Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik by zarobić, kazał zmiażdżyć sobie stopę

Agata Grzelińska
Na wyjątkowo niedorzeczny pomysł wyłudzenia pieniędzy z ubezpieczenia wpadł pewien 36-letni górnik z Lubina.

Rafał R. zatrudniony był w kopalni na stanowisku przodowego. Widocznie pensja, którą wypłacał mu KGHM, nie satysfakcjonowała go, bo pokusił się o większą sumę.
Postanowił wyłudzić pieniądze z ubezpieczenia w PZU. W tym celu opracował, jak mu się zapewne wydawało, misterny i skuteczny plan.

23 maja Rafał R. miał pierwszą zmianę. O godz. 6 zjechał z innymi górnikami do pracy w podszybiu szybu L1. Tam zaproponował swojemu koledze, 22-letniemu Marcinowi G., 10 procent z kwoty odszkodowania w zamian za pomoc w jego zdobyciu. Razem mieli upozorować wypadek przy pracy. Marcin G. zgodził się na propozycję.

Rafał R. tamtego dnia zabrał ze sobą do pracy strzykawkę i środek znieczulający. Po drodze z oddziału elektrycznego wypożyczył dziesięciokilowy młot.
Na miejscu dokładnie obejrzał strop. Wszedł na wóz i odchylił siatkę podtrzymującą strop, tak, by mogły się posypać skalne odłamki.

- Następnie Rafał R. zrobił sobie zastrzyk ze środka znieczulającego. Reklamówkę z medykamentami wyrzucił, a koledze polecił, by uderzył go młotem w stopę - opowiada Liliana Łukasiewicz, rzeczni-czka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Marcin G. uderzył Rafała R. tak mocno, że zmiażdżył mu stopę.
Młot wyrzucili do wagonu dostawczego i zgłosili wypadek przy pracy.
Górnicy opowiedzieli, że odspojony odłamek skalny spadł ze stropu na nogę Rafała R. Początkowo firma i ubezpieczyciel uznali zdarzenie za wypadek przy pracy. Lubinianin dostał za uszczerbek na zdrowiu odszkodowanie w wysokości 27 420 zł.

Gdy R. myślał, że opracował plan doskonały, rzecz się wydała. Lekarze orzecznicy dokładniej przyjrzeli się sprawie i zaczęli kwestionować przyczynę wypadku. Wyjaśnieniem podejrzeń zajęła się prokuratura.
- Ostatecznie zespół powypadkowy, badający zdarzenie, nie uznał tego za wypadek przy pracy - dodaje prokurator Liliana Łukasiewicz.

Mężczyźni usłyszeli zarzut oszustwa i wyłudzenia odszkodowania. Przyznali się do winy i postanowili dobrowolnie poddać się karze. Za oszustwo groziło im 8 lat więzienia. Z prokuraturą uzgodniono karę po 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 800 zł grzywny. Rafał R. musi też oddać pieniądze z odszkodowania.

R. stracił też pracę w kopalni. Jest bezrobotny. Natomiast Marcin G. nadal jest zatrudniony w kopalni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska