Ks. Chmielewski grzmi, że „najmniejszy grzech człowieka jest wstrząsem dla Boga” i „każdy grzech jest mordowaniem Jezusa na krzyżu”. Przyznaje, że Bóg jest miłością i miłosierdziem, ale jednocześnie wskazuje, że jest też prawdą. To dlatego, gdy w chwili śmierci człowiek stanie przed Bogiem, nie zniesie prawdy o sobie, przytłoczy go ogrom własnych grzechów i niejako sam wybierze piekło. Bóg będzie się temu jedynie przyglądać, bo jest sprawiedliwy.
Przeciwko tej okrutnej wizji chyba najgwałtowniej zaprotestował katolicki publicysta Tomasz Terlikowski. Wskazał, że - skupiając się na piekle - ks. Chmielewski wypacza obraz chrześcijaństwa, dla którego najważniejsza jest idea zbawienia, odkupienia ludzkich grzechów przez mękę Chrystusa. Bóg daje nam nadzieję, a to ważne, gdy mnóstwo ludzi jeszcze na ziemi przeżywa piekło, choćby z powodu wojny.
Niemniej należy zauważyć, że Jezus dał podstawę do snucia rozważań o masowo zaludnionym piekle, gdy nauczał: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14).
Na tym skupiali się pierwsi chrześcijanie, dla których było oczywiste, że należy odrzucić pokusę wygodnego życia. Dla nich pójście za Chrystusem oznaczało wyrzeczenie się doczesnych dóbr, służenie innym i pokorę z powodu ludzkich słabości. Być może rację mają ci, którzy zauważają, że to dobry program dla garstki wyznawców. Większość ludzi chce czerpać z uroków życia, nie zadręczając się codziennie perspektywą piekła. Ich ks. Chmielewski raczej nie przestraszy.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
