Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekologiczne ogrzewanie? We Wrocławiu się nie opłaca

Marcin Kaźmierczak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Anna Kaczmarz
Wrocławianie z ulicy Opolskiej chcieli pomóc w walce ze smogiem. Zaproponowali, że zrezygnują z węglowych pieców i podłączą się do miejskiej sieci. Wystarczy doprowadzić rury ciepłownicze do ich budynku - chodziło raptem o 100 metrów. W odpowiedzi usłyszeli, że ich propozycja jest nieopłacalna. Tak we Wrocławiu, którego władze na lewo i prawo chwalą się jak walczą ze smogiem, ekonomia wygrywa z ekologią.

- Tyle mówi się o walce ze smogiem, a nie można zrobić tak prostej rzeczy. Sam mam ogrzewanie gazowe, ale widzę, czym palą inni. Najczęściej są to po prostu śmieci. Nie rozumiem, dlaczego spółka Fortum odmówiła przyłączenia nas do miejskiej sieci - żali się Robert Sulik, mieszkaniec kamienicy przy ul. Opolskiej 117.
Z pisma, które otrzymał, jasno wynika, że w tym przypadku górę wzięły właśnie względy ekonomiczne.
„Analiza techniczno-ekonomiczna wykazała, że wykonanie tej inwestycji nie będzie opłacalne. Na negatywny wynik analizy miała wpływ przede wszystkim wielkość przewidywanych przychodów ze sprzedaży, która jest zbyt niska w stosunku do przewidywanych do poniesienia nakładów w celu wybudowania przyłącza ciepłowniczego o długości ok. 100 m” - brzmi odpowiedź Fortum.

- Do sieci ciepłowniczej przyłączamy tam, gdzie jest to możliwe technicznie, a więc istnieje sieć, która nie jest nadmiernie obciążona, i uzasadnione ekonomicznie, a więc budynki muszą znajdować się w rozsądnej odległości od już istniejącej sieci ciepłowniczej - tłumaczy Jacek Ławrecki, rzecznik spółki Fortum.

Dziś wrocławianie posiadający piece węglowe mogą skorzystać jedynie z programu KAWKA, dzięki któremu otrzymują 70-procentowe dopłaty z magistratu. Wymiana pieców jest jednak połowicznym rozwiązaniem, bo później mieszkańcy muszą płacić wysokie rachunki za ogrzewanie gazowe bądź elektryczne. O wiele bardziej opłacalna byłoby dla mieszkańców podłączenie do sieci ciepłowniczej. Ale za to miasto już nie dopłaca, a zarządzającej siecią firmie Fortum nie zawsze się to opłaca. W latach 2014-2015 do miejskiej sieci ciepłowniczej podłączono jedynie 67 mieszkań, w których usunięto piece węglowe.

Przed laty władze miasta sprywatyzowały sieć ciepłowniczą i dziś nie mają na nią wpływu. Trudno oczekiwać od firmy, która działa dla zysku, by dokładała do interesu. Czy to oznacza, że wszyscy ludzie z peryferyjnych osiedli są skazani na drogie ogrzewanie? Czy istnieje możliwość, że do budowy sieci dopłaci miasto? Zapytany przez nas o to Jacek Ławrecki ze spółki Fortum mówi, że taki wariant jest do pomyślenia, ale temat nie był do tej pory poruszany.

Nadzieję dał nam wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski.
- Na ostatnim posiedzeniu rządu zadecydowano, że pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej mają być przeznaczone na walkę ze smogiem. Jeśli tylko zostaniemy poinformowani, do jakich programów będzie można po te środki aplikować, zrobimy to niezwłocznie, zapewniając wymagany udział własny - mówi Wojciech Adamski. I dodaje: - Już dziś możemy także zapowiedzieć, że we Wrocławiu w 2017 roku żaden wniosek o przyłączenie do ciepła scentralizowanego nie zostanie odrzucony.

Dobre wieści mamy dla mieszkańców Maślic i Jagodna.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W najbliższych latach ich osiedla zostaną przyłączone przez Fortum do sieci centralnego ogrzewania, bo dziś nawet te wielkie osiedla korzystają z własnych kotłowni.

- Rozpoczęliśmy już prace projektowe. W tym roku we współpracy z Kogeneracją, która produkuje ciepło w swoich elektrociepłowniach, rozpoczniemy budowę sieci na Maślice. Nowy odcinek sieci ciepłowniczej o długości 1400 m zostanie poprowadzony od istniejącej infrastruktury w pobliżu Stadionu Miejskiego - informuje Jacek Ławrecki z Fortum.

Według wyliczeń spółki Fortum, zapotrzebowanie mieszkańców Maślic na ciepło sieciowe wynosi obecnie około 3,5 MW. Do 2020 r. może ono wzrosnąć do 9 MW, co oznacza, że będzie korzystało z niego około 4 tysięcy mieszkańców.

Jak szacuje magistrat, we Wrocławiu jest jeszcze około 30 tys. pieców węglowych. Do końca 2015 r. usunięto w sumie 1584 piece, które zastąpiono m.in. ogrzewaniem gazowym i elektrycznym. W ubiegłym roku do programu KAWKA złożono 1103 wnioski. Gdyby utrzymać tempo wymiany, miasto pozbyłoby się wszystkich pieców najwcześniej za ćwierć wieku.
Choć jeszcze jesienią wydawało się, że program KAWKA przestanie funkcjonować, tak się jednak nie stało. W bieżącym roku na wymianę pieców węglowych miasto przeznaczy 12 mln złotych.
- Jeśli mieszkańcy Wrocławia złożą taką liczbę wniosków o wymianę pieców, która przekroczy tę kwotę, wówczas uruchomimy dodatkowe środki, aby każdy złożony wniosek zakończył się wymianą pieca z dofinansowaniem - podkreśla Wojciech Adamski, wiceprezydent Wrocławia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska