Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzechy ojca Adele. ''Zostawiłem ją samą. Przestałem żyć dla kogokolwiek"

Redakcja
Nie słucham, kiedy Adele śpiewa. To przypomina mi, jak złym tatą dla niej byłem - ojciec najpopularniejszej wokalistki ostatnich miesięcy spowiada się ze swoich grzechów - pisze Małgorzata Gołota.

Nie było na widowni ani jednej osoby, która nie miałaby łez w oczach, gdy Adele dwa tygodnie temu odbierała kolejne statuetki Grammy. Ale nie to miażdżące zwycięstwo było powodem wzruszeń. Falę łez wywołały słowa, jakie piosenkarka skierowała do swojej matki, 42-letniej Penny Adkins: - Chciałabym ci, mamo, tylko powiedzieć, że twoja mała dziewczynka całkiem nieźle daje sobie z tym wszystkim radę!

Jakkolwiek wzruszające, takie słowa wcale nie dziwią, jeśli tylko zna się choć trochę historię jednej z najpopularniejszych wokalistek ostatnich miesięcy.

Rodzice Adele Penny Adkins i Mark Evans poznali się w jednym z londyńskich pubów w 1987 r., gdy mieli kolejno 18 i 24 lata. - To była miłość od pierwszego wejrzenia - wspomina dziś ojciec artystki. - Penny była piękna i zabawna. Zawsze wiedziała, jak sprawić, bym się uśmiechnął, była inteligentna i twórcza.

Czytaj także: BRIT AWARDS 2012 - Ponowny triumf Adele [ZDJĘCIA]

Choć nie zdecydowali się na ślub, już po kilku tygodniach znajomości okazało się, że będą mieli dziecko. Tuż po narodzinach Adele Laurie Blue Adkins - 5 maja 1988 r. - zamieszkali razem w dwupokojowym mieszkaniu w dzielnicy Tottenham. - Chciałem się ożenić z Penny, ale odmówiła mi - opowiadał kilka dni temu w rozmowie z "Daily Mail" Mark Evans. - Mówiła, że nie jestem gotowy, by się stabilizować. Z czasem, powoli zaczynaliśmy żyć osobno. Kochałem ją z całego serca i z wzajemnością, ale to nie miało prawa się udać.

Przyznaje jednocześnie, że sam jako młody ojciec nie stronił ani od kieliszka, ani od hucznych zabaw z przyjaciółmi. W końcu wyprowadził się od partnerki i córki i przeniósł się z Londynu do Walii, gdzie jego ojciec prowadził kawiarnię. - Drzwi jego domu były zawsze otwarte dla Penny i Adele. Często przyjeżdżały, zwłaszcza w wakacje - przyznaje Evans.
Jednak matka piosenkarki, która dość szybko znalazła w Londynie pracę jako projektantka mebli, właściwie sama utrzymywała siebie i córkę. - Niczego ode mnie nie chciała, czasami dawałem jej jakieś pieniądze, ale rzadko mogłem sobie na to pozwolić - usprawiedliwia się Mark. - Wyglądało na to, że Penny jest zadowolona z tego, że wychowuje Adele sama, tak jak chce.

Czytaj także: Adele znika na kilka lat. ''Potem wyjdę za mąż, będę uprawiać warzywa"

Tego wieczoru, kiedy Adele odbierała sześć swoich statuetek Grammy, jej ojciec oglądał telewizję w swoim małym domu w Bridgend w południowej Walii. Widok 23-latki ubranej w kreację Giorgio Armaniego dostającej przy każdym wyjściu na scenę owacje na stojąco od największych nazwisk muzycznego świata był dla niego dużym przeżyciem. - Natychmiast przypomniała mi się mała blondwłosa dziewczynka brzdąkająca strunami gitary w muzycznym sklepie, która koniecznie chciała coś dla mnie zaśpiewać - mówi 48-letni dziś Evans. - Gdy zaśpiewała "Rolling In The Deep", wyszedłem z pokoju. Byłem tak wzruszony, że nie byłem w stanie dłużej tego słuchać.

Mark, hydraulik i były alkoholik, nie ma własnych egzemplarzy żadnej z dwóch hitowych płyt córki - "19" i "21". Stara się też nie oglądać jej koncertów ani telewizyjnych występów na żywo. - Jej widok i to, co słyszę, przywołuje zbyt wiele bolesnych wspomnień - dodaje 50-latek. - We mnie jest i tak wiele żalu - żalu, że nie byłem dla niej lepszym ojcem. Zostawiłem ją samą, czego do dziś nie mogę sobie darować.

Odkąd Mark rozstał się z Penny, minęły już ponad dwie dekady. - Przez lata - wspomina - pozostawałem z córką w kontakcie. Były dni, kiedy byliśmy nierozłączni. Na przykład pewne wakacje w Tenby, podczas których mieszkaliśmy w przyczepie kempingowej. Niemal codziennie jedliśmy lody na plaży w Barry Island, gdzie pomagałem ojcu prowadzić kawiarnię.
Ze łzami w oczach wspomina uśmiechniętą dziewczynkę, która uwielbiała pływać i była obsesyjnie zakochana w zespole Spice Girls. Zawsze na swój sposób interpretowała i śpiewała ich piosenki, ucząc się tekstów na pamięć.

Przyznaje, że relacje łączące go z Adele zniszczył on sam. Powodem miało być uzależnienie od alkoholu, z którym borykał się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, tuż po tym, jak jego 57-letni ojciec zmarł na raka jelita. - Piłem dużo i często. Przestałem być i żyć dla kogokolwiek. Nie było mnie także dla Adele wtedy, kiedy prawdopodobnie najbardziej mnie potrzebowała - mówi.

Problemy alkoholowe Marka Evansa zbiegły się w czasie z rozpoczęciem przez jego córkę nauki w Brit School of Performing Arts i pierwszymi jej muzycznymi próbami.

Nic dziwnego, że ten żal i skrucha niewiele interesują jego dorosłą dziś córkę. Adele wielokrotnie podkreślała, że to dzięki matce, jej wychowaniu i wierze w nią jest tym, kim jest. O ojcu nie wspomina praktycznie wcale, a jeśli już, to mówi o nim w negatywny sposób. Dowodem na to jest zresztą wywiad, którego tuż przed ceremonią Grammy Awards udzieliła amerykańskiemu "Vogue". Zapytana o ojca stwierdziła: - Jeśli jeszcze kiedyś spotkam go na swojej drodze, dam mu w twarz. Sama też nigdy się do niego nie odezwę.

Czytaj także: Adele dla Vogue: Gdy ciągle pracuję, mój związek rozpada się

Po raz ostatni rozmawiali w grudniu ubiegłego roku, kiedy Mark zadzwonił do niej, by życzyć wesołych świąt. Jak sam wspomina, rozmowa nie była jednak zbyt długa: - Adele sprawiała wrażenie zajętej.

Poza wypowiedzią, jakiej udzieliła niedawno dziennikarzom "Vogue", artystka nie komentuje ani swoich relacji z ojcem, ani ewentualnych prób pojednania, na których mu zależy. Utrzymuje za to stały i zażyły kontakt ze swoim przyrodnim bratem Cameronem. To 16-letni syn Marka z drugiego związku. - Są jak bliźnięta - mówi Evans. - Dzwonią do siebie bez przerwy, wiedzą o sobie wszystko. Ona stara się uczestniczyć w jego życiu, on regularnie chodzi na jej koncerty.

- Bardzo chciałbym, żeby podobnie było ze mną - dodaje Evans. - Bardzo chciałbym, żeby spotkała się ze mną tak jak kiedyś, kiedy próbowałem przeprosić ją za mój alkoholizm i moją nieobecność, w Camden Market, wypiła herbatę, uśmiechnęła się i powiedziała: - Już w porządku tato, rozumiem cię i wybaczam ci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzechy ojca Adele. ''Zostawiłem ją samą. Przestałem żyć dla kogokolwiek" - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska