Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idzie wiosna, wariujemy. Rozmowa z dyrektorem Ogrodu Botanicznego

Weronika Skupin
Bartosz Sadowski
Z Tomaszem Nowakiem, dyrektorem Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego, o tym, jak poznać wiosnę w naturze i w sobie oraz jak nie dać się jej zwariować, rozmawia Weronika Skupin

Idzie wiosna, mówi się, że czuć ją w powietrzu. Jakie są pierwsze wiosenne znaki natury?
Pierwsze jest przedwiośnie i właśnie teraz je mamy. Po nim następuje pierwiośnie, a dopiero potem jest wiosna w pełnej okazałości. Przedwiośnie jest już widoczne, przyroda daje nam pierwsze znaki. Wychodzą krokusy, kwitnie śnieżyczka wiosenna. Co prawda nie ma jeszcze przylaszczki czy też derenia jadalnego, ale możemy się ich niedługo spodziewać. Potem kwitną klony. A w pierwiośniu, jakżeby inaczej, rosną nam pierwiosnki, czyli prymulki. Na Dolnym Śląsku występują one w rejonie Kotliny Kłodzkiej.

Przyroda budzi się do życia, a kiedy otworzy się ogród botaniczny?
Jesteśmy przygotowani na otwarcie niemal w każdej chwili i teoretycznie już moglibyśmy wpuszczać odwiedzających. Jest tylko problem zmarzniętych ścieżek. Gdy pogoda dopisze, być może uda nam się otworzyć ogród 15 marca, a jeśli nie, to na pewno 1 kwietnia. Było i tak, że otwieraliśmy z początkiem marca. Wszystko zależy od pogody.

Powiedzieliśmy o roślinach, a zwierzęta? Pojawiają się już w naszym ogrodzie?
Owszem, ogród jest już rozśpiewany. Gdyby się dobrze przysłuchać, można rozpoznać kosy i szpaki. Słychać wiosnę.

A my? W nas też budzi się wiosna i zachowujemy się inaczej?
Tak to już z nami jest, że na wiosnę zachowujemy się dziwnie. Człowiek jest po zimie zmęczony i na cieplejsze dni czeka z utęsknieniem. W czasie przesilenia wiosennego wychodzi słońce, zaczynamy się cieszyć, a nawet wariować.

Czy dobrze słyszę? Powiedział Pan: "wariować"? Jest z nami aż tak źle?
Powiedzmy, że pod wpływem nowej aury zaczynamy mieć ochotę na różne rzeczy, które zimą nie były nam w głowie i które można nazwać zwariowaniem (śmiech).

Na różne rzeczy, czyli właściwie na co?
Mam już swoje lata i moje wariowanie na wiosnę jest głównie wzrokowe. Zachwycam się kolorami, feerią barw. A młodzi, jak to młodzi, hormony w nich buzują. Z pewnością oni czują nadchodzącą wiosnę zupełnie inaczej niż ja.

Skąd się w nas bierze ta radość?
To przez nadchodzącą piękną pogodę. Cieszymy się wszystkim, co zielone. Jest ciepło, a organizm odetchnął, bo przeczekaliśmy ponurą zimę. Drzemią w nas pokłady energii, której chcemy dać ujście. W dodatku zbliżają się radosne święta wielkanocne. To już na początku kwietnia. Powodów do radości jest dużo.

Ale jak nie dać się wiośnie zwariować?
Wczoraj mieliśmy piękne święto, Międzynarodowy Dzień Kobiet. Tak to już się utarło, że z tej okazji panie dostawały kiedyś świeżego kwiatka, najczęściej goździka, czasem nylonowe pończochy. Można powiedzieć, że wtedy część emocji i wiosennego podniecenia, przynajmniej wśród pań, znajdowała ujście (śmiech).

Wiosna niesie za sobą nowe trendy. Czy w ogrodnictwie też tak jest? Można powiedzieć, że mamy modę na pewne rośliny albo ogrody?
Ogrodnictwo to sztuka, a każda sztuka ma to do siebie, że rządzi nią moda. Trendy w tej dziedzinie kształtowały się niemal od zawsze i na pewno będą coraz nowsze. Była moda na ogrody włoskie, francuskie, angielskie, warzywne czy też geometryczne.

Co jest więc teraz najmodniejsze w sztuce ogrodniczej? Ogrody włoskie czy może geometryczne?
Świat zachwyca się ścianami pokrytymi w całości zielenią. Wystawy na świecie, na przykład w Niemczech czy Holandii, pokazują, że ten trend jest bardzo silny. Najważniejsza jest wystawa w londyńskiej dzielnicy Chelsea. Takie ściany możemy znaleźć także we Wrocławiu. Pięknie porośnięte są Muzeum Narodowe i Panorama Racławicka.

A rośliny? Czy może jakieś konkretne kwiaty zasłużą na miano najmodniejszych?
Z chęcią zobaczyłbym, jak do łask powracają u nas rośliny naszych babć, hodowane przez nie na balkonach. Pelargonie, fuksje czy też piękne dalie, o których zapomnieliśmy. Te kwiaty wyjechały od nas, a teraz wracają z Zachodu jako wielka atrakcja. W tym roku nasz ogród stara się propagować rośliny balkonowe, takie jak petunie i wspomniane pelargonie.

W jakim stylu jest utrzymany nasz ogród botaniczny? Czy to przedstawiciel jakiegoś stylu, czy może mieszanka kilku z nich?
Nasz ogród botaniczny należy do tego drugiego typu. Można powiedzieć, że nie przedstawia żadnego charakterystycznego stylu, ale ma elementy secesyjne. Ogrody takie jak nasz nie są budowane na podstawie stylu i nie trzymają się szczegółowych wyznaczników. Ich cel jest inny. Mają służyć przede wszystkim edukacji. To narzędzie akademickie. Przychodzą tu studenci i uczą się w najlepszy sposób. Mają bezpośredni kontakt z roślinami. To prawda, że mieszkańcy Wrocławia odwiedzają nas głównie po to, by podziwiać kwiaty, dlatego ogród jest zaprojektowany tak, by pogodzić te dwie rzeczy. Łączymy dydaktykę z estetyką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska