Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco i duszno w komunikacji miejskiej. Dlaczego tak grzeją w autobusach i tramwajach? (LIST)

List Czytelnika
Według naszej czytelniczki, w nowych tramwajach i autobusach jest zdecydowanie za gorąco
Według naszej czytelniczki, w nowych tramwajach i autobusach jest zdecydowanie za gorąco Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
We wrocławskich tramwajach i autobusach trudno wytrzymać... z gorąca. Choć temperatura za oknem przekracza 10 stopni, w komunikacji miejskiej pasażerowie czują się jak w saunie. - Nie trzeba robić sauny pasażerom poubieranym w puchówki, czapki i szaliki - apeluje w liście do redkacji Karolina Rokicka.

– Trzymam się rurki mocno, bo boję się, że zemdleję albo zwymiotuję. Ból głowy gwarantowany, trzyma mnie do tej pory. W takim zaduchu człowiekowi jest po prostu niedobrze. Wchodzi do autobusu, uderza go fala gorąca i marzy tylko o tym, żeby wysiąść – opisuje nasza Czytelniczka Karolina Rokicka, która przekonuje, że w pojazdach MPK nie trzeba grzać tak bardzo jak w domu.

W MPK odnośnie ogrzewania są pewne procedury. Ogółem mówiąc - centrala ruchu obserwuje pogodę, ale ostateczna decyzja o włączeniu czy wyłączeniu ogrzewania należy do kierowcy lub motorniczego.

Jeśli temperatura na zewnątrz oscyluje między 0 a 5 stopni, uruchamia się pierwszy, niski stopień ogrzewania. Czytaj więcej: Jak działa ogrzewanie w tramwajach i autobusach?

Nasz Czytelniczka ironizuje: "Szkoda tylko, że do używania klimatyzacji latem MPK, nie jest tak skłonne jak do ogrzewania zimą". Podkreśla, że autobus to nie mieszkanie i powinno być tam chłodniej niż w domu. W jednym z naszych tektsów dr Marek Lewkowicz, adiunkt Zakładu Termodynamiki Politechniki Wrocławskiej potwierdzał, że gdy w domu mamy poniżej 18 stopni odczuwamy to jako nieprzyjemny chłód, jednak w autobusie przy takiej temperaturze będzie za gorąco. Około 12 stopni powinno w zupełności wystarczyć.

Ogrzewanie w MPK często budzi skrajne emocje pasażerów. Jednym jest za zimno, innym za gorąco. W komentarzach pod jednym z naszych tekstów czytamy m.in. "Zdarza się że na dworze powyżej 10 st., a w autobusie nogi parzy od ogrzewania..."; "Do pojazdów wsiada się w kurtce, szaliku, często czapce i rękawiczkach. 10 stopni w mojej opinii jest dobrą temperaturą.. Potem wychodzimy na dwór, gdzie jest niższa temperatura. Jak ktoś się dodatkowo przesiada, to takie skoki 5 stopni - 15 stopni - znowu 5 stopni z pewnością nie są zdrowe". Nieco mniej jest opinii "zmarźluchów": "Właśnie jadę 20 z Leśnicy i jest zimniej niż na dworze!".

Co na to MPK? Wszelkie uwagi dotyczące ogrzewania można zgłaszać kierującym na bieżąco albo do BOP MPK lub za pośrednictwem infolinii MPK. Są one przekazywane do Centrali Ruchu, a ta kontaktuje się w razie potrzeby z kierującymi.

Cały list Czytelniczki czytaj na kolejnej stronie

Oto cały list Czytelniczki

Krótko po godzinie ósmej dziś rano. Wsiadam do 146 na Świeradowskiej, autobus od razu pełen ludzi. A w środku gorąco jak w saunie, duszno, nie idzie wytrzymać. Trzymam się rurki mocno, bo boję się że zemdleję albo zwymiotuję. Ból głowy gwarantowany, trzyma mnie do tej pory. W takim zaduchu człowiekowi jest po prostu niedobrze. Wchodzi do autobusu, uderza go fala gorąca i marzy tylko o tym, żeby wysiąść.

Gdybym do autobusu weszła nago, to pewnie temperatura byłaby odpowiednia. I tak musiałam się rozbierać. Zdjęłam płaszcz, sweter. Jakaś kobieta wachlowała się teczką i widocznie miała ochotę na to samo, ale zaraz wysiadała. Wyskoczyła z autobusu jak oparzona.

Jedynie kierowca z firmy Michalczewski był zadowolony, łokieć miał wystawiony przez otwarte okno. Pozazdrościłam, bo nam robił małe piekło, a sam wietrzył sobie kabinę. Z przeciskania się do niego zrezygnowałam, grzeje pewnie, bo mu każą.

Przesiadłam się w tramwaj 31, nową skodę. W środku to samo: tłok i choć nieco chłodniej, to nadal gorąco. Jakieś dziecko marudzi mamie, że mu gorąco w szaliczku i czapeczce. Wcale się dziecku nie dziwię. Dopiero gdy się przesiadłam w starą piętnastkę, to zrobiło się normalnie. Nagrzane było ciut ciut albo wcale. W końcu było rześko, dało się oddychać.

Rozumiem, że ktoś może czekać zmarznięty na przystanku, nie każdy biegnie na autobus zzaiajany i zgrzany. Ale nikt nie potrzebuje wchodzić do pieca. W takim zatłoczonym pojeździe i tak zawsze jest cieplej niż na dworze. Grzeje każdy z nas. Czy w MPK się nie znają na podstawowej fizyce?

W autobusie i tramwaju nie chcę mieć nagrzane jak w mieszkaniu, bo nie po to się ubieram. Kilka stopni w zupełności wystarczy. Nie trzeba robić sauny pasażerom poubieranym w puchówki, czapki i szaliki. Po domu lubię pochodzić w bieliźnie, ale przed pasażerami MPK wolałabym tak nie paradować. A miałam dziś na to poniekąd ochotę.

Dla mnie idealnie byłoby nie grzać teraz w MPK w ogóle, a jak spadnie śnieg to najwyżej kilka stopni ponad to, co jest na dworze. Jest zima, to musi być zimno – trudno. Szkoda tylko, że do używania klimatyzacji latem MPK nie jest tak skłonne jak do ogrzewania zimą.

Karolina Rokicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska