Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hakerzy atakują i szantażują. Żądają okupu płaconego w bitcoinach

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne Marek Zakrzewski
Do dolnośląskiej policji zgłaszają się ofiary internetowego szantażu. Na swojego maila dostaja list z żądaniem okupu. Nadawca grozi ujawnieniem kompromitujących informacji i zdjęć wykradzionych – jakoby – z komputerów swoich ofiar. Żąda okupu w bitcoinach. Elektronicznej, internetowej walucie. Dla uwiarygodnienia wysyła maila z hasłem, jakiego używa bądź używała ofiara szantażu.

Rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski przyznaje, że do policjantów z Wydziału do walki z Cyberprzestęczością Komendy Wojewódzkiej zgłaszają się osoby, które otrzymały maila z żądaniem okupu. Policja uspokaja. Nie było hakerskiego ataku na komputery. Ktoś przejął bazę danych z informacjami o hasłach do poczty elektronicznej. Jeśli użytkownik poczty elektronicznej regularnie zmienia hasła może być bezpieczny. Jeśli tego nie robi powinien zmienić natychmiast hasło i od tego czasu robić to już regularnie co jakiś czas.

Jak rozpoznać taki mail z żądaniem okupu? Bardzo możliwe, że trafi do skrzynki z wiadomościami niechcianym czy też ze spamem. W tytule będzie Twój adres mailowy i hasło do konta. Szantażysta informuje, że kilka miesięcy temu wgrał wirusa do twojego komputera, przejął nad nim kontrolę i wszystko o Tobie wie. W mailu jest groźba ujawnienia informacji, które mogą Cię skompromitować. Na przykład, że haker ma zdjęcia i filmy pokazujące jak odbiorca maila ogląda „strony dla dorosłych”. Za rezygnację z ujawnienia kompromitujących informacji szantażysta żąda okupu. Ma być wpłacone w bitcoinach. Sumy – około 900 dolarów. Czasem autor maila doda uprzejmie, że nie ma w tym nic osobistego, ale sporo się namęczył żeby zinfiltrować Twój komputer.

- Do policji zgłaszają się ludzie z pytaniami, jak się zachować i czy należy się obawiać takiego mailingu, który jest formą szantażu – mówi nam Paweł Petrykowski rzecznik Komendy Wojewódzkiej. I przyznaje, że policjanci weryfikują wszystkie tego typu informacje.

Rzecznik dodaje, że można czuć się bezpiecznym. Pod warunkiem, że nie używa się podawanych w mailach haseł dostępu. - Wiedza na temat wykorzystywanych adresów email oraz wykorzystywanych haseł nie wynika z penetracji komputerów użytkowników, ale pochodzi z zasobów internetowych, w których były zgromadzone dane z różnych serwisów internetowych, do których dany użytkownik swojego czasu się logował – tłumaczy policja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska