Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile trzeba nakłamać, żeby przyjechało pogotowie?

Agata Grzelińska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Wrocławskie Pogotowie Ratunkowe codziennie wyjeżdża do chorych od 350 do 400 razy. Dziewięciu dyspozytorów medycznych odbiera od 900 do tysiąca zgłoszeń dziennie. Co najmniej 400-500 z nich to nieuzasadnione telefony. Dwa tygodnie temu głośna była sprawa wezwania pogotowia do jednego z wrocławskich hosteli. Turysta twierdził, że krwawi. Tymczasem po prostu się skaleczył i wystarczyło przyklejenie plastra.

- Są różne powody dziwnych wezwań. Niektóre wynikają z niewiedzy, co jest stanem zagrożenia życia, a co nim nie jest. O te wezwania nie mamy pretensji. Mamy pretensje o te, które są wynikiem cwaniactwa i wygody - mówi Andrzej Czyrek, wicedyrektor Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu.

Ludzie nieraz nie kryją, że wiedzą, iż wzywają pogotowie w sposób nieuzasadniony. Andrzej Czyrek wspomina najbardziej spektakularny przykład: - Dyspozytor przyjął wezwanie, ale jeszcze się nie rozłączył. Usłyszał, jak wzywający mówi do kogoś: „Ile to się trzeba nakłamać, żeby wezwać takie pogotowie” - cytuje dyrektor.

Rozporządzenie ministra zdrowia opisuje ramowo, jak dyspozytor medyczny powinien przyjmować wezwanie i jak ma prowadzić wywiad medyczny. Na pewne słowa po prostu musi zareagować.

- Są słowa klucze, słowa alarmowe, jak: duszność czy ból w klatce piersiowej, po których dyspozytor musi wysłać karetkę, bo nie jest w stanie przez telefon zweryfikować, czy ktoś faktycznie ma duszności albo czy ból, który opisuje jest związany z zawałem mięśnia sercowego czy nie. Niekiedy ludzie to wiedzą i z premedytacją wykorzystują - dodaje dyrektor Czyrek.

Dlaczego ludzie dzwonią na pogotowie, choć mogliby pójść do lekarza w przychodni? Między innymi dlatego, że danego dnia nie dostali się do swojego lekarza rodzinnego.

- Wezwania nie wpływają równomiernie. Obserwujemy dwa okresy szczytu. Pierwszy związany z tym, że już się wypełniły listy u lekarzy POZ, przypada mniej więcej na południe - mówi Andrzej Czyrek. - Drugi zaczyna się ok. godziny 17. i trwa do 22-23. Ludzie wracają z pracy, do której poszli chorzy, źle się czują i dzwonią do nas.

Kiedy wzywać pogotowie? Gdy chory jest w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i życia z takich powodów, jak: udar, zawał, zatrucie, poważny uraz czy wypadek. We wszystkich innych sytuacjach należy szukać pomocy u lekarzy rodzinnych, a wieczorem lub w dni wolne i święta we wrocławskich przychodniach przy ul. Ziemowita, Horbaczewskiego, w szpitalu przy ul. Koszarowej oraz w ambulatorium Pogotowia Ratunkowego przy ul. Traugutta 112.

Za nieuzasadnione wezwanie, o ile nie jest to celowe wprowadzanie w błąd służb ratunkowych, nie grozi żadna kara.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska