Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Horoszkiewicz: Kto w życiu nie ryzykuje, ten nie pije szampana

Marcin Kaźmierczak
Gracjan Horoszkiewicz postara się zapełnić lukę w defensywie MZKS-u po odejściu Damiana Byrtka
Gracjan Horoszkiewicz postara się zapełnić lukę w defensywie MZKS-u po odejściu Damiana Byrtka Łukasz Jaremkiewicz
Chrobry wypożyczył na pół roku pochodzącego z Gaworzyc Gracjana Horoszkiewicza

Gdy przed pięcioma laty jako szesnastolatek wyjeżdżał do Herthy Berlin, był jedną z największych nadziei polskiego futbolu. Teraz Gracjan Horoszkiewicz, bo o nim mowa, wrócił w rodzinne strony i przez najbliższe pół roku będzie zawodnikiem pomarańczowo-czarnych. W Chrobrym postara się wypełnić lukę w obronie po odejściu Damiana Byrtka i Łukasza Bogusławskiego. - Wiem, jak ciężkie zadanie przede mną, ale liczę, że mu sprostam i nadal ta obrona będzie funkcjonowała jak do tej pory - mówi rosły stoper. - Nie ukrywam, że miałem trzy, cztery inne, także konkretne oferty z pierwszej ligi. Duży wpływ na wybór Chrobrego miał trener Mamrot. Tak naprawdę on spowodował, że jestem teraz tutaj. Sam mocno o to zabiegał, a wizja rozwoju, którą mi przedstawił zadecydowała - dodaje.

Wypożyczenie Gracjana zwiększy liczbę rodowitych głogowian w drużynie Ireneusza Mamrota, bo choć młody obrońca nigdy dotąd nie grał w Chrobrym, to urodził się w Głogowie, a wychował w pobliskich Gaworzycach. - Głogów zawsze był, jest i pozostanie bliski mojemu sercu. Jestem z Gaworzyc, ale tutaj się urodziłem, więc już zawsze będę głogowianinem. Mam tu też dużą część rodziny. Zresztą dawniej często bywałem w Głogowie, bo jak trzeba było pojechać na jakieś większe zakupy, to jeździliśmy właśnie do Głogowa - opowiada Gracjan. - Rodzice są bardzo zadowoleni, że w końcu, po ponad ośmiu latach będą mieli mnie trochę dłużej na miejscu - kontynuuje.

Ostatnio co raz więcej słyszy się o wypożyczeniach, czy transferach polskich nastolatków do zagranicznych klubów. W 2011 roku Gracjan był jednym z pierwszych, którzy w tak młodym wieku opuścili Polskę. Hertha Berlin nie była jednak pierwszym zachodnim klubem, w którym pojawił się Gracjan. Wcześniej przebywał na testach choćby w słynnym FC Liverpool czy londyńskim Tottenhamie. - Gdy chodziłem jeszcze do gimnazjum i trenowałem w szkółce Zagłębia Lubin zdecydowaliśmy z rodzicami, że warto pojechać do Anglii. To nie były takie typowe testy. Chciałem po prostu się sprawdzić na tle rówieśników z zagranicy, zobaczyć, co muszę poprawiać w grze, żeby jeszcze lepiej się rozwijać. Później pojawiły się propozycje kontraktów z tych klubów, ale razem z rodzicami stwierdziliśmy wtedy, że to jeszcze za wcześnie na definitywny wyjazd - wspomina.

Ostatecznie, w 2011 roku młody stoper trafił do występującej w Bundeslidze Herthy Berlin. Choć nie dane mu było zadebiutować w pierwszym zespole, nie żałuje swojego wyboru. - Różne są drogi i każde takie pójście na zachód trzeba rozpatrywać indywidualnie. Po latach można się zastanawiać, czy dobrze się zrobiło, czy jednak lepiej było zostać i trochę poczekać. Kto jednak nie ryzykuje, ten później nie pije szampana. Ja zaryzykowałem i choć było różnie, to nie żałuję tego wyboru. Na pewno zdobyłem bardzo dużo cennych doświadczeń i być może właśnie teraz w Chrobrym to zaprocentuje. Ja ze swojej strony na treningach robiłem wszystko, by się pokazać. W drużynie rezerw też grałem na maksa. Bardzo chciałem zadebiutować, ale to trener ustala skład. - podkreśla.

Jak zdradza, na początku było ciężko odnaleźć się w nowym otoczeniu. - Każdy zawodnik, zwłaszcza nastolatek, który opuszcza swój rodzinny kraj, musi być na to przygotowany mentalnie. Wiadomo, obcy język, często kultura i do tego rozłąka z rodziną. Wydaje mi się, że byłem na to gotowy, bo tej samodzielności nauczyłem się już podczas pobytu w Lubinie. Wiadomo, że Berlin to ogromne miasto i na każdym kroku czyhają pokusy, które mogą odciągnąć uwagę od futbolu. Ciągle pamiętałem, że chcę być zawodowym piłkarzem, więc radziłem sobie z tymi rzeczami - wyjaśnia.

Zdaniem Gracjana, choć trenując w Zagłębiu Lubin nie mógł narzekać na warunki, w stolicy Niemiec znalazł się w innym piłkarskim świecie. - Inny świat to dobre określenie tego co zastałem w Berlinie. Niestety nadal jesteśmy trochę w tyle za zachodnimi klubami. Choć może pod względem sportowym nadal jest kiepsko, bo ponad dwadzieścia lat żaden polski zespół nie grał w Lidze Mistrzów, to trzeba jednak zauważyć, że z roku na rok robi się u nas coraz lepiej pod względem infrastruktury. Trochę tych klubów po drodze zwiedziłem, więc mogę to powiedzieć z ręką na sercu. Zresztą nie trzeba patrzeć nie wiadomo jak daleko. Widać to także w Głogowie. Mamy wszystko na miejscu, nie musimy nigdzie jeździć, bo niczego nam tutaj nie brakuje, by dobrze przygotowywać się nawet podczas przerwy zimowej - twierdzi.

Ważnym wydarzeniem w karierze nowego stopera Chrobrego były mistrzostwa Europy do lat 17, w których reprezentacja Polski, której był kapitanem, dotarła aż do półfinału. Niestety coraz częściej ówcześni podopieczni trenera Marcina Dorny określani są mianem kolejnego straconego pokolenia polskiej piłki. - Patrząc na siebie, czy też innych chłopaków z tej reprezentacji, odnoszę wrażenie, że nie do końca dobrze się te nasze kariery potoczyły. Choćby z drużyny Niemiec, z którą przegraliśmy w półfinale, znacznie więcej chłopaków przebiło się do seniorskich zespołów i gra teraz z powodzeniem w klubach Bundesligi - zauważa Gracjan.

On sam, po trzyletniej przygodzie w Berlinie, w 2014 roku zdecydował się na powrót do Polski. Najpierw do Cracovii, a następnie do Podbeskidzia Bielsko-Biała. - Zdecydowałem się na powrót do Polski, żeby grać w pierwszym zespole. Na pewno spodziewałem się dużo więcej zarówno po pobycie w Cracovii jak i teraz w Podbeskidziu. Znowu jednak tych szans na grę było mało, więc teraz postanowiłem zrobić ten krok w tył do pierwszej ligi i jestem w Głogowie - tłumaczy. - W umowie wypożyczenia nie ma opcji pierwokupu, ale mam nadzieję, że sprostam zadaniu i klub, a także kibice będą zadowoleni z moich występów. To nie tak, że po pół roku zniknie temat Chrobrego. To bardzo perspektywicznym klub, więc jestem otwarty na to, co przyniesie najbliższa przyszłość - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska