Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głupia zabawa, ale nie gwałt. Sąd oczyścił z zarzutu młodego zapaśnika

Małgorzata Moczulska
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Małgorzata Misztal/Polskapresse
18-letni zapaśnik oczyszczony z zarzutu gwałtu na 11-letnim koledze. Po oskarżeniu prokuratury nastolatek przeszedł piekło.

18-latek z Dzierżoniowa stanął przed Sądem Okręgowym w Świdnicy pod zarzutem gwałtu na nieletnim. Groziło mu do 15 lat więzienia. Do zdarzenia miało dojść na obozie sportowym w lutym ubiegłego roku. Zarówno oskarżony jak i ofiara trenowali zapasy. Sprawa od samego początku budziła jednak ogromne kontrowersje.

Oskarżony choć powtarzał, że nie zrobił nic złego, musiał zrezygnować z treningów, był wytykany palcami. Po jego stronie stanął trener. Podkreślał, że to nieporozumienie. - Między chłopakami doszło do męskiej przepychanki, "kocówy" i nikt nikomu krzywdy nie chciał zrobić. Kiedy usłyszałem, że prokurator oskarża mojego zawodnika o gwałt, byłem w szoku - mówi Stanisław Warchoł.

Sprawa trafiła na wokandę. Proces został utajniony, a podczas pierwszej rozprawy sędzia uprzedziła o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu. - Sąd uznał, że to, co zdarzyło się na obozie, z gwałtem nie miało nic wspólnego i skazał 18-latka na rok więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary, przyjmując że to, co zrobił jest tylko naruszeniem nietykalności cielesnej - mówi Agnieszka Połyniak z Sądu Okręgowego w Świdnicy.

O szczegółach nie chce mówić, zasłaniając się tajnością postępowania, ale podkreśla, że czyn, o który prokuratura oskarżyła 18-latka, nie spełnia znamion gwałtu: chłopak był dotykany przez ubranie i nie było w tym zachowaniu podtekstu seksualnego.

Jak udało nam się ustalić, 18-latek miał próbować wkładać 11-latkowi długopis w miejsce intymne, ale przez spodnie. - To trwało chwilę, chłopaki się wygłupiali, a kiedy tylko młody się rozpłakał, przestali - dodaje trener Warchoł, który potępił głupią zabawę 18-latka i ukarał go za to odsunięciem od treningów.

Przeprosił też rodziców poszkodowanego, ale nie krył, że prokuratura przesadziła. - Te oskarżenia zaszkodziły klubowi i skrzywdziły wiele osób. Dziwi mnie to, bo nie jestem prawnikiem, a wiedziałem, że to z gwałtem nie miało nic wspólnego - mówi.

Prokurator rejonowy w Bystrzycy Kłodzkiej Jan Sałacki wyroku sądu nie chce komentować. Powiedział nam jedynie, że jego zdaniem były przesłanki do oskarżenia o gwałt. - Wystąpiliśmy do sądu o uzasadnienie wyroku. Kiedy się z nim zapoznamy, zdecydujemy czy będziemy się od wyroku odwoływać - mówi.

Mecenas Krzysztof Biront, obrońca zawodnika podkreśla, że wyrok jest zgodny z linią obrony i nie będzie się od niego odwoływać. - Zarzut był tak poważny, że stawiając go, należało się zastanowić. Cieszymy się, że sąd potwierdził nasze zdanie - dodaje prawnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska