Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

FutureNet Śląsk Wrocław - GKS Tychy 94:61. Śląsk wciąż niepokonany

Marta Wrońska
FOT. FutureNet Śląsk Wrocław
Najciekawszy mecz 4. kolejki I ligi mężczyzn zakończył się wygraną FutureNet Śląska Wrocław z GKS-em Tychy 94:61. Podopieczni Radosława Hyżego dalej podążają drogą na szczyt, której celem jest awans do Energa Basket Ligi.

Na początku meczu oba zespoły mocno się broniły i unikały prostych błędów. W połowie pierwszej kwarty Śląsk zaczął się rozpędzać i trafiać rzuty za trzy punkty. Wyróżniającą postacią był Norbert Kulon, który szybko rozgrywał piłkę i dołożył w pierwszej części 9 oczek. Przeciwnicy mieli duży problem ze skutecznością i ostatecznie przegrali tą kwartę 26:18

Druga odsłona to koncert gry WKS-u, bardzo dobra współpraca Kulona i Skibniewskiego ze środkowymi Dziewą i Michałkiem. Rywale z Tychów w pewnym momencie nie potrafili oddać rzutu na kosz. Był to wynik bardzo szczelnej obrony podopiecznych Radosława Hyżego. Pod koszem królowali zawodnicy WKS-u. Zbiórki w ataku i w obronie lądowały w rękach biało-zielono-czerwonych. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 49:28.

III kwarta to świetne otwarcie Śląska Wrocław. Aleksander Leńczuk wykorzystał zbiórkę pod koszem Dziewy i trafił za trzy punkty. Wrocławianie z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Tyszanie nie potrafili poradzić sobie pod koszem z Dziewą, który był cały czas faulowany.

Nieskuteczność przyjezdnych cieszyła zgromadzonych kibiców w hali AWF-u. Pierwszy raz od początku sezonu można było zauważyć we wrocławskiej drużynie pomysł na grę w obronie. Przeciwnicy mieli problem ze stworzeniem sobie sytuacji do rzutu. WKS w tej partii powiększył swoją przewagą nad rywalami, dokładając cztery oczka i wygrywając tę kwartę 66:43.

W ostatniej partii Śląsk utrzymywał korzystny wynik spotkania. Podopieczni Radosława Hyżego zaczęli popełniać coraz więcej błędów w obronie, co wykorzystał gracz GKS-u Jankowski popisując się rzutami za trzy punkty. Po przerwie wziętej przez trenera Radosława Hyżego, wrocławianie znów powrócili na właściwe tory. Akcje WKS-u były szybkie i skuteczne, przyjezdni byli ewidentnie słabszą ekipą. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem "Wojskowych" 94:61.

- Kluczem do zwycięstwa była obrona. Zatrzymaliśmy Zmarlaka i Wielocha, czyli najlepszych strzelców tego zespołu. Bardzo dobrze funkcjonował Norbert Kulon i Robert Skibniewski. Nasi środkowi bardzo dobrze się spisali. Jeśli chodzi o atak, to wpadały nam trójki. Mieliśmy tylko pięć start, co jest naszym rekordem w tym sezonie. To wszystko dzięki trenerowi, który świetnie rozpracował przeciwników. Od początku wszystko nam się dobrze układało, cieszymy się i liczymy na kolejne wygrane - powiedział Jakub Musiał po meczu z GKS-em Tychy.

- Zrealizowaliśmy założenia taktyczne, spychaliśmy graczy na słabszą rękę i to moim zdaniem dziś był klucz do zwycięstwa. Teraz dbamy o regenerację, o swoje ciała, natłok gry jest bardzo duży. Na pewno nasze zwycięstwa budzą respekt. Naszym celem jest wygrać każdy kolejny mecz i awansować do Energa Basket Ligi - podsumował Norbert Kulon, rozgrywający WKS-u.

FutureNet Śląsk Wrocław - GKS Tychy 94:61 (26:18, 23:10, 17:15, 28:18)
Śląsk: Dziewa 19, Kulon 20, Michałek 4, Żeleźniak 10, Leńczuk 14, Krakowczyk 9, Musiał 12, Pietras 4, Skibniewski 2.
GKS: Szymczak 5, Wieloch 2, Jankowski 22, Maj 13, Zmarlak 5, Fenrych 4, Bogdanowicz 2, Majka 8.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska