Tymczasem magistrat chce ten grunt sprzedać pod budowę galerii handlowej. Ostatnio biznesmen Zygmunt Solorz zgłaszał ofertę wybudowania tam hali sportowej. Gdyby podejrzenia przyrodnika się potwierdziły przygotowanie inwestycji skomplikowałoby się.
Trzeba by było najpierw uzyskać raport o oddziaływaniu na środowisko, wcześniej przeprowadzić badania i sprawdzić co naprawdę żyje w jeziorku, które powstało w wykopie przy arenie. Wreszcie – po uzyskaniu zgody na jego likwidację – przenieść płazy w inne miejsce. Cała operacja – szacuje dr Maślak. – kosztowałaby od kilkunastu do 30 tysięcy złotych.
TRASZKA GRZEBIENIASTA
Identyczna operacja – przypomnijmy – prowadzona była na początku i budowy stadionu. Bo na terenie dzisiejszej areny żyły właśnie i kumaki nizinne i traszki grzebieniaste. W akcji ich przenoszenia byli zaangażowani studenci Uniwersytetu Wrocławskiego. Skąd przekonanie przyrodnika jakie gatunki zwierząt żyją w jeziorku? – Kumaka słyszałem. O tym, że żyje tam traszka jestem po prostu pewien – mówi dr Maślak. – Obydwa gatunki płazów żyły na tym terenie przed budową stadionu i były stamtąd przenoszone.
KUMAK NIZINNY
Teraz żyją bardzo blisko i łatwo im się przedostać. szczególnie, ze teren , na którym miała powstać galeria to idealne warunki dla płazów. Płytki i bardzo nasłoneczniony zbiornik wodny.
Ekspert z Uniwersytetu wylicza inne gatunki płazów, które najprawdopodobniej można spotkać na gruncie niedoszłej galerii handlowej. Żaba wodna, żaba jeziorkowa, ropucha zielona i ropucha szara. Wszystkie płazy są chronione w Polsce ale unijna dyrektywa chroni w szczególny sposób kumaka i traszkę.
A jakie zwierzęta mogą się tutaj pojawić wraz z płazami? – Już i bociany żerowały, i kaczki są, zdaje się jakaś para łabędzi. Perkozki. Jak rozrośnie się trzcina to na przyszły rok warunki dla ptaków będą lepsze.
I co teraz zrobić?
– Może by tak zostawić – uśmiecha się nieśmiało dr Maślak. – Częściowo zostawić odgrodzone. Po północnej stronie posadzić drzewa i krzewy (żeby nasłonecznione pozostało). Postawić jakiś pomost podesty, żeby ludzie mogli przychodzić i oglądać. Jakieś tablice informacyjne o tym co tuż żyje. Takie miejsca są teraz bardzo popularne w Europie. Takie mikroenklawy w środku terenu bardzo nieprzyjaznego dla przyrody.
Magistrat jednak wciąż zapowiada, że grunt jest na sprzedaż. Choć dotychczas nie udało się znaleźć na niego kupca. Przypomnijmy, że gdy w Śląsk Wrocław zainwestował Zygmunt Solorz, zaproponował "wehikuł finansowy". Tuż przy stadionie miała powstać galeria handlowa a zyski miały być przeznaczone na finansowanie piłkarskiej drużyny Śląska Wrocław. Z galerii nic nie wyszło. Rozgrzebana dziura w ziemi została uporządkowania za miejskie pieniądze. Teren obsiano trawą i otoczono płotem. Z czasem wykop zapełnił się wodą.
Czy w ten sposób powstał tam właśnie rezerwat przyrody w środku miasta? Magistrat zapewnia, że nie rezygnuje z planów sprzedaży gruntu.
– Jesteśmy przed ogłoszeniem przetargu – mówi Arkadiusz Filipowski rzecznik magistratu – W przygotowania jest zaangażowany nasz Wydział Środowiska i Rolnictwa. Jak zajdzie taka konieczność to zastosujemy się do przepisów dotyczących ochrony zwierząt, które tam żyją. Poprzez odpowiednie zapisy w umowach i zobowiązania wobec nabywcy - dodaje.
Rzecznik przypomina, ze podobna sytuacja była przed wieloma laty na terenie dzisiejszej Galerii Dominikańskiej. Tam inwestor też został zobowiązany do przeniesienia zwierząt, które zamieszkały w dziurze, która bardzo długo straszyła na pl. Dominikańskim.
– Czyli nie będzie przy stadionie ekologicznej mikroenklawy – jak się marzy doktorowi Maślakowi?
– Nie – odpowiada krótko Arkadiusz Filipowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?