Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie ci dżentelmeni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy? Gdzie ci dżentelmeni na miarę czasów?...

Robert Migdał
Robert Migdał
Robert Migdał archiwum Polska Press Grupa
Wspaniała Danuta Rinn, gwiazda polskiej estrady, śpiewała przed laty: „gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy...?”. Dziś wiele kobiet zadaje sobie pytanie: „gdzie ci dżentelmeni”. I dodają z żalem w głosie, ba - wręcz tęsknotą: bo tych już jest jak na lekarstwo, jak kot napłakał...

Drogie Panie! Są! Nie wyginęli! Proszę przyjechać na Dolny Śląsk. Na dowód proszę przeczytać i zobaczyć dzisiejszą stronę „Gazety Wrocławskiej” „Z życia sfer. Nieco wyższych...” [w papierowym wydaniu Gazety Wrocławskiej - red.] z relacją z gali „Dżentelmen Roku 2015” we Wrocławskim Teatrze Komedia.

No właśnie, dżentelmen. Jakie powinien mieć cechy? Jak się zachowywać? Wyrażać? Moje koleżanki z pracy na jednym wydechu charakteryzują: człowiek honoru, szarmancki wobec kobiet, uważny wobec słabszych, prawdomówny, życzliwy ludziom, kindersztuba powinna być dla niego jak powietrze, no i dobrze ubrany powinien być, powściągliwy...

Natknąłem się ostatnio na wydany w roku 1919 „Polski Kodeks Honorowy” autorstwa Władysława Boziewicza, kapitana Wojska Polskiego. Boziewicz tak pisał: „osobami honorowymi lub z angielskiego: gentlemanami nazywamy te osoby płci męskiej, które z powodu wykształcenia, inteligencji osobistej, stanowiska społecznego lub urodzenia wznoszą się ponad zwyczajny poziom uczciwego człowieka” i wymienia, bardzo, bardzo dokładnie, kto za dżentelmena uważany być nie może: „Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu, a więc indywidua następujące: osoby karane przez sąd państwowy za przestępstwo pochodzące z chciwości zysku lub inne, mogące danego osobnika poniżyć w opinii ogółu, denuncjant i zdrajca, tchórz w pojedynku lub na polu bitwy, homoseksualista, dezerter z armii polskiej, przyjmujący utrzymanie od kobiet nie będących jego najbliższymi krewnymi, kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją, notorycznie łamiący słowo honoru, zeznający fałsz przed sądem honorowym, gospodarz łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym mieszkaniu, ten, kto nie broni czci kobiet pod jego opieką pozostających, piszący anonimy, oszczerca, notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej, ten, kto nie płaci w terminie honorowych długów, fałszywy gracz w hazardzie, lichwiarz i paskarz, paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego, szantażysta”...

No, Drodzy Panowie. Tak z ręką na sercu - któremu z was wydawało się, że jest dżentelmenem, a po przeczytaniu kodeksu Boziewicza czar prysł? No cóż. Nie wystarczy przytrzymać drzwi kobiecie albo mówić dzień dobry przy wchodzeniu do windy. To dżentelmenem nie czyni, choć jest bardzo pożądane w dzisiejszych czasach samowoli obyczajowej (chamstwa - może tak prościej).

Drodzy Panowie. Nie każdy musi być od razu dżentelmenem (na to przyjdzie czas). Wystarczy, na początek, że będziemy mili, kulturalni, pomocni, uczynni, opiekuńczy, prawdomówni, mniej pyszni, spokojniejsi w wypowiadanych słowach i czynach. Może wtedy kobiety przestaną opowiadać o nas złośliwe dowcipy. Jak ten: Autobus. Wszystkie miejsca siedzące zajęte przez mężczyzn. Wchodzi kobieta. Ani jeden z panów się nie podnosi, żeby ustąpić jej miejsca. Kobieta wzdycha: „Ach, gdzie ci dżentelmeni?”. Na co jeden z mężczyzn odpowiada: „Dżentelmeni są, tylko wolne miejsca się skończyły...”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska