Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hala Targowa we Wrocławiu wymiera? Klientów jest coraz mniej. Najemcy odchodzą. Co się stało?

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Zeszłam na parter by sprawdzić jak mają się sprzedawcy kwiatów. Rozmawiałam z nimi przed pierwszym listopada. Narzekali wówczas, że klientów nie ma.
Zeszłam na parter by sprawdzić jak mają się sprzedawcy kwiatów. Rozmawiałam z nimi przed pierwszym listopada. Narzekali wówczas, że klientów nie ma. Nadia Szagdaj / Polska Press
Hala Targowa we Wrocławiu, która świeci pustkami budzi żal. Właśnie zamyka się tu kolejny już sklep - dobrze znane mieszkańcom stoisko z galanterią skórzaną, które przez 25 lat było wyznacznikiem jakości i stylu. Na piętrze wiele boksów od dawna stoi pustych. Niegdyś można tu było kupić i naprawić niemal wszystko. Co stało się z tym niezwykłym miejscem i czy jest dla niego nadzieja? O tym przeczytacie poniżej.

Spis treści

Gastronomia sobie radzi, inni już nie do końca

W piwnicy Hali Targowej we Wrocławiu znajdziemy świetnie prosperującą Restaurację Targową. Kraftowe piwo i bogate menu przyciągają klientów, którzy tygodnie przed planowaną imprezą rezerwują tu miejsca. W budynku jest klimatyczna herbaciarnia, w której zawsze ktoś sączy herbatę. Otworzyły się również dwie kawiarnie i pizzeria. Ale im wyżej, tym gorzej.

Na parterze jest aktualnie 10 stoisk do wynajęcia. Na piętrze - 14. Za chwilę będzie ich 15, bo działalność kończy legendarny sklep z galanterią skórzaną, którego właściciele przez ostatnie 25 lat handlowali torbami, paskami i portfelami. "Dziś rozdajemy towar" - ironizuje pan Tadeusz, współwłaściciel sklepu. Na cały asortyment jest bowiem 50 procent zniżki. Właściciele chcą go wyprzedać do końca roku.

Hala jest dziś atrakcją dla... turystów

- Teraz zarabiamy głównie na turystach. Kiedy otworzyła się kolejna galeria, przestałam już liczyć klientów i galerie. A u nas jest jak jest, warunki mamy jakie mamy - zauważa pani Irena, która za ladą stoi w czapce i grubym ubraniu. Na całym piętrze panuje półmrok.

Właściciele stoiska z galanterią podkreślają, że na ich decyzję wpłynęło wiele czynników.

- Inflacja, covid, podatki i wojna. To wszystko nie pozostaje bez wpływu - wymienia pani Irena.

- Ale nie obniżono nam czynszu - dodaje pan Tadeusz i zaznacza. - Nowi najemcy są kuszeni niższymi opłatami, ale starych to nie obowiązuje.

Mało realistyczne godziny otwarcia i inne zwyczaje

1 grudnia wybrałam się do Hali. Panował tam względny ruch. Przychodzę w to miejsce od dziecka, znam jego historię i darzę je respektem. We Wrocławiu zawsze mawiało się, że: po jakościowy towar jedzie się na halę. W dobie handlowych molochów otwartych do 21, wypełnionych kolorowymi światełkami, żywymi reklamami i jadłodajniami, niewątpliwa jakość oferowanych towarów przegrywa ze sztywną polityką zarządcy Hali Targowej: PSS Społem Północ.

Zeszłam na parter, by sprawdzić jak mają się sprzedawcy kwiatów. Rozmawiałam z nimi przed pierwszym listopada. Narzekali wówczas, że klientów nie ma.

- Zazwyczaj przychodzili już miesiąc przed zamawiać wiązanki. A teraz widzi pani, pusto - mówiła mi wówczas właścicielka jednego ze stoisk, która nie chciała podać mi swojego imienia.

Co się stało z tym niezwykłym obiektem handlowym?

- Godziny otwarcia... - odpowiadają bez namysłu właściciele sklepu z galanterią. - Ja już przyjeżdżałem na ósmą do pracy, wychodziłem o 19. Może mieć także wpływ fakt, że na przykład właścicielowi kawiarni nie pozwolono otworzyć lokalu na górze, bo to "nie miejsce na gastronomię", albo że właścicielce sklepu zoologicznego nie dano otworzyć stoiska na dole, "bo to nie spożywka" - dywaguje pan Tadeusz.

Podwyższany czynsz powoduje zmniejszenie powierzchni stoisk. Przez to odcięte fragmenty dużych sklepów stoją puste. Najemcy twierdzą też, że z władzami obiektu jest "krótka piłka". Nie podoba się? Można odejść.

Jest nadzieja?

Halę Targową otwarto na początku XX wieku. W przeciwieństwie do siostry bliźniaczki z ul. Kolejowej, obiekt przetrwał wojnę i stanowił silnik rozruchowy powojennego, legalnego handlu. Jej specyficzne wnętrza przyciągają klientów. Trzeba tylko o nich zawalczyć.

Na dole otworzyły się kawiarnie, wypełnione zadowolonymi, uśmiechniętymi konsumentami. No i najważniejsze, wbrew regułom pozwolono pewnej pani otworzyć na dole sklepik z kapciami. To (chyba) postęp. Nie wszyscy mają jednak czas czekać na kolejne.

- Miałem tu pracować 10 lat dłużej, tak zakładałem. No ale trudno - mówi pan Tadeusz.

- Mam takie marzenie, by wkrótce siedzieć na tarasie i patrzeć, jak mój kot poluje w tulipanach na motyle - podsumowuje pani Irena. - To mój plan na przyszłość.

Poprosiłam o komentarz kierownictwo Hali Targowej. Niestety, jeszcze nie nadszedł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska