Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Zawada: Wojaże to konieczność człowieka

Małgorzata Matuszewska
Fot. Janusz Wójtowicz
Z Filipem Zawadą, autorem prozatorskiego debiutu "Psy pociągowe", rozmawia Małgorzata Matuszewska

"Psy pociągowe", wydane właśnie przez Biuro Literackie, to zapiski z podróży pociągami przez Polskę. Czym jest dla Pana podróż?
Niczym.

Kiedy grał Pan z Pustkami, zespołem, który ciągle podróżował z koncertami, była koniecznością?
Trochę tak. Koniecznością, na którą się sam skazałem, swoistym przymusem.

Kończy Pan swoje zapiski w "Psach pociągowych" zaskakującym zdaniem: "Dobrze jest coś zakończyć śmiercią". Naprawdę Pan tak uważa? Skąd takie pozytywne myślenie o śmierci?
Moja książka opowiada o różnych rzeczach, m.in. o psach. Zakończenie dotyczy śmierci psa, ale też śmierci w ogóle. Pomijanej we współczesnej kulturze, bo przecież w filmach Walta Disneya śmierć nie jest happy endem. Po napisaniu książki przeczytałem ją i pomyślałem, że może zacznę pisać znów, następną. I piszę.

Krótko się czyta Pana migawki, ale mam wrażenie, że to nie jest posiłek na raz. Napisał Pan ją tak specjalnie, żeby czytać ponownie?
To są krótkie formy, bo pisane w pociągu. Ale książka nie jest na raz, ale na dwa lub trzy. Lepiej na trzy razy, bo czytając trzeci raz, wchodzi się w stan, którego można doświadczyć, spędzając życie w pociągu.

Podróże nie są dla Pana przyjemne?
Są osoby, które umieją podróżować, inne nie. Tony Halik umiał. Widocznie nie jestem Halikiem, więc podróżowanie nie jest dla mnie przyjemnością.

Powtarzane zdania w rytm stukotu kół pociągu na torach przypominają mantry. Ma Pan swoją mantrę - frazę do powtarzania?
Teraz nie mam. Kiedyś, kiedy podróżowałem, miałem, bo były mi potrzebne na wojażach. Myślałem o tym, że powinienem mieć dziecko albo wydać książkę przed trzydziestką. Podróż to taki specyficzny stan zawieszenia w próżni.

Tęskni Pan czasami za wojażami z zespołem?
Nie tęsknię za podróżowaniem, ale nadal to robię, wciąż jestem w jakiejś podróży. Może nie najlepiej sobie z tym radzę, ale nie jest to dla mnie szczególnie uciążliwe.

Co jest dolegliwością pasażera pociągu?
Nie można uciec, kiedy do pociągu wsiadają hałaśliwi i często agresywni pseudokibice. Nie można uciec przed złodziejami, którzy także wsiadają do pociągów. Nie można wysiąść na tyle szybko, żeby przed nimi uciec.

Pociągi bywają śmierdzące brudnymi toaletami, zadymione papierosami, pełne ludzi, których niekoniecznie chce się spotkać. Bywało niebezpiecznie w Pana podróżach?

Bywało dla mnie niebezpiecznie, tak, cały czas. Nawet w którymś momencie podróżowania przesiadłem się na stałe z drugiej klasy do Intercity. Do dziś boję się jeździć drugą klasą.

Rozmawiamy, a Pan jedzie tramwajem. To też podróż. Znosi ją Pan lepiej niż wojaże pociągami?
Tramwaj jest w porządku. Przystanki tramwajowe w mieście są położone bliżej siebie niż kolejowe stacje. Jeśli do pojazdu nawet wsiądzie ktoś niebezpieczny, z tramwaju można szybciej wysiąść niż z pociągu.
Trzy fragmenty "Psów pociągowych"
1. W pociągach jest strasznie nudno i wszystko trzeba robić z przymusu. Podróżując, nie ma się wyjścia. Trzeba poznawać, rozmawiać, a po wyjściu, na stacji, zapomnieć.
Nie przypominam sobie żadnej osoby, którą poznałem w pociągu. Wszystkie kojarzę tylko w momencie, kiedy z nimi rozmawiam. Każda stacja służy do tego, żeby zapominać.
Wszystkie osoby, które spędzają na dworcach i stacjach więcej czasu niż w domu, są nienormalne.
Wczoraj poznałem dziadka, który pamięta cały rozkład jazdy. Nikt nie zaproponował mu, żeby pracował w informacji PKP.

16.
Pierwszy wagon - węgiel.
Drugi wagon - węgiel.
Trzeci wagon - węgiel.
Itd.
Na czarny Śląsk udało mi się dostać pociągiem towarowym. To było bardzo dawno temu, kiedy podróżowanie nie kojarzyło się z męczarnią, tylko z adrenaliną.
Zimą 1995 roku wszystkie stopnie towarowców były oblodzone, a ja spadłem pod pociąg i cudem mi się nic nie stało, chociaż Kuba mówił, że powinienem nie mieć głowy. Śni mi się to do dzisiaj. W nocy, kiedy jest mgła, słyszę, jak zapowiadają odjazdy pociągów na Dworcu Głównym. Słyszę je od zimy 1995 roku.
MGŁA JEST DOSKONAŁYM PRZEWODNIKIEM.

  1. W pociągach najczęściej porzucane są gazety.
    Wczoraj w jednym z takich niechcianych czasopism przeczytałem, że zanikają męskie geny. Z tego można wywnioskować, że niedługo kobiety będą nas kochały za to, za co my kochamy je teraz.

Filip Zawada - Jest muzykiem, fotografem, jedną trzecią zespołu Indigo Tree.
Kulturoznawca po UWr, grał w filmach Bodo Koxa. Sam mówi o sobie, że jest "byłym poetą". Wydał tomy: "System jedynkowy", "Bóg Aldehyd", "Snajper". W zeszłym roku grupa Indigo Tree dostała Wrocławską Nagrodę Muzyczną. MIS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska