Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fałszywy ginekolog na Dolnym Śląsku. Zobacz, co robi!

Rafał Święcki
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Paweł Relikowski
Na Dolnym Śląsku grasuje fałszywy doktor z Jeleniej Góry. Wzbudza zaufanie, bo jeździ dobrym samochodem i modnie się ubiera. Jednak nie leczy, lecz wyłudza pieniądze. - Wizerunek lekarza, choć nigdy nim nie był, uwiarygodnia go i pomaga w uzyskiwaniu pożyczek na nieistniejące przedsięwzięcia biznesowe - mówi Kamil Pińkowski z jeleniogórskiego biura doradczego Resh, które świadczy m.in. usługi detektywistyczne.

Ostatnio biuro w imieniu swoich klientów przesłało do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez 55-letniego Ryszarda K. To oszust podszywający się pod lekarza.

- Zgłosiła się do nas kobieta ze zleceniem windykacji ponad 35 tys. zł. Ryszard K. przedstawił się jej jako uznany ginekolog genetyk. Mieli układać sobie życie. Zdobył zaufanie i poprosił o pożyczkę. Dostał pieniądze i zniknął - mówi Pińkowski.

Wśród jeleniogórskich specjalistów nie znaleziono takiego lekarza. Okazało się, że K. był już karany za oszustwo. - W lipcu 2012 r. sąd skazał go na cztery lata więzienia w zawieszeniu na 9 lat. Ryszard K. dobrowolnie poddał się karze. Sąd nałożył na niego też obowiązek zwrotu 293 tys. zł - informuje Andrzej Wieja, rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Pieniądze te Ryszard K. wyłudził od mieszkanki Zachodniopomorskiego. Poznała go na portalu randkowym. Mówił o planie budowy kliniki, pokazywał pani Halinie obiekt w Szklarskiej Porębie, który rzekomo zamierzał kupić. Jednocześnie zwierzał się jej z chwilowych problemów finansowych. By mu pomóc, zakochana kobieta przelała na jego konto prawie 300 tys. zł. K. zwrócił tylko niewielką część pieniędzy. Gdy kobieta zaczęła się upominać o resztę - przestał odbierać od niej telefony. Wtedy zawiadomiła prokuraturę.

- Przedsiębiorcy spod Łodzi przedstawił się jako krajowy konsultant ds. ginekologii i leczenia metodą in vitro. Obiecał pomoc w zakupie luksusowego auta po okazyjnej cenie i wziął zaliczkę - dodaje Pińkowski.

Właścicielka sklepu z luksusową odzieżą uwierzyła, że K. pomoże jej w sprzedaży mieszkania. Ten zniknął wraz z kwotą, którą przekazała mu na wydatki.

- Poszkodowanych jest więcej, ale nie wszyscy chcą iść dosądu. Pan K. spotykał się też z kobietami będącymi w związkach. Im zależy na zachowaniu tajemnicy - mówi szef biura. Pokrzywdzeni mogą zgłaszać się na policję lub do biura doradczego.
Sam Ryszard K. twierdzi, że wszystko to pomówienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska