Gdzie ci mężczyźni, normalni tacy... Oto cztery męskie typy: drwal, przeciętniak, człowiek korporacji i mężczyzna metroseksualny
CZŁOWIEK KORPORACJI
Wcale nie musi pracować w którejś z wielkich międzynarodowych firm, może być też urzędnikiem albo sprzedawcą w sklepie odzieżowym. To mężczyzna, który urodził się i umrze w garniturze, nie zawsze dobrej jakości. Mógłby chodzić tak ubrany przez całą dobę. To jego zbroja. Człowiek sukcesu, który prze jak taran przez życie. Nie znosi porażek i ludzi, którzy do nich się przyznają. Napędzają go do pracy kolejne modele iPhone’ów, które musi mieć. Tak jak ludzie prehistoryczni polowali na mamuty, on poluje na coraz to nowsze gadżety. Rodzinę również traktuje jako łup, musi mieć najładniejszą żonę na osiedlu i najmądrzejsze dzieci. Po czterdziestce jest częstym pacjentem gastrologów, choć przed znajomymi ukrywa problemy ze zdrowiem, albo prawników specjalizujących się w rozwodach. Lubi sport, ale tylko efektowny. Nie nordic walking, tylko maraton albo skoki ze spadochronem.