Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundacja Help: historia prawdziwa

Marcin Rybak
Na ławie oskarżonych w sprawie fundacji Help  zasiadło sześć osób
Na ławie oskarżonych w sprawie fundacji Help zasiadło sześć osób Janusz Wójtowicz
Na ekrany kin wchodzi w piątek film "Fundacja" opowiadający o gigantycznym przekręcie, który został wymyślony i zrealizowany we Wrocławiu. Proces w tej sprawie trwa do dziś.

Oto prawdziwe dzieje dwóch kolegów spod celi, którzy pewnego dnia wpadli na pomysł, że zrobią interes życia. Kosztem polskich sądów. Według aktu oskarżenia wrocławska fundacja "Help" wyłudziła z Sądów Rzeczypospolitej Polskiej przeszło 3 miliony złotych.

Ich przekręt nigdy by się nie udał, gdyby nie idiotyczne prawo uchwalone w polskim Sejmie. Posłowie wymyślili, że każdy pijany kierowca - oprócz kary więzienia - musi być obciążony tzw. "nawiązką". To dodatkowe obowiązkowe świadczenie pieniężne.

Nawiązki miały być przekazywane organizacjom pomagającym ofiarom wypadków drogowych. Rachunek był prosty - 200 tysięcy pijanych kierowców łapanych rocznie przez policję. Średnia nawiązka - 300 złotych. Wychodzi 60 milionów złotych rocznie.

W tym właśnie czasie dwaj wrocławianie Zdzisław M. i Dariusz M. spotkali się w celi aresztu. Zdzisławowi prokuratura zarzucała wyłudzanie odszkodowań za fikcyjne stłuczki samochodowe, Dariusz siedział za drobne oszustwa na szkodę banków.

Jesienią 1999 roku obydwaj utworzyli fundację "Help". Projektem rozdawania samochodów zabieranych pijanym kierowcom zajmowała się akurat sejmowa komisja. "Help" był przez długi czas jedyną organizacją zajmującą się pomocą ofiarom wypadków drogowych.

Co gorsza, Sąd Najwyższy nowy przepis zinterpretował jednoznacznie. Nawiązki należą się organizacjom, które zajmują się tylko pomocą ofiarom wypadków drogowych. Nie wchodziły więc w grę żadne szpitale.

Dzięki temu nawiązki wpływały tylko na konto "Helpa". Średnio od 50 do 150 tysięcy złotych miesięcznie. W działalność fundacji Zdzisław i Dariusz wciągnęli członków swoich rodzin.
Jesienią 2002 roku wrocławscy policjanci zaczęli podejrzewać, że "Help" to jedno wielkie oszustwo. Zaczęło się śledztwo. Zdzisław i Dariusz znowu trafili do aresztu.

Prokurator jest pewien, że "Help" nigdy, ani przez chwilę nie miał zajmować się pomocą chorym dzieciom. Miał to być genialny pomysł na wyciągnięcie pieniędzy. W czasie śledztwa wyliczył, że na konto "Helpa" wpłynęło przeszło 4 miliony złotych. Zdefraudowano 3,3 mln. Na działalność "statutową" wydano nie więcej niż o,3 proc. pieniędzy, które wpłynęły.
Pieniądze z fundacji wyprowadzano na kilka różnych sposobów. Na przykład poprzez kontrakty z firmą należącą do jednego z założycieli fundacji Zdzisława M.
"Help" kupił ośrodek wczasowy w Piechowicach. Za pieniądze z fundacji został wyremontowany. Remontowała oczywiście firma Zdzisława M. Zarobiła 1,5 mln zł.

Oficjalnie miał to być ośrodek rehabilitacyjny dla dzieci. Okazało się jednak, że ani na trochę ośrodka rehabilitacyjnego nie przypomina. Nie ma ani podjazdów dla wózków, ani toalet przystosowanych dla niepełnosprawnych.
Inne pomysły na wyprowadzanie pieniędzy?

Spore pieniądze wypłacano za delegacje. "Help" kupił laptopa córce Zdzisława M. Agnieszce - członkowi zarządu Fundacji. Agnieszka, jak ustaliła prokuratura, pobierała pensje, choć nic w fundacji nie robiła. Pieniądze wyciekły do firmy należącej do znajomej jednego z założycieli. Firma TAX miała zajmować się "windykacją pieniędzy od pijanych kierowców. Za wysłanie jednego listu z wezwaniem dostawała 14 złotych plus VAT.

Na ławie oskarżonych zasiadło sześć osób. W maju 2006 roku zapadły wyroki. Cztery osoby skazano na kary więzienia. Założycieli "Helpa" na siedem lat i sporą grzywnę. Dwie osoby uniewinniono: córkę Zdzisława M. Agnieszkę i jego szwagra Zbigniewa S. Sąd stwierdził, że nie ma dowodów by uczestniczyli w przekrętach. Prokuratura odwołała się od tego wyroku. Obrona też. Sąd Okręgowy nakazał powtórzyć proces. Wciąż trwa. Najbliższa rozprawa 22 października.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska