Z każdej słomki do napoju korzystamy średnio od 10 sekund do 10 minut, z reklamówki zazwyczaj do pół godziny. Później przedmioty te, jak wiele innych jednorazówek, wędrują do kosza na śmieci, a na ich utylizację potrzeba nawet setek lat. W przypadku słomek około 450 lat. Jaka jest skala problemu świadczą dane. Sami tylko mieszkańcy Unii Europejskiej zużywają rocznie ponad 36 miliardów słomek, dwa razy więcej niż jednorazowych kubków po kawie. Z tego 1,2 miliarda (3 miliony dziennie) przypada na Polskę. Ta liczba szokuje, ale to i tak nic w porównaniu z USA, gdzie dzienne zużycie wynosi aż 500 milionów plastikowych rurek.
Tony plastikowych odpadów z handlu czy gastronomii trafiają do oceanów. Internet epatuje nas zdjęciami fok zaplątanych w reklamówki, żółwi morskich z wbitymi w ciało słomkami czy informacjami o plastikowych sztućcach przebijających żołądki pingwinów.
Ekolodzy alarmują, że co roku każdy mieszkaniec Europy i Ameryki Północnej wytwarza ok. 100 kilogramów plastikowych śmieci. Szacują, że w morzach i oceanach znajduje się ok. 100 milionów ton plastiku.
Unijna dyrektywa
Dopiero niedawno eurodeputowani zabrali się za rozwiązywanie tego problemu. Podjęli uchwałę, że do 2021 r. w krajach Unii Europejskiej znikną niektóre plastikowe jednorazówki: sztućce, talerzyki, słomki i patyczki higieniczne, stanowiące aż 70 proc. odpadów trafiających do rzek i oceanów. Z rezolucji unijnej wynika też, że do 2025 r. państwa członkowskie będą zmuszone ograniczyć produkty, dla których na razie nie ma alternatywy. Chodzi m.in. o pojemniki na kanapki, owoce, warzywa, desery czy lody. Każde z państw będzie miało też obowiązek stworzenia krajowego planu odpowiadającego za zachęcanie obywateli do używania produktów wielokrotnego użytku oraz takich, które nadają się do recyklingu.
W ostatnim czasie wiele sieci gastronomicznych deklaruje chęć rezygnacji z plastikowych słomek. Etno Cafe jako pierwsza duża sieć kawiarni zdecydowała się na taki ruch. W kawiarniach polskiej firmy kawowej od 17 marca dostępne są jedynie biodegradowalne zamienniki słomek wykonane z PLA, czyli kwasu L-polimlekowego otrzymywanego z surowców odnawialnych, np. mączki kukurydzianej. To najpopularniejszy, a zarazem jedyny wytwarzany obecnie na skalę przemysłową biopolimer.
Mocna proekologiczna ofensywa
Ale ekologiczne słomki, to nie pierwszy proekologiczny krok Etno Cafe. W zeszłym roku firma rodem z Wrocławia stała się pierwszą siecią kawiarni w Polsce wolną od jaj z chowu klatkowego. W styczniu ogłosiła plan stworzenia w 2019 roku pierwszego w naszym kraju ekosystemu kawowego, który zminimalizuje ilość odpadów i pozwoli stworzyć przyjazny dla środowiska obieg zamknięty.
Pierwszym krokiem do realizacji tego celu było wprowadzenie do kawiarni ekologicznego papieru, biodegradowalnych opakowań na wynos i zniżek dla wszystkich, którzy zamówią kawę do własnego kubka. Kolejnym mają być działania zmierzające do recyklingu fusów pozostałych po zaparzeniu kawy. Jednocześnie firma prowadzi na Instagramie kampanię edukacyjną #datkilosu, która ma przekonywać fanów kawy do zostawiania w kawiarniach ubrań i książek. Te pierwsze trafią do schronisk Brata Alberta, te drugie dostaną nowe życie w kawiarniach.
Ale nie tylko słomki w gastronomii są problemem, ale także miliony jednorazowych kubków. Na szczęście tworzy się moda, aby papierowe kubki do kawy zastępować własnym wielorazowym naczyniem. Taką kawę można już kupić w ok. 300 lokalach z całej Polski. I to nie tylko w dużych miastach wojewódzkich, ale również w mniejszych miejscowościach.
Nowe, na razie kosztowne rozwiązania
Po erze zachwytu plastikiem, który miał być dobry na wszystko, trwa poszukiwanie biodegradowalnych materiałów powszechnego użytku. Największymi wyzwaniami są handel i gastronomia.
Meksykańska firma BioFase wprowadziła do sprzedaży jednorazowe sztućce wykonane z awokado, które po 240 dniach ulegają całkowicie biodegradacji. Ale i nasi badacze nie próżnują. Naukowcy z Gdańska opracowali nową termoplastyczną kompozycję biopolimerową, przydatną do wyrobu jednorazowych naczyń, sztućców, itp. Jest dużo tańsza od dotychczas oferowanych na rynku biotworzyw. Rozkłada się i zamienia w kompost w ciągu kilkudziesięciu dni.
Materiał złożony jest z kilku komponentów. Podstawowym jego składnikiem, obok wspomnianego już PLA, jest termoplastyczna skrobia otrzymywana przy użyciu skrobi ziemniaczanej. Do produkcji mieszanki wykorzystuje się także – jako dodatki - epoksydowany olej sojowy, gumę arabską i substancję agar-agar otrzymywaną z wodorostów. Talerze czy sztućce wykonane z nowego materiały mogą służyć zarówno do zimnych, jak i gorących dań posiłków. Wszystko zależy od proporcji składników użytych do stworzenia kompozycji biopolimerowej.
W internecie jest już do nabycia sporo ekologicznych elementów zastawy. Miski, półmiski, sztućce – wykonane z mieszanki biodegradowalnego tworzywa PLA oraz otrąb. Są naczynia z liści palmowych, wytrzymałe pod względem temperatury, wodoodporne, i co ważne materiał, z którego są wykonane nie wpływa na smak serwowanych w nich potraw.
Surowcem dla gastronomii są włókna pozostające z trzciny po ekstrakcji cukru. Produkty wykonane z trzciny cukrowej są wytrzymałe, odporne na wilgoć i temperaturę oraz neutralne smakowo. Talerze powstają także z otrąb pszennych, celulozy. Kubki jednorazowe do ciepłych i zimnych napojów produkowane są z celulozy lub kwasu mlekowego (PLA). Ekologiczne są sztućce drewniane lub wykonane z materiału oznaczonego jako CPLA, czyli mączki kukurydzianej.
Coraz bardziej jest w czym wybierać, ale barierą, która może zniechęcić do szybkich zmian może być cena. Bo za palmowy półmisek trzeba zapłacić ok. 3 zł, talerz z otrąb pszennych (po opróżnieniu zawartości talerza można go zjeść) kosztuje 5-7 zł, drewniany zestaw: widelec, nóż, łyżka to koszt ok. 2,5-4 zł. Celulozowy kubek może kosztować nawet 8 zł.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?