Ilu sześciolatków pójdzie od września do szkoły?

- Mam dwoje dzieci, jedno z nich teoretycznie mogłoby już założyć tornister, ale zdecydowałam inaczej - mówi Alina Butkiewicz, która wzięła w czwartek udział w konferencji, zorganizowanej przez Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Ponad 400 osób - rodzice, nauczyciele i dyrektorzy szkół spotkali się w auli Uniwersytetu Przyrodniczego. Dyskusję zatytułowano "Sześciolatek między zabawą a nauką 2012". Skąd taka data? Bo rodzice tegorocznych sześciolatków mają wybór między szkoła a przedszkolem. Obowiązek szkolny dla dzieci w tym wieku zacznie obowiązywać dopiero za dwa lata.

Tym niezdecydowanym urzędnicy oświatowi opowiadali wczoraj o wszystkich konsekwencjach, związanych z decyzją. Mało kogo udało się przekonać, że szkoła to dobry pomysł. - Moje dziecko intelektualnie już jest do tego przygotowane, ale emocjonalnie nie dorosło. Zresztą szkoły też nie są gotowe - dodaje Alina Budkiewicz, która jest terapeutką, zajmującą się właśnie takimi maluchami.

- Ja jestem mamą 7-letniego Maksymiliana. Mały chodzi do zerówki. Rok temu zbadali go psycholodzy i pedagodzy. Stwierdzili, że może się już zacząć uczyć, ale wspólnie z mężem uznaliśmy, że zaczekamy - opowiada pani Agnieszka, która na konferencję przyjechała aż z Bystrzycy Kłodzkiej. Jej zdaniem na szkołę przyjdzie czas i na razie mały Maks może się jeszcze pobawić. - Nie wyobrażam sobie, żeby był w stanie usiedzieć 45 minut w ławce - wzdycha pani Agnieszka. Identycznie myśli Joanna Garyantusiewicz, która do uniwersyteckiej auli przyszła nie tylko z mężem, ale także swoją córką Zuzią. Dziewczynka wspólnie z grupą maluchów z Przedszkola nr 57 dała występ przed gośćmi spotkania. Dzieci zaśpiewały piosenkę o sałatce jarzynowej, która jest smaczna i zdrowa.

- Nasze dziecko chodzi w tym roku do zerówki przedszkolnej i zostanie tam również w przyszłym roku - przyznaje pani Joanna. - Lubi się uczyć, ale nie za długo. A to rączka boli od pisania, a to czytać się nie chce - zwierza się.
Według wielu rodziców budynki szkolne mogą wywołać wśród 6-letnich maluchów zbyt duży stres. - Wystarczy, że któremuś zachce się wyjść do toalety. Samo może się zgubić na korytarzu, a przecież nauczycielka nie będzie co chwilę z kimś wychodziła z klasy - uzupełnia ojciec Zuzi.

W przedszkolu, z którego jego córka przyjechała na Uniwersytet Przyrodniczy, jest 39 sześciolatków. Na razie nie wiadomo, ilu z nich zacznie od września odrabiać codziennie lekcje. Przedszkola i zerówki przedszkolne czekają na oświadczenia woli od rodziców i powinni je złożyć w swojej placówce najpóźniej dzisiaj. Natomiast do 19 kwietnia zostaną one przekazane do miejskiego wydziału edukacji. - Na razie nie wiemy, ile będzie takich dzieci - komentuje Ewa Przegoń z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. Ewa Przegoń twierdzi, że podczas podejmowania decyzji ważne mogą okazać się konsultacje ze specjalistami, ale nie tylko.

- Warto zapytać o zdanie dotychczasowych opiekunów dziecka, panie z przedszkola czy zerówki. Oni na co dzień obserwują te maluchy, widzą, jak sobie radzą, z czym mają kłopoty, a z czym dają sobie lepiej radę - zachęca. Rodzice takich rad słuchają z uwagą, pamiętają jednak, że kiedyś też byli dziećmi.

- Nie wolno zapominać o najmłodszych. Mają dopiero 6 lat, ale też już swoje wiedzą. Dlatego w pierwszej kolejności o zdanie trzeba zapytać swoje dziecko - uśmiecha się Jacek Majewski, ojciec 6-letniego Andrzeja.
W 2009 roku do grona pierwszaków w dolnośląskich podstawówkach dołączyło 799 sześciolatków. Rok później było ich już 1690. W obecnym roku szkolnym do I klasy uczęszcza już 4748 dzieci w tym wieku.