Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głuszyca utopiona w długach? Burmistrz pożyczyła w parabanku milion złotych

Paweł Gołębiowski
Radni chcą odwołać Alicję Ogorzelec, burmistrz Głuszycy
Radni chcą odwołać Alicję Ogorzelec, burmistrz Głuszycy Dariusz Gdesz
Sytuacja w Głuszycy jest fatalna. I wszystko wskazuje na to, że władze miasta przestają nad nią panować. Burmistrz Głuszycy, Alicja Ogorzelec, pożyczyła bowiem dla gminy pieniądze bez uzyskania na to zgody rady miejskiej. A ta jest konieczna, by zaciągnąć zobowiązanie.

- Nie miała prawa tego zrobić - mówi Grzegorz Pieroń, przewodniczący rady miejskiej w Głuszycy. - Do tego pożyczyła milion złotych nie w banku, a spółce finansowej - dodaje. Zawiadomił m.in. Regionalną Izbę Obrachunkową i prokuraturę.
Władze Głuszycy tłumaczą, że kredyt wzięły, bo pieniądze są potrzebne na uregulowanie tzw. zobowiązań wymagalnych. Czyli takich do zapłacenia "na wczoraj". To m.in. przeterminowane faktury, opłaty za prąd, ZUS czy należności dla firm dowożących dzieci do szkoły. Było tego 1,2 mln zł. Wśród chętnych na danie kredytu nie znalazł się bank.

Wtedy władze Głuszycy zwróciły się do różnych samorządów po poradę. Wreszcie z Ostrowic (województwo zachodniopomorskie) przyszło pismo polecające firmę z Wrocławia. Doradca wydaje się jednak wątpliwy. Według raportu Stowarzyszenia Klon/Jawor właśnie Ostrowice osiągnęły za 2012 rok rekordowe zadłużenie, o 146 proc. przekraczające roczne dochody. Głuszyca jednak rady posłuchała i w grudniu ubiegłego roku zawarła porozumienie ze spółką finansową. Elżbieta Rębiszewska-Zibrow, zastępca burmistrza, twierdzi, że to nie była pożyczka, a porozumienie na restrukturyzację długu.

W praktyce oznacza to, że spółka finansowa przejmuje dług i go spłaca, a gmina oddaje jej pieniądze w ratach. Ale ponosząc dodatkowe koszty. Głuszyca będzie spłacać raty do stycznia 2019 roku i odda w sumie ponad 1,4 mln zł (choć gmina miała milion zł zobowiązań wymagalnych, dwieście tysięcy znalazła w budżecie...).

Afera jest wynikiem kłopotów finansowych gminy. - Sprawozdania z budżetu za 2011 i za 2012 rok nie uzyskały absolutorium. Budżet na 2012 rok ustalała gminie RIO. Nie są regulowane podstawowe zobowiązania. Gmina zalega na przykład z ZUS-em za czerwiec - mówi Grzegorz Pieroń.

Alicja Pyszka, skarbniczka gminy, twierdzi, że jest ciężko, ale nie tragicznie. - Planujemy w budżecie dochody na poziomie 31 mln zł, a wydatki mają sięgać prawie 29 mln zł. Nadwyżka ma wynosić ponad 2 mln zł - wyjaśnia Alicja Pyszka, skarbniczka gminy. - Zaległości, które mamy, ciągną się od kilku lat. Jeszcze za poprzedniej władzy - tłumaczy. Wielu mieszkańców twierdzi jednak, że te plany to pobożne życzenia. I od dawna mają pretensje do sposobu rządzenia przez burmistrz miasta.
Radni rozważają przeprowadzenie referendum o odwołanie pani burmistrz. Już obniżyli jej wynagrodzenie o 2,2 tys. zł. Głuszyca ma obecnie ok. 1,5 mln zł zobowiązań wymagalnych.

CZYTAJ DALEJ: Urzędniczki w Głuszycy źle zinterpretowały prawo

Burmistrz nie miała takiego prawa
Urzędniczki źle zinterpretowały prawo. - Byłyśmy przekonane, że możemy zaciągnąć takie zobowiązanie na podstawie uchwały Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy - wyjaśnia skarbniczka, Alicja Pyszka.

Jak tłumaczą w Regionalnej Izbie Obrachunkowej, władze Głuszycy złamały prawo. Powinny się opierać na uchwale budżetowej, w której radni mogą się zgodzić na zaciągnie zobowiązań, ale na określone cele i do określonej wysokości.
- Na zaciągnięcie zobowiązań finansowych trzeba mieć akceptację rady miejskiej - tłumaczy Ewelina Kruk- Florkowska z RIO w Wałbrzychu. Sprawę bada nie tylko RIO, ale i prokuratura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska