Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabryka nielegalnej broni ze Świdnicy. Z jej broni zabito 11 osób?

Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Piotr Krzyżanowski
W Świdnicy działała fabryka przerabiająca pistolety gazowe na broń ostrą. Od 1996 do 2002 roku wyprodukowała co najmniej 272 sztuki broni – wynika z ustaleń śledztwa wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia w tej sprawie. Zarządzający firmą gang mocno stawiał na innowacyjność. Na szczęście próby skonstruowania strzelających długopisów "made in Świdnica" nie udały się. Tak czy siak śledczy szacują, że produkty świdnickiej fabryki mogły zabić nawet 11 osób na całym Dolnym Śląsku.

Nielegalny biznes – wynika z aktu oskarżenia – prowadzony był z wielkim rozmachem. Pistolety gazowe niemieckich marek Rohm, Walther i czeskiej Cora Brno sprowadzane były ze sklepów w Goerlitz i Trutnowie. Kurierzy przemycali je do Świdnicy. Tu jeden z oskarżonych przerabiał je na broń ostrą i dodatkowo produkował do nich tłumiki. Później wyroby były sprzedawane grupom przestępczym. Ceny? Od 2000 do 2500 złotych za sztukę. Firma miała nawet zaimprowizowaną testową strzelnicę w piwnicy jednego z budynków w Świdnicy. Policjanci znaleźli tam drzwi ze śladami po kulach. Udało się im nawet znaleźć jeden z pocisków, który utkwił w drewnie.

Prokuratura oskarżyła w tej sprawie 26 osób. Przed sądem będzie bronić tezy, że – w związku z działalnością fabryki broni – funkcjonowały aż dwie zorganizowane grupy przestępcze. Jedna została założona w 1996 roku przez Marcina W. i Zbigniewa M. ps. "Łodziak". To oni wpadli na pomysł uruchomienia produkcji pistoletów. W 1998 roku powstał gang "handlowy". Jego liderami mieli być Piotr T. i Stanisław S. W innej sprawie – znanej jako proces "gangu bokserów" - byli oskarżeni o kierowanie grupą zajmującą się produkcją narkotyków na wielką skalę. Teraz grozi im nawet 10 lat więzienia za udział w handlu bronią

Rozbijanie świdnickiej zorganizowanej przestępczości zaczęło się w 2005 roku. Wtedy to wrocławscy policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej przekonali do współpracy jednego z miejscowych rzezimieszków, niejakiego Daniela B. Postanowił zostać świadkiem koronnym. Od tego czasu w różnych wątkach śledztwa – rozpoczętego dzięki jego zeznaniom – zatrzymano i postawiono zarzuty 280 osobom. Do sądów trafiło kilkanaście aktów oskarżenia. Przesłany w ubiegłym tygodniu akt dotyczący produkcji broni jest jednym z nich. Oprócz Daniela B. prokuratura skorzystała z jeszcze jednego świadka koronnego niejakiego Krzysztofa P. Na współpracę – choć bez specjalnego statusu – zdecydował się też jeden z twórców fabryki broni Zbigniew M. ps. Łodziak".

Czytaj dalej na kolejnej stronie

A wszystko zaczęło się w 1996 roku od transakcji narkotykowej. "Łodziak" i jego znajomy Marcin W. kupili kilogram amfetaminy i jeden gazowy pistolet przerobiony na broń ostrą. Narkotyki sprzedali a pistolet nasunął im pomysł uruchomienia produkcji broni. Dotarli do Ryszarda M., pracownika jednej ze świdnickich firm. Miał dostęp do tokarki i frezarki. Podjął się produkcji pistoletów. Za zrobienie jednej broni ostrej wraz z własnej produkcji tłumikiem dostawał 360 do 380 złotych.

W 1998 roku rynkiem broni palnej zainteresowali się liderzy legendarnego świdnickiego "gangu bokserów", wspomniani już Piotr T. i Stanisław S. Swojemu ówczesnemu współpracownikowi Danielowi B. (dziś świadkowi koronnemu) nakazali znaleźć dojście do kogoś, kto sprzedaje duże ilości broni. Daniel dotarł do przestępcy, który miał kontakt z fabryką '"Łodziaka". Doszło do spotkania. Ustalono zasady współpracy. Od 1999 roku "bokserzy" założyli własny gang, który rozprowadzała produkty fabryczki.

Z ustaleń śledztwa wynika, że gang "Łodziaka" i Marcina W. próbował skonstruować strzelające ostrą bronią długopisy. Kupili jeden taki długopis i próbowali - na jego podstawie - uruchomić seryjną produkcję swojej broni tego typu. Na szczęście prace badawczo - wdrożeniowe utknęły w martwym punkcie. Jest też w całej sprawie wątek historyczny. Łodziak" i jego kompan kupili od jednego z okolicznych miłośników militariów legendarną "pepeszę". Sowiecki pistolet maszynowy z czasów II Wojny Światowej. Jedną z najsłynniejszych broni tamtej epoki. Sprzedali odbiorcy w Świnoujściu.

Pracujący nad tą sprawą prokuratorzy i wrocławscy policjanci kryminalni szukali na całym Dolnym Śląsku spraw, w których ujawniano broń gazową przerobioną na ostrą. Ustalili kilka śledztw m.in. z Wałbrzycha, Zgorzelca, Wrocławia czy jeleniej Góry, gdzie zabezpieczano pistolety marki Rohm. Przerobione z gazowych. Śledczy sugerują – choć jednoznacznego dowodu nie ma – że ta broń mogła pochodzić ze Świdnicy. Dla aktu oskarżenia jedno jest przy tym ważne.

Fakt, że relacje trzech skruszonych przestępców o produkcji broni konkretnych marek potwierdzają ustalenia różnych śledztw, w których taka właśnie broń była odnajdywana. Stąd liczba 11 ofiar, które miały zginąć z wyrobów świdnickiego zbrojeniowego kartelu to jedynie szacunki. Jedna ze spraw, w których ofiary zginęły z takiej właśnie broni to głośna prz4ed laty historia zabójstwa dokonanego w okolicy miejscowości Szczytna. W 2002 roku czterej sprawcy usłyszeli wyroki od 25 lat więzienia do dożywocia. l zamordowali dwóch mężczyzn. Do Szczytnej zwabiono ich pod pretekstem sprzedaży auta po atrakcyjnej cenie.

Tak czy siak prawdziwa liczba ofiar produktów świdnickiej fabryki już na zawsze zostanie tajemnicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Fabryka nielegalnej broni ze Świdnicy. Z jej broni zabito 11 osób? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska