Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hanzel: Ciężko się gra w piłkę tylko z jednym butem

Paweł Kucharski
Łukasz Hanzel był jednym z najlepszych w meczu z Cracovią
Łukasz Hanzel był jednym z najlepszych w meczu z Cracovią fot. piotr krzyżanowski
- W spotkaniu z Cracovią parę razy mnie zatkało i trudno było złapać oddech - przyznaje Łukasz Hanzel w rozmowie z Pawłem Kucharskim.

Z Łukaszem Hanzelem, pomocnikiem KGHM Zagłębia Lubin, rozmawia Paweł Kucharski

Sądząc po Pańskiej grze w meczu z Cracovią, wydaje się, że po problemach zdrowotnych nie ma już śladu...
Rzeczywiście, praktycznie w ogóle nie uczestniczyłem w przygotowaniach z zespołem. Najpierw odczuwałem duży ból w okolicach pięty, który uniemożliwił mi wyjazd na zgrupowanie do Turcji. Przez długi czas nawet lekarze nie wiedzieli do końca, co to za kontuzja. A kiedy już stopa przestała mnie boleć, to nabawiłem się urazu dużego palca, zszedł mi paznokieć. Niby nic groźnego, ale nie mogłem nawet włożyć buta na nogę. A z jednym przecież nie da się grać w piłkę (śmiech).

Kiedy koledzy z drużyny przebywali w Turcji, Pan trenował indywidualnie?
Tak, trener od przygotowania fizycznego rozpisał mi zajęcia. Po tym, jak skończyłem leczenie w Poznaniu, musiałem wzmocnić stopę i łydkę kontuzjowanej nogi. Następnie zacząłem biegać po lesie i ćwiczyć na siłowni. W końcu mogłem też zagrać w dwóch sparingach drużyny Młodej Ekstraklasy. W zasadzie nie miałem kontaktu z pierwszym zespołem. Jestem z nimi dopiero od dwóch tygodni.

Czy to, że nie pojechał Pan do Turcji, ma wpływ na Pana aktualną dyspozycję i to, jak czuł się w meczu z Cracovią?
Tak, trochę brakowało mi sił i wytrzymałości. Wcześniej po pełnym okresie przygotowawczym nie miałem problemów z bieganiem przez 90 minut. A w spotkaniu z Cracovią parę razy mnie zatkało i trudno było złapać oddech. Ale aż tak tragicznie nie jest. Myślę, że wypadłem nie najgorzej.

Trener Pavel Hapal przygotowywał Pana do tego, że może wyjść w pierwszym składzie? Wydawało się, że ciężko będzie wygryźć ze składu Ivana Hodura.
O tym, że zagram od początku, dowiedziałem się na trzy godziny przed meczem. Wcześniej co prawda trener dawał mi pewne sygnały, że mogę wystąpić, ale niczego nie mogłem być pewny. To trener podejmuje ostateczne decyzje. Cieszę się, że tym razem postawił na mnie, tak jak na Ivana w pierwszych meczach. Jak będzie w kolejnych, to się dopiero okaże.

W Krakowie bliski był Pan zdobycia gola, ale piłka odskoczyła od nogi. Wyszła z tego asysta...
Zgadza się, choć nie dostałem idealnego podania do nogi. Musiałem gonić piłkę, dlatego jej nie przyjąłem. Oczywiście nie chcę się tłumaczyć... Najważniejsze, że padła bramka. To podobna sytuacja do tej z meczu Śląska z Ruchem, kiedy strzelać próbował Sebastian Mila, a wyszło podanie do Mateusza Cetnarskiego.

W samej końcówce meczu, przy drugiej bramce, miał Pan bardzo dużo miejsca, ale nie spieszył się pod bramkę Cracovii.
Szukał Pan okazji, żeby urwać cenne sekundy?
Dokładnie tak, taki miałem plan na początku. Ale kiedy zobaczyłem, że nikt mnie nie goni, a obrońca czeka na mnie we własnym polu karnym, to postanowiłem to wykorzystać i padł drugi gol.

Chciałem być fair wobec drużyny, dlatego nie obyło się bez męskiej rozmowy. Nie było żadnych sprzeciwów


A chwilę później pewnie głęboko odetchnęliście z ulgą?

Tak, ale ja sądzę, że walka o utrzymanie trwać będzie do ostatnich kolejek. Nie możemy się oglądać na innych, tylko grać swoje i zdobywać punkty. Najtrudniejszy krok ku utrzymaniu zrobiliśmy. W przypadku porażki nasza sytuacja byłaby już tragiczna.

No i odbiliście się od ligowego dna...
Jak jest się wyżej w tabeli, ma się większy komfort psychiczny. Można sobie na więcej pozwolić. Mecz z Cracovią pokazał, że bardzo trudno gra się z nożem na gardle. I my, a zwłaszcza rywale, nie chcieliśmy prowadzić gry, w obawie przed stratami.
Rozmawiał Paweł Kucharski

Więcej na oficjalnej stronie Zagłębia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska