Pociąg wystartuje z dworca Berlin-Lichtenberg, pojedzie przez Ostkreuz, Cottbus, Forst/Olszynę.
– Pociąg będzie kursować w ramach współpracy Wrocławia z Berlinem, z okazji Europejskiej Stolicy Kultury – mówi Grzegorz Roman, doradca prezydenta Wrocławia ds. połączeń aglomeracyjnych.
Pociąg pojedzie w weekendy, w rozkładzie jazdy do końca września.
– Niestety, podróż nie będzie bardzo krótka, bo potrwa 4 godziny i 32 minuty. Bilet w jedną stronę w promocyjnej cenie będzie kosztować 19 euro, tyle, ile się płaci za weekendowe promocje kolejowe w Niemczech. Pociąg jest dofinansowany – tłumaczy Grzegorz Roman.
Kursowanie tego pociągu od końca kwietnia do września ma kosztować 300 tysięcy euro. - Niemcy finansują 200 tysięcy, miasto Wrocław dokłada 30 tysięcy euro, Niemcy szukają brakujących 70 tysięcy – dodaje Roman. Do pociągu nie dokładają się rządy państw, tylko miasta oraz landy: Brandenburgia i Berlin.
Po co nam kolejowe połączenie z Berlina do Wrocławia?
Pociąg jest ważny dla turystów, osób zainteresowanych wydarzeniami Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.
– Już nie ma biletów na pierwszą podróż. Rozeszły się błyskawicznie. W jednym składzie mieści się 136 osób, bilety kupiło 420 podróżnych, więc pojadą trzy połączone szynobusy – cieszy się Grzegorz Roman. I dodaje, że skład jest niemiecki, a nie polski. Operatorem przedsięwzięcia po stronie polskiej są Koleje Dolnośląskie, które będą sprzedawać bilety z Polski do Berlina.
Podróżni z biletem kolejowym w obie strony (za 38 euro) będą mogli wyjechać w podróż powrotną z Wrocławia w sobotę wieczorem lub w niedzielę po południu. Z tym samym biletem będą mogli jeździć wrocławską miejską komunikacją, nie dopłacając do przejazdów.
Europejska Stolica Kultury – pociąg do kultury
- To inicjatywa trafiająca w dziesiątkę – cieszy się Arkadiusz Foerster, rzecznik prasowy Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. – 30 kwietnia mamy Światowy Dzień Jazzu, 1 maja Gitarowy Rekord Guinnessa i 3-Majówkę, spodziewamy się wielu gości – dodaje.
"Pociąg do kultury" to także okazja do promocji Dolnego Śląska.
– Chcemy, by w pociągu był catering promujący naszą żywność, np. kanapki z wołowiną sudecką, lokalne piwa – dodaje Grzegorz Roman. Ma nadzieję, że będzie to pierwszy krok, by pociąg Berlin-Wrocław wrócił na dobre.
– Być może pociągi z Wrocławia do Berlina i z powrotem kursować będą stale już od grudnia 2017 roku. Dlaczego od grudnia? Bo wtedy zmieniają się rozkłady jazdy. Wracamy do dyskusji o międzynarodowych pociągach kursujących do ościennych krajów. Są wygodniejsze, niż autobusy, w których pasażer musi właściwie siedzieć na swoim miejscu przez całą podróż. Po wagonie pociągu można choćby pospacerować - wylicza Roman. Wrocław chce też, by przywrócone zostało na stałe połączenie kolejowe z Pragą.
O TYM PISALIŚMY: Odjechał ostatni ekspres "Wawel" do Berlina i Hamburga
Pociąg, który wyjedzie 30 kwietnia z Berlina, nawiązuje też do słynnego „Latającego Ślązaka”, łączącego Berlin, Wrocław i najważniejsze miasta niemieckiego wówczas Śląska od maja 1936 roku do sierpnia 1939 roku do najważniejszych miast niemieckiego wówczas Śląska.
Wówczas dystans między Wrocławiem i Berlinem pociąg pokonywał w 2 godziny i 44 minuty.
CZYTAJ TEŻ:EUROPEJSKA STOLICA KULTURY – IN BETWEEN FESTIVALS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?