Forma naszych lekkoatletów rośnie - Ennaoui z paszportem do Kataru

Na Wyspach wystartowała spora grupa Polaków. Z wielkim zainteresowaniem czekaliśmy przede wszystkim na bieg Sofii Ennaoui, której od wielu miesięcy nie mogliśmy oglądać na bieżni z powodu kontuzji. Wicemistrzyni Europy z hali zmagała się z kontuzją kolana, która dokuczała jej już podczas wspomnianej wyżej mistrzowskiej imprezy w Glasgow. Wtedy jednak zacisnęła zęby i zdobyła medal. Dłużej jednak nie można było oszukiwać organizmu. Potrzebna była przerwa i kuracja, która na szczęście przyniosła efekty.

Początkowo Ennaoui miała wystartować już w Monaco, ale ostatecznie tę Diamentową Lige odpuściła. Pojawiła się za to w miniony weekend w Londynie, gdzie na 1500 m zajęła 12. miejsce. Jedni powiedzą - dopiero, ale jej czas (4:04.06) to kwalifikacja na igrzyska olimpijskie w Tokio w przyszłym roku oraz tegoroczne mistrzostwa globu. Wygrała - niesiona dopingiem - reprezentantka gospodarzy Laura Muir (3:58.25). Brytyjka na tym dystansie jest trudna do doścignięcia.

Dobrze wypadli nasi 800-metrowcy, zwłaszcza będący od początku sezonu w gazie Marcin Lewandowski, których chociaż koncentruje się już bardzo na dystansie 1500, to wciąż romansuje z „dwoma kółkami”. W Londynie był trzeci, wyprzedzając na finiszu dwóch zawodników. Jego czas (1:43.74) to kwalifikacja do Tokio, a zarazem najlepszy rezultat w tym roku.

W coraz lepszej formie jest także Adam Kszczot, który odpuścił sezon halowy, by lepiej przygotować się do mistrzostwa świata. Te rozegrane zostaną w Katarze na przełomie wrześnie i października. W weekend nasz mistrz Europy poprawił swój najlepszy wynik w tym roku - 1:44.61 dało mu siódme miejsce. Pierwsi byli Kenijczycy: Ferguson Cheruiyot Rotich (1:43.14) przed Wyclifem Kinyamalem (1:43.48). Obaj nasi reprezentanci zakwalifikowali się do finałowych zawodów Diamentowej Ligi.

Podobna sztuka udała się dyskobolowi Piotrowi Małachowskiemu, który jednak w Londynie rzucał dość nierówno. Rezultat 63.81 dał mu piąte miejsce. Wygrał Szwed Daniel Stahl, który pobił rekord mitingu (68.56).

Po raz kolejny ze światową czołówką zmierzyła się mistrzyni Europy na 400 m Justyna Święty-Ersetic. Zajęła piąte miejsce po raz kolejny łamiąc barierę 52 sekund (51.58). Żeby jednak sięgnąć po medal mistrzostw świta, to zdecydowanie za mało, bo pierwsza trójka pobiegła w Londynie poniżej 51 sekund. Pierwsza linię mety przekroczyła Jamajka Shericka Jackson.

W Londynie oglądaliśmy także obie nasze sztafety 4x100m. Najlepszy w tym roku wynik panów (39.87 - Kwiatkowski, Grześkowiak, Brzeziński, Słowikowski) dał im ostatnie, siódme miejsce. Panie były szóste (43.44 - Ciba, Sokólska, Kotwiła, Swoboda).

Gwiazdą zawodów był kapitalny Norweg Karsten Warholm. 23-latek na 400 m przez płotki ścigał się właściwie sam ze sobą bijąc rekord Europy. Wynik 47.12 to oczywiście także jego życiówka i najlepszy czas w tym roku na świecie. Jeśli młody, norweski biegacz utrzyma formę, to może być jedną z największych gwiazd tegorocznych mistrzostw świata zwłaszcza, że kapitalnie czuje się także rywalizując na płaskim 400 m.