Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Homilia inauguracyjna abp. Józefa Kupnego (CZYTAJ CAŁOŚĆ)

red
Abp Józef Kupny został oficjalnie nowym metropolitą wrocławskim. W katedrze abp Kupny wygłosił inauguracyjną homilię. Czytajcie słowa nowego metropolity do wiernych.

Najdostojniejsi Księża Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi, z kraju i zagranicy; Najdostojniejszy Księże Arcybiskupie Nuncjuszu Apostolski w Polsce; dostojne Kapituły, drodzy kapłani;
Szanowni przedstawiciele władz państwowych i samorządowych;
Szanowni przedstawiciele świata nauki, kultury, sztuki i mediów.
Drogie Siostry Zakonne, Osoby życia konsekrowanego; klerycy;

Szanowni przedstawiciele wspólnot, ruchów i stowarzyszeń katolickich oraz zakonów rycerskich.
Droga Młodzieży; umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry zgromadzeni w tej katedrze i łączący się z nami za pośrednictwem telewizji i radia.

Jezus przyjmuje zaproszenie jednego z faryzeuszów i gości w jego domu. Nieoczekiwanie dla wszystkich pojawia się tam kobieta, która, jak słyszeliśmy w przeczytanym fragmencie Ewangelii, "prowadziła w mieście życie grzeszne". Przyniosła ona ze sobą flakonik alabastrowy olejku i płacząc, zaczęła łzami oblewać stopy Jezusa i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
To zachowanie kobiety obok zdziwienia wywołało u gospodarza refleksję: "Gdyby on był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest kobieta, która się go dotyka, że jest grzesznicą".
Mogłoby się wydawać, że faryzeusz usprawiedliwia Jezusa: gdyby wiedział, kim jest ta kobieta, nie pozwoliłby na to. Tymczasem za tym usprawiedliwieniem kryje się oskarżenie: nie jest prorokiem. Oszukuje ludzi, uzurpuje sobie rozgłos, którym się cieszy. Bo gdyby nim był, wiedziałby, że kobieta ta jest grzesznicą.

Przyzwolenie Jezusa na postępowanie kobiety powszechnie uważanej za jawnogrzesznicę i sąd faryzeusza o Jezusie muszą budzić mieszane uczucia. Co o tym wszystkim sądzić? Rodzące się wątpliwości przerywają słowa Chrystusa: "Szymonie, mam ci coś do powiedzenia". Przez odniesienie się do jego myśli Jezus daje Szymonowi możliwość przekonania się, że jest prawdziwie prorokiem. Bo tylko prorok może znać czyjeś myśli i czytać w ludzkim sercu. Nikt inny tego nie potrafi. Jednocześnie przez przypowieść o dwóch dłużnikach przygotowuje zebranych do zrozumienia tego, co zamierza powiedzieć w obronie kobiety: "Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała".
Podobnie jak wtedy, tak i dziś, Chrystus mówi do każdego z nas: mam ci coś do powiedzenia. Przez tamto wydarzenie, w domu u faryzeusza, w świetle całego mojego ziemskiego nauczania, w świetle mojej męki, śmierci na krzyżu i zmartwychwstania mówię ci o mojej do ciebie miłości. Miłości miłosiernej, uwalniającej od grzechu, przebaczającej każdy grzech, miłości potężniejszej od zła, od śmierci. Dzisiaj wielu nie rozumie znaczenia krzyża. Początkowo nie rozumieli tego także apostołowie. Ilekroć Chrystus zapowiadał swoją mękę i śmierć na krzyżu, spotykał się z niezrozumieniem, a nawet protestem. Dobrze znamy emocjonalne wystąpienie Piotra: "Panie, niech cię to nigdy nie spotka". Dzisiaj lepiej to rozumiemy: po prostu nie było innego sposobu, by przekonać człowieka o miłości, pozostał tylko krzyż.

Właśnie to mówi Chrystus do współczesnego człowieka, do każdego z nas. I z tą radosną nowiną przychodzę do was, tu do Wrocławia. Dzisiaj obejmuję pasterską troską każdego. Was tu obecnych, całą archidiecezję i tych którzy stoją z boku i tylko przyglądają się Chrystusowi, albo Go zapraszają, i paradoksalnie, podobnie jak faryzeusz, który nie dopełnił obowiązków gościnności, dają odczuć, że nie jest dla nich wcale taki ważny. Chrystus nie obraża się na nikogo. Zaproszenie przyjmuje od każdego i jedyną Jego troską jest to, aby zapraszającego obficie obdarować łaską i zbawieniem.

CZYTAJ DALSZY CIĄG NA NASTĘPNEJ STRONIE

Droga Siostro, drogi Bracie, od tysiąca lat na tej śląskiej ziemi Chrystus mówi człowiekowi: jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. To dla ciebie cierpiałem i pozwoliłem się ukrzyżować, abyś miał życie wieczne. Jednocześnie w słowach: mam ci coś do powiedzenia, Chrystus zawiera przesłanie skierowane wyłącznie do ciebie. Przesłanie, które możesz usłyszeć w swoim sumieniu. Może jest to prośba, byś przebaczył, przebaczyła, bliźniemu, może jest to wołanie, byś powrócił do pierwotnej gorliwości, byś chronił życie, byś odważniej dawał świadectwo swojej wiary, byś aktywniej włączył się w życie swojej wspólnoty parafialnej, i zgodnie ze swoimi możliwościami, w życie społeczności lokalnej.
Jestem przekonany, że Jezus zachęca nas do tego, abyśmy starali się uczynić nasze rodziny wspólnotami miłości, miłości do Chrystusa i do siebie nawzajem. Można to uczynić na drodze modlitwy rodzinnej, właściwego przeżywania niedzieli i podejmowania dialogu rodzinnego.

Drodzy Rodzice! Uczcie swoje dzieci umiłowania modlitwy. Dawajcie im przykład modlitwy, zwłaszcza przez wspólną z nimi modlitwę. Troszczcie się o właściwe przeżywanie niedzieli. Niech udział w niedzielnej Mszy św. będzie najważniejszym wydarzeniem dnia. Niech w tym dniu nie braknie czasu dla dzieci, krewnych, przyjaciół.
Starajcie się być razem i rozmawiać ze sobą. Niepokój budzi fakt, że coraz mniej jest dialogu między małżonkami i między rodzicami a dziećmi. W niektórych rodzinach dzieci są pozostawione same sobie. Pamiętajmy, że trwałe więzi małżeńskie i rodzinne buduje się poprzez wspólne spędzanie czasu wolnego i rozmowy. Tylko wtedy stajemy się sobie bliscy, kiedy dzielimy się wzajemnie swoimi przemyśleniami, obserwacjami, poglądami, radościami, a także problemami i smutkami. Niejednemu kryzysowi małżeńskiemu, rodzinnemu, wychowawczemu można by było zaradzić, gdyby istniał dialog.
Przestrzenią dialogu i miłości niech będą także nasze parafie. Współczesny świat oczekuje świadectwa współpracy i jedności, najpierw prezbiterów pomiędzy sobą, i co równie ważne, duchownych z wiernymi.

W słowach Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii odczytuję wezwanie do głoszenia Jego miłości i miłowania tych, do których mnie posyła, was, bracia i siostry. Do służby wam. Do troski o życie, o małżeństwa, rodziny, o młodzież, o ubogich, o wspólnoty parafialne, ruchy i stowarzyszenia katolickie. Także do troski o moich kapłanów oraz tych, wspaniałych młodych ludzi, którzy w naszym seminarium duchownym przygotowują się do pełnienia służby Bożej.

Kiedy Pan Jezus nauczał, a zbliżał się wieczór, przyszli do Niego uczniowie i prosili, aby odesłał tłum, bo cały dzień nie jedli. A wtedy Jezus powiedział do nich: wy dajcie im jeść. Tak po prostu: wy dajcie im jeść. Jak zauważył Ewangelista, Jezus wiedział, co ma uczynić, zaplanował, że nakarmi zgłodniałe tłumy, ale pragnął nauczyć uczniów troski o człowieka. Troski o całego człowieka, to znaczy o wszystkie wymiary jego życia, a więc także o jego potrzeby materialne. Dlatego wyrażam wolę współpracy z wszystkimi, którzy podejmują działania na rzecz dobra każdego człowieka.

CZYTAJ DALSZY CIĄG NA NASTĘPNEJ STRONIE

Dziękując za obecność przedstawicielom władz państwowych i samorządowych, przedstawicielom środowiska naukowego, świata kultury, sztuki, mediów, pragnę zapewnić o mojej szczerej woli współpracy i dialogu ze wszystkimi dla dobra mieszkańców tej ziemi, dla dobra Ojczyzny, Narodu i Państwa.
Cieszę się z obecności braci w biskupim posługiwaniu, przedstawicieli naszego episkopatu i gości z sąsiednich krajów. Cieszę się z licznego udziału księży, sióstr zakonnych, osób konsekrowanych i kleryków. Wyrażam radość z obecności wiernych Kościoła Katowickiego z arcybiskupem Wiktorem i arcybiskupem seniorem Damianem na czele. Dziękuję mojej mamie, siostrze z rodziną, krewnym, przyjaciołom. I wam, drodzy wrocławianie, oraz wszystkim moim diecezjanom. Ta nasza bogata i zróżnicowana wspólnota jest znakiem jedności Kościoła, chociaż wyrasta ona z tradycji zachodniej oraz wschodniej, tradycji Kresów. O tę jedność Kościoła, jedność z Ojcem Świętym Franciszkiem, którego tutaj reprezentuje Ksiądz Arcybiskup Nuncjusz, będę z całych sił zabiegał i ją budował.

Wdzięczny jestem za modlitwy i życzliwe słowa przedstawicielom wszystkich obecnych tu wyznań i religii. Pragnę was zapewnić o moim braterskim uczuciu miłości i otwartości na dialog i współpracę.
W zaangażowaniu na rzecz człowieka drogowskazem jest społeczna nauka Kościoła, która nie jest jakimś dodatkiem, ale integralną częścią doktryny Kościoła. Ufam, że tu we Wrocławiu, gdzie do niedawna dynamicznie rozwijana była społeczna nauka Kościoła, odzyska ona swój dawny blask i stanowić będzie ważną inspirację w poszukiwaniu takich rozwiązań problemów społecznych i gospodarczych, które najlepiej służyć będą dobru osoby i dobru wspólnemu naszej Ojczyzny.
Bracia i Siostry, ta katedra, mury tej świątyni, konfesjonały, cała ta sakralna przestrzeń mówi o wierze, tradycji, historii wspólnoty wrocławskiego Kościoła. Przyjmuję z miłością to wszystko, co na fundamencie tej wiary zbudowano i co owocuje do dnia dzisiejszego. Wchodzę w trud wszystkich pasterzy tego Kościoła. A mieli w nim udział także biskupi pochodzący, tak jak i ja, z Ziemi Górnośląskiej. Niech mi będzie wolno sięgnąć do XIV wieku i przypomnieć biskupa Nankera, kandydata na ołtarze, urodzonego w Kamieniu niedaleko Piekar Śląskich i Dąbrówki Wielkiej, gdzie i ja się urodziłem i zostałem ochrzczony. Z tej części Śląska pochodzą także kard. Bolesław Kominek i biskup pomocniczy Paweł Latusek.

Oblicze współczesnego Kościoła Wrocławskiego kształtowali kard. Henryk Gulbinowicz i abp Marian Gołębiewski. Jest moim wielkim pragnieniem kontynuować ich dzieło.
Odwagi dodaje mi świadomość, że nie jestem sam, bo jest ze mną Chrystus, który umacnia mnie łaską Ducha Świętego, bo są ze mną kapłani, siostry zakonne, klerycy i wy, drogie siostry i drodzy bracia.
Moją posługę zawierzam Matce Najświętszej, która jest czczona także w wielu kościołach Archidiecezji Wrocławskiej. Jej miłość kształtowała początek Kościoła, umacniała go i tworzyła. Chrystus mówi dzisiaj do nas, byśmy popatrzyli na Matkę, uczyli się od Niej miłości do Syna i do Jego Kościoła.

CZYTAJ DALSZY CIĄG NA NASTĘPNEJ STRONIE

Maryja nie krytykuje Apostołów, nie potępia, nie zarzuca zdrady. Czy nie wiedziała, co się wydarzyło w czasie męki Chrystusa? Wiedziała, a pomimo tego nie ma ambicji tworzenia nowego Kościoła. Nie stoi w opozycji do Apostołów, ale szanuje wybór Apostołów dokonany przez Syna. Niczego nie narzuca, wykorzystując swoją pozycję. Nie walczy o prawdę, podważając autorytet Apostołów. Natomiast buduje jedność tej małej wówczas wspólnoty. Wspiera Apostołów, jest im matką. Maryja się modli w trudnym czasie, jest w wieczerniku. Zachowuje w sercu, kiedy nie rozumie. Za wszystkich się wstawia, o czym mówi uroczystość weselna w Kanie Galilejskiej.

Dzisiaj brakuje nam miłości do Kościoła. Jest tyle krytyki, która wcale nie wynika z własnego przeżycia czy doświadczenia. Bo taką można jeszcze zrozumieć, chociaż i tu nie są uprawnione jakiekolwiek uogólnienia, typu: wszyscy tak robią, wszyscy są tacy sami. Najczęściej jest to jednak krytyka wbrew własnemu doświadczeniu, krytyka oparta na doniesieniach prasowych czy też powtarzaniu tego, co ktoś powiedział.
Uczmy się od Maryi miłości do tej wspólnoty, którą tworzymy, w której od chwili naszego chrztu żyjemy, miłości do Chrystusowego i naszego Kościoła.

O pomoc proszę także Jana Chrzciciela, patrona Archidiecezji, wiernego świadka Chrystusa. Wiemy, ile znaczą dla nas jego słowa: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata". Powtarzamy je wspólnie w czasie każdej mszy św., zanim karmimy się Ciałem Chrystusa. W jego mocy chcę szukać umocnienia dla mojej słabości.
Bracia i Siostry, posłany do was przez Ojca Świętego Franciszka, staję przed wami z otwartym sercem i z gorącą prośbą o modlitwę. Ja sam już dziś modlę się: Chryste Dobry Pasterzu, spraw, by lud, który mi powierzyłeś, razem ze mną uczestniczył w Twoim królestwie na wieki. Amen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska