Właśnie powrócił do kraju z kilkoma kolegami po kilkutygodniowej wyprawie pod Kijów w pierwszych miesiącach napaści rosyjskiej. Nie była to wypowiedź skierowana do dziennikarzy, lecz do całkiem przypadkowej osoby, więc szczera i rozbrajająca w swym przesłaniu. Grupka naszych weteranów, powodowanych chęcią przeżycia przygody, postanowiła wesprzeć Ukraińców. Ich zapał szybko jednak zgasł, gdy pewnego razu siedzieli w krzakach przy drodze i dostali się pod zmasowany ogień nacierających rosyjskich czołgów. Po tym zdarzeniu zwinęli manatki. Prawdopodobnie ich doświadczenia z misji na Bliskim Wschodzie i potyczek z dużo gorzej uzbrojonymi partyzantami dalekie były od obrazu prawdziwej wojny z równorzędnym albo i silniejszym przeciwnikiem.
Ta zasłyszana, ale wiarygodna relacja przypomniała mi się po obejrzeniu „Na Zachodzie bez zmian”, nowej ekranizacji słynnej powieści Ericha Marii Remarque’a, opisującej zmagania w okopach I wojny światowej. Film zasłużenie cieszy się dobrymi ocenami, a jego zakończenie, ukazujące dobitnie absurd wojny, wbija w fotel. Muszę jednak przyznać, że po obejrzeniu filmu poczułem mocny dyskomfort, bo przecież popieram Ukraińców i widzę sens obrony przez nich ojczyzny, podobnie jak sens obrony naszej - w razie realnego przecież zagrożenia. Jak w takim razie poradzić sobie z tymi sprzecznymi emocjami?
Maria Peszek śpiewała kilka lat temu, gdy świat wyglądał na bezpieczny i stabilny: „nie chciej Polsko mojej krwi”. Był to swego rodzaju manifest wolności, wyrażający sprzeciw wobec wciskania młodym ludziom do głów bogoojczyźnianej propagandy. Dziś rzeczywistość wygląda inaczej i nie widać prostych i zarazem uczciwych odpowiedzi na trudne pytania. W każdym razie jestem przekonany, że na wojnie - nawet obronnej - dobrze mogą się czuć tylko psychopaci, a najlepszymi żołnierzami potrafią stać się - paradoksalnie - pacyfiści, dla których zabijanie nigdy nie będzie czymś normalnym.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?