Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol amerykański. Amsterdam Crusaders - Panthers Wrocław 6:9

jg, red
fot. materiały prasowe
Panthers Wrocław odnieśli w sobotę kolejne międzynarodowe zwycięstwo. Tym razem pokonali mistrza Holandii Amsterdam Crusaders na ich własnym terenie. I to w polskim składzie.

Pantery nie były stawiane w roli faworytów w towarzyskim meczu w stolicy Holandii. W ich składzie zabrakło dwóch amerykańskich zawodników, którzy uciekli z drużyny, a do tego sześciu podstawowych graczy z polskiego składu. Pomimo tego - po bardzo wyrównanym meczu - zwyciężyli 9:6.

Początek meczu nie wskazywał, że uda się odnieść zwycięstwo. Po długim podaniu w okolice pola punktowego już w pierwszej serii Panthers Wrocław musieli się bronić przed stratą punktów. Udało się to połowicznie. Świetnie dysponowana formacja obronna w kluczowych momentach zatrzymywała prowadzonych przez amerykańskiego rozgrywającego Amsterdam Crusaders, co zmusiło Holendrów do próby kopnięcia z pola, które okazało się celne. Ofensywa Panthers w początkowej fazie meczu miała bardzo wiele problemów ze zgraniem i przede wszystkim celnymi podaniami. Atak prowadzony po raz pierwszy od początku meczu przez Jana Wawrzyniaka z każdą minutą grał coraz lepiej, co zaowocowało podaniem złapanym przez niezawodnego Tomasza Dziedzica, który zdobył pierwsze w tym meczu przyłożenie, a wynik na tablicy zmienił się na 7:3.

Na kolejne punkty dla Panter nie musieliśmy długo czekać. Tym razem jednak ich autorem była wrocławska defensywa, która mocnym naporem zmusiła Crusaders do błędu przy próbie odkopnięcia piłki, co zakończyło się safety i wynikiem 9:3 dla mistrzów Polski. „Krzyżowcy” walczyli o kolejne przyłożenie, które mogło im dać prowadzenie, ale nie mogli znaleźć sposobu na grającą coraz skuteczniej obronę Panthers. W jej szeregach wyróżniali się m.in. Szymon Adamczyk, Marcin Gawroniak i Hubert Ogrodowczyk. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 9:6.

- Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Graliśmy przeciwko naprawdę silnej drużynie, która ma za sobą blisko 35 lat historii i sukcesów. Walczyliśmy o zwycięstwo, ale przede wszystkim musieliśmy przećwiczyć ustawienia i zagrywki w krajowym składzie, co przeciwko takiemu przeciwnikowi jak Crusaders nie było łatwym zadaniem - mówi Jakub Głogowski, menedżer Panthers Wrocław.

W drugiej połowie obie drużyny zacieśniły jeszcze bardziej szeregi obronne, co w połączeniu z prawdziwym festiwalem flag i kar dyktowanych przez sędziów nie pozwoliło żadnej z drużyn na rozwinięcie skrzydeł i zdobycie kolejnych punktów. Na boisku bardzo często oglądaliśmy odkopnięcia piłki i bardzo dużo przerw w grze. Trenerzy Panthers Wrocław pozwolili na grę zmiennikom, testując też kolejne założenia taktyczne przed play-off Ligi Futbolu Amerykańskiego. W ataku o kolejne jardy walczył Mateusz Szefler, który został wybrany na MVP spotkania, a w obronie coraz mocniejszą presję wywierała linia defensywa. Mecz, który trwał blisko trzy godziny, zakończył się wynikiem 9:6.

- Nie było to piękne dla oka spotkanie, ale taki właśnie jest futbol amerykański. Wiedzieliśmy, jak wiele mamy do udowodnienia i że patrzy na nas cała Polska. Pokazaliśmy charakter i zagraliśmy jako jedna, zgrana drużyna. Takie mecze pokazują, jak bardzo dojrzeliśmy i wierzę, że pomimo przeciwności 21 lipca zdobędziemy mistrzostwo Polski. Przed nami dwa tygodnie ciężkiej pracy. Po sobotnim meczu wiemy, co musimy poprawić. Teraz pora, by wcielić to w życie - mówi Kamil Ruta, kapitan Panthers Wrocław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska