Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grypa szaleje we Wrocławiu. Tysiące chorych

Marcin Kaźmierczak
17.11.2009 glogow lekarz danuta nowak grypa badanie lekarze lekarz zdrowie glogow . gazeta wroclawska piotr krzyzanowski/polskapresse
17.11.2009 glogow lekarz danuta nowak grypa badanie lekarze lekarz zdrowie glogow . gazeta wroclawska piotr krzyzanowski/polskapresse Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Puste szkoły i przedszkola, długie kolejki do lekarzy rodzinnych i zakazy odwiedzin w szpitalach. We Wrocławiu szaleje grypa. Jak twierdzi dr n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, która kieruje Katedrą i Zakładem Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, choć przypadków grypy jest w tym roku jest więcej, jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań.

Przychodnie i gabinety lekarzy rodzinnych we Wrocławiu od dwóch tygodni są oblegane przez chorych na grypę i przeziębionych. Wydłużają się kolejki w przychodniach, bo chorują też lekarze. Tak jest m.in. w Dolnośląskim Centrum Medycznym Dolmed przy ul. Legnickiej we Wrocławiu.

- Dramatycznie może nie jest, bo do lekarza w dalszym ciągu można się dostać i żadna epidemia nie została ogłoszona, ale zauważamy zwiększoną liczbę chorych. Grypa przyszła też chyba nieco wcześniej niż w ubiegłym roku. Co gorsze, chorują także lekarze, a to znacznie bardziej wydłuża kolejki. Od tygodnia na zwolnieniach jest dwóch z dziesięciu pracujących u nas lekarzy podstawowej opieki - tłumaczy Irena Pasternak-Mlądzka, dyrektor ds. lecznictwa w Dolmedzie.

Grypa szaleje także we wrocławskich szkołach. W niektórych klasach na lekcje uczęszcza raptem 10-15 uczniów. Jak dowiedzieliśmy się w sekretariacie Szkoły Podstawowej nr 118 przy bulwarze Ikara, w ostatnich dwóch tygodniach absencje przekraczały 20 procent, a w niektórych klasach nie było nawet połowy uczniów. Chorują także nauczyciele. Podobnie jest także w Szkole Podstawowej nr 113 przy ul. Zemskiej.

Zobacz też: Ptasia grypa we Wrocławiu. Martwe ptaki w fosie, Odrze i Oławie

- W klasie mojej córki w ubiegłym tygodniu była połowa uczniów. Z rozmów z innymi rodzicami wynika, że to grypa. Nie było także matematyki i historii, bo nauczyciele byli chorzy. Moja córka też się od kogoś zaraziła i w tym tygodniu na pewno nie puszczę jej jeszcze do szkoły - mówi pani Alicja Klepczarek, mama 10-letniej Kasi, która uczy się w SP 113.
W przedszkolach dyrektorzy łączą kilka grup w jedną - tak mało dzieci przychodzi na zajęcia.

Z powodu grypy zakazy odwiedzin u pacjentów wprowadziła już większość wrocławskich szpitali.
Od dziś zakaz odwiedzin obowiązuje we wszystkich klinikach Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Curie Skłodowskiej. Również w szpitalu przy ul. Koszarowej, w pawilonie pediatrycznym, przy łóżku małego pacjenta może przybywać tylko jeden rodzić. Dziś dyrekcja szpitala przy ul. Koszarowej podejmie też decyzję, czy wstrzymać odwiedziny w całej placówce. Już wcześniej odwiedziny wstrzymane zostały w szpitalach przy ul. Kamieńskiego, przy ul. Weigla i przy ul. Borowskiej.

Szczyt zachorowań na grypę zazwyczaj przypada na luty, jednak dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego pokazują, że w tym roku grypa przyszła do Polski i na Dolny Śląsk wcześniej niż w ubiegłych latach. Od 1 do 15 stycznia w Polsce odnotowano aż 292 tysiące zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę. Na Dolnym Śląsku chorych było 12,5 tysiąca. Dla porównania, w analogicznym czasie ubiegłego roku liczby te wynosiły odpowiednio - 150 tys. i 7 tys., a w 2015 r. - 127 tys. i 6 tys. A trzeba pamiętać, że dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego są mocno zaniżone. Większość lekarzy nie zgłasza bowiem każdego przypadku grypy u swoich pacjentów, bo wiąże się to dla przychodni z dodatkowymi obowiązkami.

Jak nie dać się grypie? Czytaj dalej na kolejnej stronie

- Nie powinniśmy panikować, bo grypa zimą nie jest niczym nadzwyczajnym. Sezon grypowy rozpoczyna się w październiku i trwa nawet do maja. W różnych latach różnie rozkłada się czas, w którym przypada szczyt zachorowań, ale zazwyczaj występuje on od połowy stycznia do końca lutego. Raporty dotyczące zachorowań dotyczą także podejrzeń grypy, które często są zwykłymi przeziębieniami. Wszystko jest więc w normie - uspokaja Magdalena Mieszkowska z wojewódzkiego sanepidu we Wrocławiu.

Jak twierdzi dr n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas, która kieruje Katedrą i Zakładem Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, choć zachorowań w tym roku jest więcej, jesteśmy jeszcze przed szczytem.
- Powinniśmy przygotować się na wzrost liczby zachorowań, który zawsze następuje w drugiej połowie stycznia. Grypa na pewno nie powiedziała ostatniego słowa, tym bardziej że dociera do nas z Zachodu, więc z pewnością u nas pojawi się jako pierwsza - mówi Agnieszka Mastalerz-Migas.


Zobacz też: Ptasia grypa we Wrocławiu. Martwe ptaki w fosie, Odrze i Oławie

Jak twierdzi, żadne reklamowane w telewizji preparaty tak naprawdę nie wyleczą nas z grypy.
- Powinno się karać za tego typu manipulacje. Poza jednym lekiem przeciwwirusowym dostępnym wyłącznie na receptę, wszystkie inne preparaty nie leczą grypy, a jedynie poprawiają nasze samopoczucie i maskują jej objawy, co jest wręcz szkodliwe dla organizmu - podkreśla Mastalerz-Migas.

Od lat najskuteczniejszym, choć nie stuprocentowym zabezpieczeniem przed grypą jest szczepienie, które należy przeprowadzić we wrześniu. I nawet dziś nie jest na nie jeszcze zbyt późno.

- Pełną odporność nabywamy trzy, cztery tygodnie po szczepieniu, jednak przeciwciała zaczynają działać już po kilku dniach. Szczepiąc się jeszcze teraz, będziemy mieli szansę znacznie łagodniej przejść chorobę - wyjaśnia Agnieszka Mastalerz-Migas. - Warto jednak pamiętać także o podstawowych zasadach higieny. Po każdym wyjściu z domu i kontakcie z innymi myjmy ręce. To może wydawać się śmieszne, ale wiele osób o tym nie pamięta - dodaje.

Co jednak, gdy wirus grypy już nas dopadnie? Najważniejsze, aby chorobę „wyleżeć”.

- Grypa ma to do siebie, że nie przechodzi z dnia na dzień. Jeśli jesteśmy już zarażeni wirusem, to zostańmy w łóżku. Niewyleczona grypa wiąże się z ciężkimi powikłaniami, jak choćby zapalenie płuc czy zapalenie mięśnia sercowego, które często nie przebiega pełnoobjawowo, a w najłagodniejszym wypadku może prowadzić do zaburzeń rytmu serca. Z drugiej strony nie będziemy roznosić choroby i nie zainfekujemy innych - ostrzega Mastalerz-Migas. Dodaje, że na zarażenie grypą narażone są w takim samym stopniu zarówno dzieci, seniorzy, jak i osoby w sile wieku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska