– Problem zaczyna się od skrzyżowania Żmigrodzkiej z Kamieńskiego. Przyjmijmy, że stoimy na czerwonym, nagle zmienia się światło i przejeżdżając odcinek do następnych świateł z prędkością 50-60 km/h mamy gwarancję trafienia na czerwone światło obok nowego Lidla. To jest absurd. Pomijając fakt, że przez rok codziennych dojazdów tą drogą widziałem pieszych na pasach przy światłach dwa razy, a samochód wyjeżdżający od strony Lidla jeden raz. Czy nie można zatem zrobić tam czerwonego w tym samym momencie co na skrzyżowaniu z Kamieńskiego, a potem pozwolić na swobodny przejazd kierowców na wprost? – denerwuje się Czytelnik. – Co więcej, następne światła obok Marino to podobny przypadek: ruszając z tych obok Lidla zawsze trafiamy na czerwone Przez czyjś brak myślenia, samochód spala praktycznie dwa razy więcej paliwa przez ciągłe hamowanie i ruszanie. Dodam też, że w przeciwną stronę światła działają bez zarzutu, więc ktoś tutaj ewidentnie zawalił sprawę – opisuje pan Piotr.
Co na to urzędnicy z Wydziału Inżynierii Miejskiej i Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta? Obiecują nam: problem wkrótce zniknie, będzie wprowadzona korekta świateł. Inżynierowie opracowują właśnie nowe zasady działania sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Żmigrodzkiej i Kepińskiej przy Lidlu. Poprawić ma to płynność przejazdu od strony ulicy Kasprowicza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?