Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eurobasket 2017: Polska musi wygrać z Islandią, z Finlandią może

Michał Rygiel
Polska będzie potrzebować punktów Mateusza Ponitki
Polska będzie potrzebować punktów Mateusza Ponitki Dariusz Gdesz
Po słabym meczu otwarcia na Eurobaskecie 2017 reprezentacja Polski musi poprawić swoją grę, jeżeli chce wyjść z grupy A i grać dalej

Do 1/8 finału awansują cztery drużyny z każdej z grup, a to oznacza, że Polacy muszą wygrać co najmniej dwa spotkania. Najlepiej przełamać się już w sobotę, kiedy to zmierzą się z teoretycznie najsłabszym rywalem w grupie - Islandią.

Skandynawowie w pierwszej połowie stawiali dzielny opór Grekom. Jednak zawodnicy z południa Europy lekceważyli przeciwnika i gdyby zagrali na 100 proc., pewnie zwyciężyliby jeszcze wyżej niż 90:61. To jednak nie nasze zmartwienie.

Gwiazdą reprezentacji Islandii jest Haukur Palsson, niski skrzydłowy, który przeciwko Grekom zdobył 21 punktów (aż 10 z linii rzutów osobistych). Palsson to jeden z czterech islandzkich zawodników, który występuje w Europie. 25-letni zawodnik jest reprezentantem francuskiego Cholet. Poza nim próżno szukać wyróżniających się graczy - aż pięciu rzuciło siedem oczek. Uwagę zwraca fatalna skuteczność dzisiejszych oponentów "Biało-Czerwonych" w rzutach za trzy punkty. W meczu z Grecją trafili zaledwie dwie próby na 23 oddane rzuty! W sobotę ta skuteczność powinna być lepsza, jednak Islandczycy w czwartek zdecydowanie odstawali w każdym aspekcie gry i Polacy powinni dość pewnie rozprawić się ze swoimi rywalami.

Podopieczni Mike’a Taylora z pewnością dadzą z siebie wszystko, bo nie ma tu miejsca na pomyłkę. Potknięcie z Islandią praktycznie przekreśli szanse na awans. Kluczem do sukcesu będzie wykorzystanie przewagi fizycznej - Przemysław Karnowski, Adam Hrycaniuk czy Damian Kulig będą zdecydowanie wyżsi i silniejsi od rywali, co powinno przynieść Polakom sporo punktów w strefie podkoszowej.

Ważne będzie też ograniczenie strat, które przyniosły nam porażkę ze Słowenią. Nasi zawodnicy powinni bezlitośnie wykorzystywać problemy Islandii z atakiem pozycyjnym i przy każdej możliwej okazji wychodzić z szybkimi atakami, co potrafi dać nawet kilkanaście łatwych punktów na mecz. Tego brakowało w czwartek - Słoweńcy szanowali piłkę, a my zdobyliśmy zaledwie siedem oczek po kontrach.

W niedzielę zaś reprezentanci Polski zmierzą się z gospodarzami turnieju Finami, którzy w czwartek po fantastycznym meczu sprawili ogromną niespodziankę i ograli faworyzowanych Francuzów 86:84. Potrzebowali do tego dogrywki i 22 punktów Lauriego Markkanena. Dobrze spisali się także środkowy Tukka Kotti oraz rzucający Samu Salin. Finowie wygrali pomimo słabej dyspozycji rzutowej Petteriego Koponena, który jednak miał aż osiem asyst. Doświadczony zespół Suomi będzie bardzo trudnym przeciwnikiem, a doping własnych kibiców powinien po raz kolejny być ich atutem. O tym spotkaniu jednak więcej po sobotnich meczach. Finowie o 19 zagrają ze Słowenią.

Mecz z Islandią w sobotę o 12.45, przeciwko Finom zagramy dzień później o 19. Oba mecze będą transmitowane przez TVP Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska