Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halo, 999? Ha, ha, to tylko żart...

Małgorzata Moczulska
Fałszywe zgłoszenie o wypadku może sprawić, że służb zabraknie tam, gdzie będą naprawdę potrzebne
Fałszywe zgłoszenie o wypadku może sprawić, że służb zabraknie tam, gdzie będą naprawdę potrzebne fot. Dariusz Gdesz
Policjanci zatrzymali dwóch braci, którzy przez kilka dni, nawet po 150 razy dziennie, dzwonili na numery alarmowe policji i pogotowia ratunkowego. - To młodzi chłopcy w wieku 15 i 17 lat - mówi nadkomisarz Mariusz Furgała z Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie.

- Wybierając numery alarmowe pogotowia, policji i straży pożarnej, czekali, aż zgłosi się dyspozytor i po kilku sekundach odkładali słuchawkę, robiąc to samo już po minucie czy dwóch. Przez kilka dni wykonali po kilkaset takich telefonów - dodaje. Podkreśla, że obaj swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem blokowali linie i narazili na niebezpieczeństwo osoby, które w tym czasie próbowały się dodzwonić. Uniemożliwili im kontakt ze służbami, co mogło zagrozić życiu i zdrowiu naprawdę potrzebujących.

Chłopcy mieli dwie niezarejestrowane karty SIM, kupione w kiosku. Dlatego ich namierzenie było trudne. Ale udało się. Podczas przesłuchania bracia przyznali, że robili to z nudów. Teraz młodszy z nich odpowie przed sądem rodzinnym i nieletnich, a starszemu grożą trzy lata więzienia.
Fałszywe alarmy zdarzają się często. Nie ma tygodnia, by dyspozytorzy pogotowia czy straży pożarnej nie odebrali kilku takich telefonów.

- Kiedyś spóźnimy się tam, gdzie liczą się sekundy, bo w tym czasie wóz wyjechał do fałszywego alarmu - ostrzegają strażacy.
Policja podkreśla, że "żartownisie" nie są bezkarni. - Nawet gdy dzwonią z budek telefonicznych czy telefonów na kartę, można ustalić, kim są, i nie ominie ich kara - dodaje nadkomisarz Furgała.

O tym, że kary są niezwykle skuteczne, można przekonać się na przykładzie Wałbrzycha. Tam fałszywe alarmy zdarzają się rzadko. Być może właśnie dlatego, że policja udowodniła, iż potrafi błyskawicznie namierzyć oszustów.
- Podczas spotkań w szkołach ostrzegamy uczniów, że koszty takiej akcji będą pokrywać ich rodzice - tłumaczy Magdalena Korościk z wałbrzyskiej policji. Jak dodaje, nie są one małe, mogą sięgnąć nawet 30 tys. zł.

Coraz częstszym problemem stają się też fałszywe alarmy bombowe. Takie we-zwanie angażuje wiele służb, które ponoszą ogromne koszty. Dodatkowo paraliżują pracę wielu instytucji.
Tak było w grudniu w Dzierżoniowie, kiedy kilka razy ewakuowano Sąd Rejonowy. Sprawca został zatrzymany.
Dwa tygodnie temu z powodu fałszywego alarmu ewakuowano 300 pacjentów Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. Sprawcę zatrzymano. Grozi mu bardzo surowa kara, bo od tego ro-ku osoba wszczynająca fałszywy alarm bombowy, m.in. na lotniskach, w szpitalach i urzędach, może zostać skazana na 8 lat pozbawienia wolności.
Dodatkowo za wszczęcie fałszywego alarmu będzie można skazać osobę już w wieku 15 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska