Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hybrydowy Wrocław. Testujemy toyotę prius plug in w mieście i w terenie

CYP
Trwa akcja Hybrydowy Wrocław. Dziennikarze Gazety Wrocławskiej wspólnie z firmą Toyota Wrocław Dobrygowski testują na ulicach miasta hybrydowe modele toyoty. W naszym konkursie, na miniony weekend toyotę yaris z pełnym bakiem dostała Marta Olejnik, studentka z Wrocławia. W najbliższy weekend Toyota Wrocław Dobrygowski znów wypożyczy samochód jednemu z naszych Czytelników. Tym razem będzie to toyota prius plug in.

Trzy dni jazdy priusem to zbyt mało, by poznać wszystkie jego możliwości. Z drugiej strony, to wystarczająco dużo czasu, by pewne rozwiązania zdążyły się spodobać, a inne zapadły w pamięć jako denerwujące. Można też wyciągnąć pierwsze wnioski.

Wrocław bez prądu

Auto, które testujemy, daje możliwość ładowania akumulatorów ze zwykłej sieci 230V, kablem. Niestety. Jeżeli mieszkasz we Wrocławiu i nie dysponujesz garażem - trudno Ci będzie skorzystać z tej opcji. Nawet na stacjach benzynowych ze świecą szukać zwykłego gniazdka, do którego można by podpiąć auto na rekomendowane przez producenta 1,5 godziny, by naładować baterie.

A gdy nie ma pełnych baterii, samochód nie pozwala włączyć trybu jazdy wyłącznie z elektrycznym napędem. Dlatego ten minitest nie będzie pełny. Mieszkam, jak większość wrocławian, w bloku, gdzie nie ma jak podpiąć kabla do priusa. Dodatkowa opcja wyposażenia, za którą słono płaci klient, okazuje się więc bezużyteczna.

Szkoda, bo raz podczas jazdy, udało mi się włączyć tryb EV (elektryczny) 15 kilometrów po górach i pagórkach przejechałem nie spalając ani grama benzyny… Później tryb został automatycznie wyłączony i nigdy więcej nie udało się go włączyć. Pewnie poskutkowałoby podpięcie kablem do zasilania, ale - jak pisałem - nie było gdzie.

Producent zapewnia, że w mieście dystans możliwy do pokonania za pomocą jedynie silnika elektrycznego z prędkością nawet 80 km/h to około 22 kilometry. Nie zweryfikowałem tego, powody już Państwo znacie.

Auto dla rodziny 2+1

Na próbny przejazd poza miastem wybrałem drogę z Wrocławia do Ząbkowic Śl. przez Łagiewniki, a dalej do Nowej Wsi Kłodzkiej przez Srebrną Górę. Znam ją dobrze, często nią jeżdżę. Do auta zabrałem 1 dorosłego pasażera, dziecko w foteliku i balast do bagażnika - odpowiednik dwóch sporych walizek. Oczywiście, na tylnej kanapie spokojnie zmieściłby się drugi fotelik dziecięcy, ale jeśli rodzina 2+2 planowałaby wyjazd priusem na dłuższe wakacje, bagażnik zapewne nie wystarczyłby na wszystkie niezbędne pakunki. Dlatego, moim zdaniem, prius bez dokupionego bagażnika na dachu to auto dla dwojga, bądź dla rodziny 2+1.

Do Nowej Wsi jechałem nie myśląc o oszczędnościach. Z powrotem zaś wybrałem tryb jazdy Eco, a dodatkowo na odcinku 15 kilometrów tryb jazdy tylko z napędem elektrycznym.

Wrażenia z jazdy mam jak najbardziej pozytywne. Prius bardzo dobrze sprawdza się w jeździe ze stałą prędkością około 90 km/h, a kiedy trzeba, posłusznie przyspiesza, by ekspresowo wyprzedzić jakiegoś zawalidrogę. Niestety, już przy 90 km/h w kabinie robi się głośno. Słychać głównie szum opon i powietrza opływającego wielkie lusterka boczne. Po przekroczeniu 100 km/h natrętnie przypomina o sobie silnik, trzymany na rosnących obrotach przez bezstopniową, automatyczną skrzynię biegów. Przy prędkości 130 km/h trudno już rozmawiać bez podnoszenia głosu. Gdy na autostradowej obwodnicy przyspieszyłem do 150 km/h, by zmienić pas jazdy i ominąć wyprzedzające się ciężarówki, hałas był już niemal nie do zniesienia.

Skrzynia biegów to osobna historia. Nie szarpie, zmiany prędkości auta są płynne, niezależnie od tego, czy przyśpieszamy, ruszając z parkingu, czy hamujemy z 90 km/h. Żadnych skoków. Jadący ze mną pasażer skomentował wręcz, że jazda była nudna i monotonna. Dziecko zaś przespało całą drogę powrotną, co zazwyczaj mu się nie zdarza. A przecież po drodze było sporo zakrętów, w tym serpentyny na zjeździe ze Srebrnej Góry, wyprzedzałem też ciężarówki. Może to mało fachowy punkt odniesienia, ale z punktu widzenia użytkownika - daje doskonały obraz komfortu jazdy. Za to wystawiam priusowi piątkę z plusem.

Byłbym zapomniał. Oprócz opcji jazdy (D), skrzynia oferuje ustawienie (B). W tym trybie pod odpuszczeniu gazu hamujemy silnikiem, ładując jednocześnie baterie. Bardzo dobrze i sprawnie to działa.

W trasie pali… więcej. Prius to auto miejskie

Z oszczędnością nie jest już tak różowo. W trasie toyota prius pali zdecydowanie więcej, niż w mieście. I tak, jak każde inne auto, im szybciej jedzie, tym więcej spala benzyny. Napęd elektryczny nie jest już pomocny przy prędkościach powyżej 80 km/h, jak i przy każdym mocniejszym naciśnięciu pedału gazu. Średnie spalanie (według komputera, nie tankowałem przy tym teście) w trasie, jakie zmierzyłem, to 5,2 l/100 km. Dobrze, ale o wiele gorzej, niż w mieście. Jeżdżąc po Wrocławiu statecznie, z prędkością około 50 - 60 km/h, bez "deptania" gazu i gwałtownych przyspieszeń, bez problemu otrzyma się wynik około 3-3,5 litra na 100 km. Fachowcy wytłumaczyliby to precyzyjniej, ja powiem tylko, że jeśli łagodnie traktujemy pedał gazu, silnik benzynowy po prostu się nie włączy, dopóki w bateriach jest prąd (za wyjątkiem chwil po pierwszym rozruchu - wtedy benzyniak startuje, by się nagrzać). Gdy się kończy, prius odpala silnik benzynowy i jadąc, przy jego pomocy ładuje baterie. Kiedy je podładuje, możemy znów odpuścić na moment gaz i dalej jechać wykorzystując silnik elektryczny. Mocniejsze naciśnięcie gazu znowu powoduje włączenie silnika benzynowego.

Żadnym problemem nie jest osiągnięcie spalania 10 l/100 km i większego. Wystarczy rozpędzić priusa do prędkości, z jaką poruszamy się po autostradzie i utrzymać ją przez dłuższy czas. Na to nie ma mocnych. Auto pali wtedy mniej więcej tyle samo benzyny, co zwykły silnik 1,8 l.

Eko - jazda wciąż zbyt droga

Samochód w wersji, jaką jeździłem dzięki uprzejmości firmy Toyota Wrocław Dobrygowski, kosztuje 145 tys. zł. Moim zdaniem to bardzo wygórowana cena wobec możliwości i oszczędności oferowanych przez priusa plug in. Kłopoty z ładowaniem przez kabel (nie ma gdzie!) powodują, że chcąc włączyć tryb jazdy na prąd, wściekamy się jedynie, klikając odpowiedni przycisk i czytając na wyświetlaczu, że nie o tym ma mowy, bo bateria jest zbyt słaba. Oszczędności, jakie można poczynić jeżdżąc po zakorkowanym mieście mimo wszystko nie są jednak do przecenienia. Dlatego prius, żeby zyskać popularność - moim zdaniem musi być znacznie tańszy. Szukając auta niezawodnego, w miarę przestronnego i niezbyt drogiego w eksploatacji, do jazdy głównie po mieście i czasami różnej długości wypadów za miasto, wolałbym zwykłe, benzynowe auto. Mniej więcej o połowę tańsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska