Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

EuroBasket 2013. Marcin Gortat po porażce z Gruzją: Musimy brać na siebie odpowiedzialność

PK
Marcin Gortat (zdjęcie ilustracyjne)
Marcin Gortat (zdjęcie ilustracyjne) Polskapresse
Rozmowa z Marcinem Gortatem, środkowym koszykarskiej reprezentacji Polski.

Najprostsze, a zarazem najtrudniejsze pytanie - co się stało?
Zostaliśmy zbici. Koszykówka polega na tym, że trzeba grać zespołowo. Jeżeli jedni zawodnicy robią swoje, a inni nie, nie idzie to w parze, to tak się to kończy. Ciężko się grało. Gruzini mieli pięciu zawodników w trumnie. Nie potrafiliśmy trafić rzutu z półdystansu, czegoś zagrać na obwodzie, a przez to my pod koszem też nie byliśmy w stanie nic zrobić. Cały czas byliśmy podwajani, potrajani, byliśmy odcinani od podań. Co tu dużo mówić, zostaliśmy zbici. Zaliczyliśmy jeden wielki falstart.

Słaba gra w ataku była kluczowa, czy postawa w obronie?
Zdecydowanie obrona. Błędy, jakie popełniamy, faulując zawodników 20 metrów od kosza, są całkowicie niedopuszczalne. Nie ma w ogóle całkowicie sensu, żeby takie faule popełniać. Młodzieńcze błędy i brak dyscypliny koszykarskiej sprawiły, że przegraliśmy z Gruzją.

Jesteście w stanie podnieść się po takim ciosie?
Oczywiście. To nie jest koniec świata. Przed nami cztery mecze, wszystko jest jeszcze możliwe. Życzyłbym sobie scenariusz, w którym wygrywamy wszystkie, a na koniec będziemy mogli pokpić sobie ze spotkania z Gruzją. Przegraliśmy dzisiaj, nie jest ciekawie, nikt nie chciał takiego startu. Wszyscy jesteśmy zawiedzeni, zawodnicy i cały sztab. Pracowaliśmy przez sześć tygodni, żeby dać z siebie zdrowie na parkiecie, ale dziś nie zrobiliśmy tego, co do nas należy. Nie jest to łatwe.

Drużynie brakowało lidera, który w trudnym momencie mógłby wziąć na siebie odpowiedzialność.
Trzeba mieć lidera. A ten lider musi mieć też miejsce do grania. Ja starałem się robić, co mogłem. Na pewno nie byłem wspaniały, dużo błędów było też po mojej stronie. Nie da się grać, jeżeli ma się tak zaciśniętą trumnę. Można oddawać rzuty znad ręki, ale wtedy nie ma dobrej skuteczności. Dlatego trzeba oddać piłkę na obwód, żeby inni trafili. Niestety, my dziś nie trafialiśmy.

Ale nie było też wielu prób. Zawodnicy obwodowi z uporem oddawali piłkę wysokim.
Jeżeli myślimy o poważnej grze, to każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność za to, co robi. Każdy z nas. Jeżeli jest pozycja do rzutu, to trzeba ten rzut oddać. Czasami zamiast rzucać, penetrujemy, a zamiast penetrować, rzucamy znad ręki. Nie mamy pewności siebie. To był tylko jeden mecz, falstart. Każdemu nie wyszło, każdy jest zdołowany. Najważniejsze, żeby ten mecz nas nie zniszczył. Musimy spokojnie wyczyścić nasze mózgi, wrócić do gry i zrobić wszystko, by wygrać z Czechami. W koszykówce jeden, dwa mecze mogą wiele zmienić.

Mecz z Czechami będzie miał teraz jeszcze większy ciężar gatunkowy.
Teraz jest presja. Turniej ma to do siebie, że za 24 godziny możesz wyjść na boisko zupełnie inaczej nastawionym i zmienić całkowicie swoje samopoczucie. Cieszę się, że w czwartek jest mecz. Możemy wygrać, potem będziemy mieć dzień odpoczynku i być trochę lepiej nastawionym na trzeci mecz z Chorwacją.

Notował PK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska