Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

HIV kocha wszystkich: wnuka geja, heteroseksualną wnusię i ich... babcię

Rozmawia Maciej Sas
Prof. Brygida Knysz
Prof. Brygida Knysz fot. Janusz Wójtowicz
O szansach na pokonanie HIV rozmawiamy z prof. Brygidą Knysz, kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu

W niedzielę Światowy Dzień AIDS. Z raportów ONZ wynika, że świat powoli, ale jednak zaczyna wygrywać z walkę z wirusem HIV. Skoro tak jest, to dlaczego ciągle liczba zakażonych rośnie?
To, o czym się mówi w takich raportach, ma związek z profilaktyką. Rządy krajów Afryki Subsaharyjskiej, gdzie było najwięcej zakażeń, położyły nacisk na profilaktykę i leczenie. W wielu krajach tego regionu prowadzone są akcje testowania leków, a zakażonym HIV matkom nowo narodzonych dzieci rozdawane jest mleko w proszku, po to, by nie karmiły piersią i w ten sposób chroniły je przed zakażeniem. Bardzo dużo mówi się też o profilaktyce zakażeń wertykalnych, a więc z matki na dziecko. Kobieta zakażona HIV może zachodzić w ciążę, może rodzić zdrowe dzieci. Profilaktyka związana ze stosowaniem leków antyretrowirusowych pozwala ograniczyć ryzyko zakażenia dziecka do mniej niż jednego procenta.

Chce Pani powiedzieć, że taka kobieta może zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko?

Jeśli to się dzieje w sposób świadomy i zaplanowany, to jest bezpieczne, a ryzyko zakażenia dziecka minimalne.

To margines zakażonych. Problem dotyczy głównie narkomanów, gejów, części osób heteroseksualnych prowadzących bujne życie seksualne?
Mogą to być też osoby heteroseksualne żyjące wiernie w stałych związkach. Mają przecież rozmaitą przeszłość – nie badały się, więc nie wiedzą, że są zakażone. Dlatego związek może być idealny, tyle że z osobą zakażoną wcześniej. Przeszłość daje o sobie znać w brutalny sposób. Jedyne wyjście to zrobienie badań „przed”.

Od ponad 30 lat świat walczy z HIV, znamy sposoby, jakimi atakuje ten zabójczy wirus, a mimo to ciągle to on wygrywa. Dlaczego?
Zmieniają się grupy osób zachowań ryzykownych, które ulegają zakażeniu. Poza tym mamy dużo tzw. późnych rozpoznań zakażenia HIV. Co to znaczy? To takie zakażenia, które zostają zdiagnozowane wtedy, gdy niedobór odporności jest już znacznie zaawansowany. Poza tym w Polsce rocznie nowych zakażeń HIV przybywa szybciej niż w przeszłości. Ostatnio jest ich ponad tysiąc na rok, a poprzednio było co najwyżej 600.

Jaki jest tego powód?
Sądzę, że wpływ na to mają m.in. punkty konsultacyjno-diagnostyczne, w których można zrobić testy anonimowo i za darmo, a dostęp do nich jest łatwy.

Więcej jest zakażeń, bo diagnostyka jest lepsza?
Po części tak. Ale wynika to też z tego, że ostatnimi laty ludzie się mniej boją zakażenia HIV, bo „mamy skuteczne leki”.

Mówi Pani o lekach „skutecznych”. To by oznaczało, że one pozwalają się pozbyć zabójczego wirusa z organizmu, a na razie takimi chyba nie dysponujemy?Leki pozwalają na zahamowanie replikacji HIV, na w miarę komfortowe życie z wirusem w organizmie. Ale dziś nie mamy leków, które pozwalają go wyeradykować, czyli pozbyć się go zupełnie. Pozostają w tzw. rezerwuarach (komórkach długo żyjących) wirusy w postaci uśpionej. W momencie, gdy pacjent przestaje brać leki, dochodzi do replikacji, czyli namnażania się HIV. Leki antyretrowirusowe są bardzo skuteczne, ale jednocześnie wykazują niestety działania niepożądane: początkowo mogą to być dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, zaburzenia funkcji wątroby, w niektórych przypadkach bezsenność, depresja. Natomiast po kilku latach ich stosowania może dochodzić do rozwoju zespołu lipodystrofii z zaburzeniami gospodarki lipidowej i węglowodanowej i zanikania lub nagromadzenia w pewnych częściach ciała tkanki tłuszczowej. Prowadzi to do zmiany wyglądu, czasem zauważalnego przez otoczenie.

Wielokrotnie pojawiały się optymistyczne doniesienia o szczepionkach przeciw AIDS czy obiecujących terapiach. Jaka jest realna szansa na leki, które nas uzdrowią zupełnie?Jeśli chodzi o szczepionki, myślę, że droga do nich jest daleka. Dziś mówi się o roku 2020, ale ta data ciągle jest odsuwana.

Ale słyszę w Pani głosie nutkę nadziei...
Tak, ona bierze się stąd, że coraz częściej mówi się o eradykacji, czyli pozbyciu się wirusa z organizmu. Wszystkie pomysły są nakierowane na to, by zlikwidować wirusa, który schował się w rezerwuarach organizmu, o których wcześniej wspomniałam. Są w tej chwili leki, które dotąd były używane w hematologii, do leczenia nowotworów krwi. Pomysły z nimi związane polegają na tym, żeby wyciągnąć wirusa z komórki, czyli spowodować jego aktywację, a potem zniszczyć. Właśnie trwa badanie leków pod tym kątem.

Ile to potrwa – 10 lat?
O nie, myślę, że znacznie krócej. Postęp, jeśli chodzi o warsztat badawczy, jest nieprawdopodobny. Pozwala na odkrywanie nowych tajemnic związanych z tym wirusem i przybliża nas do ostatecznego celu, jakim jest eradykacja. Jak wspomniałam wcześniej, właściwą drogą może okazać się niszczenie wirusów w ich rezerwuarach. We wrześniu pojawiła się intrygująca informacja dotycząca badań prowadzonych przez naukowców z USA. Znaleźli oni być może skuteczne leki, których działanie na HIV sprawdzane jest na razie w probówkach. Są to środki znane i zarejestrowane do leczenia innych chorób. Okazało się jednak, że mają jeszcze jedno działanie – całkowicie eliminują wirusa z komórek. Ponieważ już wcześniej badano je pod kątem ich bezpieczeństwa i tolerancji, więc może to znacznie skrócić etap badań klinicznych dotyczących oceny ich bezpieczeństwa. Część czasochłonnej procedury jest więc pokonana. Lada chwila powinny się zacząć badania kliniczne tego leku w RPA (tam zakażonych jest 30 procent ludzi).

Komu w takim razie HIV jest niestraszny?
Pewni tego, że się nie zakażą, mogą być tylko ci, którzy żyją w stałym, wiernym związku, a co więcej, ustalili najpierw, że wcześniej nie zakazili się wirusem HIV.
Nie powinna nikogo uspokajać informacja, że mamy bardzo skuteczne leki, które wprawdzie nie eliminują całkowicie HIV z organizmu, jednak znacznie ograniczają jego namnażanie, zapewniając odbudowę układu odpornościowego. To prawda, ale pamiętajmy, że wirus (choć w małych ilościach) stale jest w organizmie i wywołuje w nim szkody, a te leki mają działania niepożądane.

Do aktu małżeństwa trzeba dołączać zaświadczenie o negatywnym wyniku badania na HIV?
Czasem ludzie właśnie tak robią (śmiech).

Kto dziś jest najbardziej narażony na zakażenie wirusem HIV?
Do niedawna dominowali u nas narkomani przyjmujący dożylnie środki odurzające. Ale ich jest coraz mniej. W grupie zakażonych jest część dzieci matek zakażonych wirusem HIV, są osoby heteroseksualne. Ciągle rośnie też grupa mężczyzn, który zakazili się przez kontakty seksualne z mężczyznami, czyli tzw. MSM.

Z tego, co Pani mówi, wynika, że HIV atakuje bez względu na poglądy, płeć, zamożność. Ale mówimy głównie o ludziach młodych. Czy to znaczy, że starsi są bezpieczni?O nie, bynajmniej! W przypadku ludzi młodszych seks wiąże się z zastosowaniem zabezpieczeń, głównie przed niechcianą ciążą. Natomiast ludzie starsi ciąży się nie boją, więc nie biorą pod uwagę prezerwatywy, bo „po co?”. A, niestety, przydałaby się taka profilaktyka, bo wcale nie rzadko się zakażają.

Czyli „wnusiu, daj spokój babci, bo jest chora na AIDS”?
Oczywiście, to się zdarza. Spójrzmy na to tak: niby dlaczego 50-, 60- czy 70--latki nie miałyby się cieszyć z seksu? Ale również ci starsi ludzie powinni pamiętać, że HIV może dopaść każdego – niezależnie od wieku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska