Wiosną na trasę z Wrocławia do Węglińca Koleje Dolnośląskie wypuściły pięć takich pociągów. Ale obecnie po torach jeżdżą tylko trzy. Dwa są w naprawie z powodu usterek, a tych niestety ostatnio notuje się coraz więcej.
- To bardzo dobre pociągi, komfort jazdy jest nie do porównania ze starymi składami - przekonuje Barbara Majchrzak, która dojeżdża do pracy z Wrocławia do Legnicy. - Podróż trwa krótko i jest przyjemna bez względu na pogodę. Bo w Impulsach jest klimatyzacja. Oprócz tego można podładować komórkę czy sprawdzić mejla. Tylko te awarie stają się coraz bardziej denerwujące...
Czytaj też: Codziennie ktoś okrada PKP - najwięcej kradzieży we Wrocławiu
Usterki odnotowano już w maju, miesiąc po tym jak pierwszy Impuls pojechał po dolnośląskich torach. Na początku czerwca pasażerowie z Wrocławia musieli czekać na podstawienie innego pociągu, ponieważ pociąg nie ruszył. To samo stało się na początku lipca, a w minioną sobotę na stacji w Bolesławcu zauważono dym wydobywający się z przetwornicy (urządzenie do przesyłu prądu z trakcji kolejowej) pociągu. Natychmiast wezwano strażaków, którzy szybko ugasili płomienie. Po sprawdzeniu przetwornicy okazało się, że w obudowie znajduje się... elektroda spawalnicza - dowiedzieliśmy się od strażaków. Impulsy mają dwie przetwornice, z naszych informacji wynika, że w pociągu, w którym doszło do pożaru, jedna była już niesprawna. Przyczyny pożaru bada policja.
Rodzi się więc pytanie: Impulsy to superpociągi czy buble? Jak mówią nieoficjalnie kolejarze, najczęściej usterki dotyczą silników i systemu elektronicznego.
- 1, 8 i 15 lipca pojawiły się drobne usterki, wskutek czego pierwsze pociągi wyruszające z Wrocławia były opóźnione - informuje Justyna Stachniewicz, rzecznik Kolei Dolnośląskich. Z powodu zerwanej sieci trakcyjnej 16 czerwca do naprawy trafił jeden z pięciu Impulsów. Jak zapewniają KD, do końca tego tygodnia powinien wrócić na tory.
- Jeśli chodzi o kolejny, po ustaleniu przyczyn awarii i ich usunięciu producent oszacuje koszty i ustali terminy napraw - dodaje Stachniewicz. Impulsy są objęte gwarancją, dlatego wszelkie naprawy leżą w gestii producenta. Jednak koszty powstałe przez awarie pociągu, a związane z obsługą pasażera np. komunikacji zastępczej, ponosi przewoźnik.
- Po ustaleniu winy są one rozliczane z producentem lub ubezpieczycielem - zaznacza Justyna Stachniewicz. Jeden superszybki Impuls kosztował ok. 20 mln zł. Zakup pięciu takich maszyn był współfinansowany w kwocie 67,5 mln zł ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego dla Dolnego Śląska na lata 2007-2013. Czy było warto?
- Zakup nowych pociągów jest zawsze obarczony ryzykiem tego, że do przewoźnika trafia prototypowy skład, w którym mogą pojawić się usterki - mówi Agnieszka Zakęś, zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. - Usterki zdarzają się w każdym pojeździe i nie należy dyskwalifikować nowoczesnego taboru tylko dlatego, że uległ awariom.
Zobacz też: Co się psuje w dolnośląskich pociągach "pendolino"?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?