taka opcja, ale zdarzyło się tak, a nie inaczej. Teraz chcemy powtórzyć to, co zrobiliśmy w Chrobrym.

Rozmawiał Pan też z Jagiellonią. Były jeszcze jakieś inne propozycje?
Wiele opcji z I i z II ligi. Trener nie pracuje jednak w lidze, a bardziej nad jakimś projektem, pod którym się podpisuje. Rozmawialiśmy z Jagiellonią, ale wybrałem ludzi, którzy walczyli o mnie. Wyczułem, że będą walczyli, jeśli będzie trudno.

Jak Pan się odniesie do sytuacji w Krzysztofem Mączyńskim?
Wiele się działo w Śląsku. Sporo decyzji podjęto wcześniej. Zawodnicy, którzy mieli stanowić trzon zespołu, nie sprawdzili się. Nie chciałbym wracać do tej decyzji, bo to jest coś, co zastałem. Nie chcę się wypowiadać, nie było mnie w klubie, nie ma sensu w tym grzebać. Chcę się skupić na tym, co jest.

Wie Pan już, kto będzie nowym kapitanem?
Za szybko, by podjąć taką decyzję. Byłoby nie fair, gdybym powiedział, że już wszystko wiem. Każdy chce się pokazać. Poczekam na obóz, porozmawiam ze wszystkimi, żeby to była dobra decyzja, aby nowy kapitan bronił się też na boisku. Nie wiem czy ja wybiorę, czy drużyna. Zobaczymy.

Zdążył Pan porozmawiać o Fabianie Piaseckim?
Nie – to już było. Tak samo jak Pich, Stiglec, Sobota. To decyzje, które były podjęte.

W Chrobrym spędził Pan trzy lata, co w Polsce jest rzadkie. W Śląsku trenerzy zmieniają się często. Nie obawia się Pan, że siedzi na gorącym stołku?
Przyjechałem do Wrocławia na długo.

W Śląsku dawno nie było takiego resetu – odeszło kilku ważnych zawodników, Pan przychodzi w przerwie międzysezonowej, a nie jako strażak, który ma ratować ligę. Z tego względu to dla Pana dość komfortowa sytuacja. Z drugiej strony – czy nie brakuje teraz doświadczenia drużynie?
Ci, którzy odeszli teraz, to były mocne nazwiska, ale nazwiska nie grają. Trzeba tu stworzyć zespół, a liderem może być każdy. Należy jednak ich wyłowić, a potem zbudować. Liderem jest ten, kto gra na maksimum swoich możliwości. Chrobry może wyglądał na słabszy zespół, ale gdy grał z drużynami walczącymi o awans, to miał lepszy bilans. Chciałbym dać szansę tym, który mieli do tej pory mniej do powiedzenia, tak jak Caye Quintana. Gdy patrzymy w CV niektórych, to są to zawodnicy, którzy prezentowali coś dobrego i dlatego ściągnięto ich do Śląska. Teraz to, z czym oni tu przyszli, trzeba przenieść na boisko.

Rozmawiał Pan z Erikiem Exposito jeszcze przed wznowieniem treningów. Jaki dostał Pan od niego sygnał?
Erik jest zdeterminowany. Nie chce odchodzić, no chyba że pojawi się jakaś dobra oferta. Jest bardzo skupiony, przyjechał dobrze przygotowany mentalnie. Na pewno miał gorszy moment, bo miał już wszystko inaczej poukładane w związku z transferem do Chin. To naturalne. Przeszedł pewien reset, zaczyna nowy rozdział. Mamy dobra komunikację, bo możemy porozmawiać po hiszpańsku. Pn też dużo rozmawia z chłopakami, rozumie sporo po polsku. To będzie jeden z naszych liderów. Są też Schwarz, Olsen czy młodsi – Łyszczarz lub Lewkot. Dalej: Janasik, Konczkowski.

Pion sportowy będzie z panem konsultował transfery?
Tak. Do tej pory rozmawialiśmy przez telefon, ale teraz jest realnie czas by usiąść i rozmawiać. Wole jednak mieć mniej zawodników, niż popełniać błędy i mieć ich za dużo.

Jakim piłkarzem jest Michał Rzuchowski, z którym pracował Pan w Chrobrym i czy to Pan ściągnął do go Wrocławia?
Jest głodny ekstraklasy. W Chrobrym był kluczowy, jeśli chodzi o akcje ofensywne. Miał spory udział w bramkach i asystach. Liczymy, że będzie stwarzał napastnikom dużo okazji do strzelania. Ja wspomniałem o nim dyrektorowi sportowemu o on stwierdził, że mają go na swojej liście.

Zawodników na jakie pozycje chciałby Pan pozyskać jeszcze przed przyjazdem na obóz?
Chcieć a mieć, to co innego. Nie chcemy dużo płacić za zawodników, bo to nie daje zawsze gwarancji. Skupiamy się na tych, którzy są gdzieś w tej lidze, by okres adaptacyjny był krótszy. Kluczowy jest bramkarz. Zobaczymy co z lewą obroną. Na dziś jest Garcia i Wypart. Garcia może grać również wyżej. Przyglądamy się też kwestia młodzieżowca. Ciekawym zawodnikiem do środka pola jest Bukowski. Piotr Samiec-Talar to chłopak po przejściach, ale wierzymy w niego. Do tego Bejger. Fajnie, gdyby na boku pomocy był młodzieżowiec.

Jak zbudowany został Pana sztab?
Wybrałem trójkę ludzi, bo chcieliśmy wykorzystać potencjał, który tu jest. Z Mariuszem Bołdynem pracowałem trzy lata w Chrobrym. Z Maciejem Stachowiakiem dziewięć lat, od początku. To ludzie lojalni i kompetentni. Z Marcinem Dymkowskim grałem razem w piłkę. Co ciekawe – po przyjeździe do Polski na pierwszym zgrupowaniu byłem z nim w pokoju i dyskutowaliśmy o obronie. Dziś spotykamy się po 15 latach w innej rzeczywistości i też o tym rozmawiamy. Przemysław Parus i Krzysztof Kapelan to propozycja klubu. Andrzej Gomołysek to też fajna postać, duża nam daje.

Notował i pytał: Jakub Guder

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska