Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. Wrocławianie zawsze kochali wyścigi konne

Maciej Łagiewski
Tor na Partynicach
Tor na Partynicach fot. Tomasz Hołod
W całej Polsce są tylko trzy hipodromy przeznaczone do wyścigów konnych: w Warszawie, w Sopocie i nasz, na Partynicach. Dlatego mieszkańcy Wrocławia zawsze kochali wyścigi konne.

Pierwszy wyścig na nowym torze w podwrocławskiej wsi Hartlieb, dziś zwanej Partynice, odbył się 31 maja 1907 roku, dokładnie w 75-lecie Śląskiego Związku Hodowców Koni i Wyścigów Konnych. Wtedy wszystko się zaczęło: konie biegały, wrocławianie z wypiekami na twarzach obstawiali wyścigi, a tutejsi przedsiębiorcy zarabiali, poza tymi, którzy przegrali zakłady!

Z powstania toru cieszyli się niemal wszyscy, a najbardziej Julius Schottländer, który sprzedał ziemię pod jego budowę. Choć do biednych nie należał, a jego liczne interesy zapewniały mu bardzo godziwe zyski, to decyzje o podarowaniu miastu terenów pod park Południowy i sprzedanie Partynic miłośnikom wyścigów konnych można uznać za genialne posunięcie strategiczne. Dzięki temu południowe obszary miasta stały się atrakcyjnymi terenami rekreacyjnymi i mieszkalnymi. Akurat tak się złożyło, że grunty w tej okolicy należały do rodziny Schottländera, która poprzez ich sprzedaż pomnożyła i tak już pokaźny majątek.
Efektem dwuletniej budowy był najnowocześniejszy hipodrom wyścigowy w ówczesnych Niemczech. Jego projekt powstał w Hamburgu, a zubożały Śląski Związek Hodowców Koni i Wyścigów Konnych musiał zaciągnąć na budowę miejski kredyt i rozpisać końską loterię. Dzięki temu powstał we Wrocławiu piękny i reprezentacyjny obiekt złożony z toru o długości ponad 2 km, dwóch trybun, wieży sędziowskiej i herbaciarni. Wszystkie obiekty hippiczne otaczała starannie utrzymana zieleń. W rozległym parku wypoczywano po sportowych i hazardowych emocjach.

A było czym się emocjonować i co oglądać, bo na Partynicach ścigali się najlepsi. Wyścigi miały bardzo wysoką rangę, a nagrody dla koni zaskakiwały wartością. Niestety, ta dobra passa trwała tylko siedem lat. Nadeszła wojna i wrocławianom nie w głowie były rozrywki. Już w latach dwudziestych rząd Niemiec, doceniając osiągnięcia Partynic w hodowli koni, wspomógł tor finansowo, ale nawet ta doraźna pomoc nie przywróciła mu świetności. Szalejący kryzys i postępujące bezrobocie skutecznie skazywało te tereny na zapomnienie.

Nie był to jednak koniec kłopotów. Choć w trakcie oblężenia Festung Breslau teren wyścigów konnych nie ucierpiał, pomimo że sowieckie czołgi rozjechały bieżnię, to ludowa władza nie była szczególnie zainteresowana Partynicami. Pierwszy powojenny sezon zainaugurowano dopiero 11 lipca 1953 roku. Jak na ironię jednym z najważniejszych wyścigów, który przyniósł wrocławskiemu obiektowi międzynarodowy rozgłos, był Międzynarodowy Mityng Państw Socjalistycznych w 1969 roku, przeniesiony ze względów politycznych z Pragi do Wrocławia. Na szczęście swoje najgorsze lata tor ma już za sobą.
Obecnie stacjonuje na nim ponad 200 koni, z czego większość to konie sportowe. Każdy wrocławianin może przyjść na gonitwy, by zobaczyć konie w akcji, nie tylko na torze, ale i na nowej krytej ujeżdżalni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska