Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowianie dostali od Azotów srogą lekcję szczypiorniaka

Marcin Kaźmierczak
Duet trenerski Zembrzuski - Jurecki ma spory ból głowy po piątej porażce z rzędu
Duet trenerski Zembrzuski - Jurecki ma spory ból głowy po piątej porażce z rzędu SPR Chrobry Głogów
SPR poległ z Azotami Puławy 26:35. Głogowianie spadli na 10. miejsce w tabeli

Chyba tylko najwięksi optymiści liczyli, iż szczypiorniści Chrobrego przełamią się w konfrontacji z rozpędzonymi Azotami Puławy. Niestety dla SPR-u, nawet jeśli tacy byli, nie mieli racji, bo głogowianie wysoko ulegli gościom z lubelszczyzny 26:35.

- Na pewno nie można odmówić chłopakom woli walki, jednak dzisiaj wyglądało to tak, że Puławy były poza zasięgiem - ocenia trener Piotr Zembrzuski. - Puławy górowały nad nami we wszystkich formacjach. Sądzę, że przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę różnicę warunków fizycznych po stronie Azotów, w których im nie dorównywaliśmy - kontynuuje.

Szkoleniowiec ma największe pretensje do swoich podopiecznych za nieprzygotowane rzuty ze środkowej strefy, które aż ośmiokrotnie nie dolatywały do bramki Bogdanowa, gdyż blokowali je rośli zawodnicy Azotów. - Przed meczem mówiliśmy sobie, że przeciwko temu zespołowi trzeba grać długo i często stosować zagrania odwracające, żeby rozciągnąć na boki ich obronę i przez to wypracowywać sobie pozycje do rzutu. Niestety nie robiliśmy tego i rzucaliśmy tam, gdzie stali Petrovsky, Grzelak i Prce, czyli dwumetrowi zawodnicy - mówi P. Zembrzuski.

Wspomniany wyżej bośniacki rozgrywający Nikola Prce był zresztą jeszcze groźniejszy w ataku, gdzie rzucił aż dziewięć bramek, momentami w dziecinny sposób ośmieszając defensywę Chrobrego. - Wydaje mi się, że groźniejszy od Prce był Masłowski, który robił grę i wyprowadzał kolegów na dobre pozycje - zauważa trener SPR-u.

Pomimo tego zagrożenia, głogowianie tylko przez chwilę zagrali wyżej w obronie. - W pierwszej połowie przez chwilę spróbowaliśmy wyższej, kombinowanej obrony, ale ona nam niestety nie wypaliła. Rozgrywający Puław grają bardzo dobrze jeden na jeden i omijanie obrony nie stanowi dla nich problemu - wyjaśnia P. Zembrzuski.

W 45. minucie Azoty prowadziły różnicą dwunastu bramek. Wysoka przewaga wprowadziła nieco rozluźnienia w ich szeregi, co wykorzystali głogowianie, którzy rzucili cztery bramki z rzędu. Z oceną powodów skuteczniejszej gry nie zgadza się szkoleniowiec Chrobrego. - Dlaczego mówimy, że nasza lepsza gra spowodowana była rozluźnieniem Azotów? Równie dobrze możemy powiedzieć, że dobre akcje Puław były spowodowane naszym rozluźnieniem. Nie można dewaluować naszej dobrej gry w tamtym momencie, bo była ona wynikiem przede wszystkim twardej obrony i dobrze wyprowadzonych kontrataków - podkreśla P. Zembrzuski.

Trudno sobie wyobrazić, jaką przewagę osiągnęłyby Azoty, gdyby nie dobra dyspozycja i przede wszystkim determinacja kapitana Marka Świtały, który nie bał się brać na siebie ciężaru gry, rzucając nawet z, wydawać by się mogło, straconych pozycji. Skrzydłowy ostatecznie zakończył mecz z dziewięcioma trafieniami na koncie. - Na pewno nie mogę powiedzieć, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Jak każdy w tym meczu popełniłem błędy. Mogłem rzucić przynajmniej dwie bramki więcej - ocenia Marek Świtała.

Jak mówi, bramki go cieszą, ale zamieniłby je na zwycięstwo drużyny. - To gra zespołowa, więc nieważne, kto, ile bramek będzie rzucał. Wolałbym rzucić mniej goli, ale żebyśmy wygrali i zdobyli te dwa punkty - podkreśla.

Według kapitana Chrobrego, zwycięstwo jest teraz potrzebne jego drużynie jak powietrze. - Na pewno pozwoliłoby nam odblokować się psychicznie, bo coś się wyraźnie zacięło. To nie jest tak, że mamy słaby skład. Potrafimy grać, tylko zawsze zabraknie jakiejś cegiełki - zauważa.

Bartosz Jurecki twierdzi z kolei, iż drużyna może być przemotywowana. - Wydaje mi się, że musimy trochę zluzować, bo po tych pięciu porażkach mamy duży problem w głowach. Musimy spokojnie podejść do pracy, bez dodatkowego ciśnienia, jednak zdajemy sobie sprawę, że najbliższego meczu nie możemy już przegrać - mówi kołowy. - Nie możemy spuszczać głów, bo liga jest jeszcze długa, a my chcemy w niej zawojować i w tym tygodniu znowu ciężko trenujemy z takim samym nastawieniem jak dotychczas - dodaje.

Z ostatnich informacji wynika, iż szczypiorniści Chrobrego nie unikną presji. Po sobotniej porażce, która zepchnęła zespół na dziesiąte miejsce w tabeli, zarząd SPR-u zdecydował, iż do końca rundy, a więc w najbliższych pięciu meczach, głogowianie muszą zdobyć przynajmniej pięć punktów. - Na koniec rundy drużyna musi mieć osiem punktów. W innym wypadku, skoro nie pomagają rozmowy, będziemy musieli sięgnąć po sankcje finansowe - mówi prezes Katarzyna Zygier.

Okazję do postawienia pierwszego kroku zawodnicy Chrobrego będą mieli już w najbliższą sobotę, gdy zmierzą się w derbowym pojedynku ze Śląskiem we Wrocławiu. - Jak wiemy, derby rządzą się swoimi prawami. Do Wrocławia musimy pojechać na noże, bo nic innego nam nie pozostało - zapowiada M. Świtała.

Obecny Śląsk nie jest jednak tą samą drużyną, którą głogowianie pokonali dwukrotnie w okresie przygotowawczym. Wrocławianie z kolejki na kolejkę grają coraz lepiej i w ostatnich trzech meczach zainkasowali aż pięć punktów. - Latem zawodnicy Śląska byli po kilku wspólnych treningach, więc nie ma co patrzeć na tamte spotkania. Teraz Śląsk jest na zdecydowanie wyższej półce. Zwłaszcza w ostatnich meczach widać, że zgrywają się, łapią już tempo, a za sprawą zawodników z Bałkanów grają wyrachowaną piłkę, która charakteryzuje tamten region - mówi trener SPR-u.

Największym zagrożeniem będzie druga linia wrocławian na czele z Serbami Goluboviciem i Vojvodiciem, a także słoweński kołowy Igor Żabić, który w sześciu dotychczasowych spotkaniach rzucił aż 44 bramki. Duże znaczenie dla gry obronnej Śląska ma z kolei były zawodnik Chrobrego - Bartosz Witkowski. - Problemem Wrocławian jest jednak krótka ławka, co postaramy się wykorzystać - zapowiada P. Zembrzuski.

Nie wiadomo, czy w sobotę zagra inny były gracz SPR-u, Jakub Łucak, któremu odnowiła się kontuzja kolana.

Początek sobotniego meczu o godzinie 13.15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska