Że też chciało im się wojować w listopadową noc, zamiast poznawać u progu kadencji radości poselskiego życia? No, ale czego się nie robi dla kraju… Awantura była (i będzie?) wielka, a na pierwszej linii szarżował legnicki poseł PO Robert Kropiwnicki, jako obrońca konstytucyjnego ładu i demokracji. Jako obrońca ludu pracującego objawił się zaś w znacznie spokojniejszych okolicznościach sejmowych inny dolnośląski poseł Kornel Morawiecki (Kukiz ’15), który stanął na czele zespołu ds. zmiany konstytucji. No i dużo mówił o tym, że w XXI wieku świat powinien być sprawiedliwszy i łaskawszy dla zwyczajnych ludzi. Sęk w tym, że oponenci zarówno Kropiwnickiego, jak i Morawieckiego twierdzą, że chcą tego samego. A jednak trudno będzie im się dogadać.
Z Polski na hiszpańską Teneryfę nadeszła też wiadomość, że gmina Wisła bezprawnie pobiera opłatę klimatyczną 2 zł za dobę, bo klimat ma beznadziejny. W powietrzu jest za dużo zanieczyszczeń. Aż mnie dziwi, że swój dom za dwa miliony zbudował tam Adam Małysz. Ale Wisła to jedynie czubek góry lodowej pazerności wielu naszych samorządów, nie wyłączając także dolnośląskich. W grudniu 2014 fundacja ClientEarth opublikowała raport o stanie powietrza w uzdrowiskach i kurortach, gdzie pobierana jest owa opłata - uzdrowiskowa, klimatyczna - i stwierdziła, że wszędzie, czyli w ponad 900 miejscowościach, pieniądze ściągane są nielegalnie. Bo powietrze jest tam zbyt zanieczyszczone, jak na standardy określone w przepisach. Po raporcie uzdrowiska przypuściły, pod wodzą Muszyny, kontratak, zarzucając autorom nierzetelność. Bo były przypadki, twierdzili włodarze gmin uzdrowiskowych, że opierano się o złe dane. Od raportu minął rok - czy samorządy uzdrowisk zatroszczyły się o powietrze? Czy zrezygnują z opłat, jeżeli okaże się, że pomiary wykażą przekroczenie limitów zanieczyszczeń?
Tymczasem na hiszpańskiej wysepce jest dwadzieścia kilka stopni, hula wiatr i z powietrzem nie ma problemu. Jest za to problem z miejscową szkołą, która wymyśliła, że jednego dnia, czyli w piątek, będzie czcić dwa święta. Pierwsze to Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet. Każdy uczeń musi przynieść cztery baloniki - po dwa czarne i czerwone. Poszybują ze szkolnego placu prosto w niebo. Drugie święto to andrzejki po kanaryjsku. Trzeba przynieść jadalne kasztany do upieczenia i nawleczone na sznurek puste puszki. Z takimi instrumentami szkoła wyjdzie na ulice, da hałaśliwy popis przeganiając nie tylko złe moce, ale też domowe zwierzęta. No więc za jaki czas uczniowie będą pewnie obchodzić dzień obrony psów i kotów. I tak fiesta goni fiestę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?