Fałszywi ratownicy medyczni jeździli karetką do pacjentów
Ta sytuacja wydarzyła się na przełomie maja i czerwca, w oddziale WSRM w Kutnie, w czasie rekrutacji nowych pracowników.
- Podczas postępowania konkursowego na udzielanie świadczeń zdrowotnych przez ratowników medycznych i pielęgniarki systemu w ramach zespołów ratownictwa medycznego dwaj oferenci przedstawili dokumenty poświadczające posiadanie uprawnień ratownika medycznego wydane przez jedną z uczelni wyższych, kształcących na kierunku ratownictwo medyczne - mówi rat. med. Adam J. Stępka, rzecznik prasowy WSRM w Łodzi.
Dyplomy miały potwierdzać fachową wiedzę przyszłych ratowników i nie wzbudzały podejrzeń. Z kandydatami przeprowadzono rozmowę kwalifikacyjną, która wypadła zadowalająco, później wpisano ich w grafik dyżurów, jako kierowców-ratowników. Jak dowiedzieliśmy nieoficjalnie od pracowników stacji, podczas wyjazdów nowo przyjęci unikali bezpośredniego kontaktu z pacjentami, zdarzało się, że mieli problemy z wykonaniem prostych czynności medycznych. Często przyznawali wprost, że najchętniej zajmą się prowadzeniem karetki.
Sprawie nowych ratowników przyjrzał się ówczesny kierownik WSRM w Kutnie. Był on wykładowcą uczelni, która rzekomo wystawiła im dyplomy. Nie kojarzył jednak ani ich twarzy, ani nazwisk.
- W związku z tym WSRM w Łodzi zwróciła się do uczelni z prośbą o udzielenie informacji, czy oferenci byli jej studentami - tłumaczy rat. med. Adam J. Stępka. - Uzyskana odpowiedź potwierdziła, że przedstawione dokumenty są fałszywe.
Czytaj na kolejnym slajdzie