Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Irlandia Jones" pochodzi z Wrocławia

Hanna Wieczorek
Tomasz Borkowski
Tomasz Borkowski archiwum prywatne
Tomasz Borkowski studiował we Wrocławiu archeologię, pracował przez parę lat w Państwowej Służbie Ochrony Zabytków, prowadził własną firmę archeologiczną. W końcu trafił do Irlandii.

Z ogłoszenia. Jak pisze w swojej książce "Irlandia Jones poszukiwany", było to drugie ogłoszenie z ofertą pracy dla archeologów. Pierwsze brzmiało: "Platformy wiertnicze na Morzu Północnym. Wszystkie zawody". Wyjechał w 2006 roku i został.

- Celtycki tygrys budował autostrady, a przedtem trzeba było zrobić wykopaliska archeologiczne - opowiada Borkowski. To były ogromne prace. - Lubię podróże, a Irlandia zawsze miała jakiś dziwny urok. Czemu nie? Po prawie czterech latach w Irlandii muszę powiedzieć, że jestem trochę innym facetem, niż byłem wcześniej. Takie dłuższe przebywanie gdzie indziej to jest niezwykłe doświadczenie. Ale już mi wystarczy i wkrótce wracam do Polski. Nie będę tęsknił za irlandzką pogodą, ale będę tęsknił za irlandzkim klimatem - dodaje.

Jak się szybko okazało, wykopaliska są wszędzie podobne. No, może w Irlandii trzeba się bardziej nieprzemakalnie ubierać. Ale inaczej już wygląda życie codzienne. Jak mówi autor "Irlandii Jonesa": "Ktoś powiedział, że bycie Polakiem to wielka przygoda. Uważam, że już bycie Polakiem w Polsce jest przygodą survivalową, a za granicą dochodzą do tego dodatkowe elementy, z których najważniejszym jest obcy język. Jeśli idziesz do sklepu kupić pół kilo białego sera i musisz sobie w głowie ułożyć, jak jest ser, jak jest biały i że nie pół kilo, tylko funt, to łatwo sobie wyobrazić, jak trudne są bardziej skomplikowane akcje typu ubezpieczenie samochodu czy załatwienie wywozu śmieci". I dodaje zaraz, że najgorsze jest to, że tu (w Irlandii oczywiście) wszyscy są tacy uprzejmi. Bo kiedy cztery lata temu przyjechał do Irlandii, mówiono mu, że dobrze mówi po angielsku. Nikt go nie poprawiał. - Teraz ludzie mówią mi to samo, a zrobiłem przecież jakieś postępy - wzdycha. To był wielki kurs angielskiego na wolnym powietrzu. - Czy to znaczy, że wtedy kłamali? A może kłamią teraz? Do tego robią to w obcym języku!

"Irlandia Jones poszukiwany" jest tylko do pewnego stopnia książką o archeologii. Opowiada o spotkaniu ludzi, kultur i języków. I o Unii Europejskiej.

Irlandia zawsze miała jakiś dziwny urok.

Jest to spotkanie zabawne, interesujące, pouczające. - Irlandia to dla mnie wielka przygoda. Odkrywanie nowego lądu. Spotkania z tubylcami. Pytania, nieporozumienia, gafy. Wychodzenie na głupka. Uczenie się. Opisuję to, co widziałem. To są moje osobiste doświadczenia. Każdy, kto przeżył coś podobnego, może mieć nieco inną opinię. Ja się w Irlandii dobrze bawiłem i to, mam nadzieję, widać w książce - opowiada Tomasz Borkowski.

"Irlandia Jones poszukiwany", Tomasz Borkowski,
wydawnictwo Gajt,
cena 16 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska